Co najmniej jedna osoba zginęła w ostatnich dniach z powodu drzewa przewróconego na dom. A ja się zastanawiam - ile osób zginęło w ten sposób w Polsce za PRL-bis, gdzie drzewa były bardziej chronione niż ludzie? I czy ekoterroryści zdają sobie sprawę, że mają te śmierci na swoich rękach? ..
Na szczęście, dzięki roztropnej decyzji ministra Szyszko część ludzi wycięła trochę drzew - inaczej bilans, daję głowę, byłby znacznie bardziej krwawy, Jak strasznie trzeba nienawidzieć ludzi, żeby bardziej cenić drzewa niż ludzkie życie? ...
Sama posadziłam drzewa wokół domu: na razie nie są zbyt wysokie ... ale kiedy uznam, że urosły już zbytnio, to mam nadzieję, że będę mogła je wyciąć - nie płacąc za to nikomu ani nie czapkując jakiemuś urzędasowi-idiocie. Bo to mój dom, moje drzewa i moje życie - moje i mojej rodziny (tudzież przyjaciół, którzy mogliby być u nas, kiedy drzewo zwali się na dom). Bo urzędas zza biurka pocmoka, poślini się i uzna, że nie wolno mordować starego drzewa - ale konsekwencją nie będzie życie urzędasa, tylko moje lub mojej rodziny!
Prawda jest taka, że drzewa powinny być sadzone w BEZPIECZNEJ odległości od domów - odległości co najmniej dużego drzewa. I to POSADZENIE, a nie na wycięcie, powinno ewentualnie podlegać zgłoszeniu: nie po to, by urzędas mógł zabronić, tylko żeby właściciel został poinformowany o możliwych skutkach! A odległość powinna być liczona zarówno od domu własnego, jak i sąsiadów! Natomiast sadzenie drzew powinno być obowiązkiem samorządów - i proszę sobie uświadomić, że za kadencji takiej Gronkiewicz-Waltz w Warszawie wycięto setki tysięcy starych drzew!
Inne tematy w dziale Rozmaitości