W przeszłości kilka notek poświęciłam Leszkowi Millerowi. Nie ma w tym nic dziwnego - postkomuniści potrafili zręcznie przejąć władzę po rządach "liberałów-aferałów", i choć afera Rywina zadała im potężny cios (swoją drogą - to były czasy ... ludzie wtedy chcieli rozliczać rządzących, a nie opozycję!), to oczywistym jest, że lewica - w takim czy innym wydaniu - musi być obecna w życiu politycznym. Po okresie więdnięcia, SLD nabrał wiatru w żagle pod rządami Napieralskiego - i wtedy się przeraziłam. Na szczęście ster rządów przejął Leszek Miller i partia zawiązała nieformalną koalicję z PO, za to ustawiła się w opozycji do PiS. Kilkakrotnie wyrażałam zdecydowaną aprobatę dla poczynań Millera, choć zdumienie, że władzom SLD to nie przeszkadza, było ogromne. Oczywistym było, że interes pana Leszka jest przeciwbieżny z interesami SLD; ale skoro tak pięknie ciągnął lewactwo na dno, a palikociarnia nie zyskiwała, to było mi to obojęne. Co za różnica, czy interesy lewactwa reprezentuje paria Millera, czy partia Tuska, a potem Kopacz? ...
Raz jeden Miller wystąpił przeciwko PO (wybory samorządowe) razem z PiS i zotał przeczołgany, jak to w kraju pozornej demokracji - i od tej pory już przestał widocznie mieć złudzenia, jakie mu miejsce wyznaczono ... stąd ta nieszczęsna pani Ogórek jako kandydatka, która nie zagrozi obecnemu prezydentowi w reelekcji. I zdaje się, że wreszcie SLD zbudził się z długiego snu, przetarł oczy i pojął, że Miller stanowczo i konsekwentnie zatapia partię - czyli ich posady.
Zaczął się ferment, najpier jeszcze delikatny, ale w końcu Napieralski wypowiedział posłuszeństwo steremu wydze, za co został wyrzucony z partii - za to SLD rzuciło się pokazywać, jak bardzo są opozycyjni w stosunku do PO. Czy nie za późno? ... Zobaczymy.
Mnie w tej chwili martwiłoby co innego: odsunięcie Millera od władzy i wejście przez SLD w rolę prawdziwej opozycji. SLD w tej chwili to trup, już Miller się o to postara, a w sytuacji, gdy PO traci poparcie, PSL zaś - razem z PO, choć tradycyjnie już przed wyborami chłopi zechcą się ustawiać w kontrze do samych siebie, zyskiwać może wyłącznie PiS - gdyby jednak beton partyjny poszedł po rozum do głowy, to mielibyśny w Polsce poważny problem.
Trzeba sobie bowiem cały czas zdawać sprawę, że nie można patrzeć wyłącznie na słupki poparcia PO z PSL i PiS ze "zjednoczoną prawicą", ponieważ prawda jest taka, że nieformalnym koalicjantem PO jest i Palikot, i Miller. I nawet nie chodzi o to, że po wyborach parlamentarnych PO dobierze sobie kolejnego koalicjanta lub dwóch. PO tego nie potrzebuje, bo i tak ci dwaj będą grać na PO, a przeciwko PiS,
A tak na marginesie - kiedyś, gdy formacja Millera była u władzy, myślałam, że nic gorszego nas już nie spotka - i proszę, jak się pomyliłam. W porównaniu z obecną ekipą praktycznie każdy ze stajni SLD sprawia wrażenie jeśli już nawet nie męża stanu, to przynajmniej poważnego polityka ... i patrioty.
W porównaniu, mówię!
Inne tematy w dziale Polityka