Internetowe wydanie Gazety Wyborczej nie ukrywa, że z nowym rządem Mateusza Morawieckiego wiąże spore nadzieje. Już samo zastąpienie nieprzejednanej Szydło z zaciśniętymi ustami nieco ukoiło rozdygotane nerwy wyrobników z Czerskiej, ale dzisiejsze zmiany to już po prostu miód na ich serca: z Rady Ministrów zniknęły WSZYSTKIE znienawidzone postacie!
Antoni Macierewicz o Strasznych Oczach musiał zostawić swoje dziecko, które takiego strachu narobiło w szeregach gaz wyborczych cyngli, że aż do buntu żołnierzy nawoływali! Zastąpił go Mariusz Błaszczak: i jest w tym jakaś (wschodnia) logika: skoro był świetny jako Minister Spraw Wewnętrznych, to jego przeniesienie osłabi jednocześnie DWA ministerstwa. Jeśli chwilę pomyśleć – genialne! Szyszko walczący o Puszczę Białowieską też został szurnięty, a i Waszczykowski pogoniony gdzie pieprz rośnie …
Jak widać – obstrukcja (przepraszam: oczywiście miało być „rekonstrukcja”) wygląda na robioną pod dyktando, a już przynajmniej: zamówienie – totalnej opozycji.
A Jarosława Kaczyńskiego od dawna nie ma. Odkąd w listopadzie uprzedził, że rekonstrukcja pomyślana przez premier Szydło nastąpi na początku grudnia – schował się do szafy. Nawet nie widać, żeby wyjechał „w Polskę”, przekonywać wyborców do tego, że zamiana najlepszej premier w historii na bankstera to naprawdę Dobra Zmiana …
Nie mam pojęcia, kto decydował o zmianach w rządzie: poza tym, że był to zajadły wróg Polski i PiS. Wykluczam, żeby dzięki dzikiej rekonstrukcji poszerzeniu uległ elektorat PiS. Pewnie paru wyborców PO i Nowoczesnej da się złapać na nowy rząd, jaki antypisowi udało się dziś sformułować, ale co najmniej tyleż samo betonu PiS-owskiego przestanie chodzić na wybory lub przerzuci się na Mariana Kowalskiego. Bo trzeba sobie powiedzieć: nie wiadomo, czy Kaczyński abdykował sam, czy został strącony z tronu, to PiS już od kilku tygodni nie jest taki sam ani ten sam.
Dla mnie czara goryczy przelała się z chwilą, gdy się dowiedziałam, że małostkowy prezydent Duda wywalczył sobie jego dymisję.
Żegnaj, PiS-ie. Nie jestem sierotą po PO-PiS-ie i partia na wzór PO - od prawa do lewa przez centrum - to zdecydowanie nie jest moja bajka. Obecny PiS - bez JarKacza, Macierewicza, Szydło - pewnie ma szansę poszerzyć swój elektorat o tzw. lemingi, tyle, że to już nie będzie. Ani Dobra Zmiana.
Inne tematy w dziale Polityka