Filip Chajzer, syn TEGO Chajzera, miał przykrość: podłączył swoje (wypożyczone?) auto na prąd do wspólnego gniazdka swojej wspólnoty mieszkaniowej, a sąsiedzi donieśli na niego do administracji. Chajzer, który przecież nie wypił tego prądu zbyt wiele, słusznie się wkurwił i wyzwał sąsiadów od ORMO-wców, wsioków i chamów – trochę innymi słowami, ale sens jest ten sam). Zaczęłam się zastanawiać, które ze znanych osób wykazały się (nie na ekranie, tylko w życiu prywatnym) podobnym pokazem chamów? …
No, oczywiście, Jarosław Kuźniar, który się pochwalił, że całe Stany przejechał z produktami kupionymi w Wal-Mart, które przed powrotem do Polski oddał sklepowi ... (Na marginesie – przypomniała mi się sytuacja sprzed kilku lat, gdy w dość drogim butiku byłam świadkiem, jak pewna „dama” chciała ekspedientce oddać sukienkę kupioną tydzień wcześniej. Niestety, sklepowa się nie zgodziła, bo kieca była brudna, śmierdząca i z wypaloną dziurą po papierosie …).
Jest też Wojciech Mann, który w swojej książce się pochwalił, jak to w czasach PRL „odświeżał” nośniki muzyki – trudno wówczas dostępne i drogie. Takie „podrasowane” kasety czy płyty dało się odtworzyć najwyżej kilka razy, po czym trzeba było je wyrzucić do śmieci. Mam podejrzenia, że co najmniej kilka sztuk kupiłam właśnie od Manna …
Nie jestem też w stanie zapomnieć o Piotrze Adamczewskim z „Polityki”, który był kiedyś bohaterem filmu bynajmniej nie kulinarnego. Mianowicie pan Piotr jest/był wówczas właścicielem domu na osiedlu zamkniętym, zaś swego psa wyprowadzał na robienie kupy poza teren swego rewiru: a konkretnie – pod inne bloki. Ludzie się wkurzali na szmaciarza do tego stopnia, że wreszcie o sprawie nakręcono film, a pan Adamczewski chyba do dziś nie zrozumiał, co jest niestosownego w wyprowadzaniu swego psa na klocki innym ludziom pod okna …
Ciekawa jestem, czy ktoś z Państwa pamięta może tego typu zdarzenia? Wydaje mi się to ciekawe z tego względu, że doskonale pokazuje, jak nieprawdopodobnymi burakami są nasze „elity”!
Inne tematy w dziale Rozmaitości
