Konfitowanie (z francuskiego - confit) pochodzi z Francji, ale dawniej w Polsce było bardzo rozpowszechnione. Polega to na dość długim gotowaniu mięsa w tłuszczu w dość niskiej temperaturze - poniżej wrzenia. Coś jak z rosołem - tutaj również tłuszcz nie ma prawa bulgotać; może tylko "pufnąć" raz na jakiś czas. Takie mięso można zjeść od razu, ale moża taki tłuszcz schłodzić i przechować w lodówce lub piwnicy. Jeśli potrawa została zrobiona prawidłowo, można ją przechowywać miesiącami (nawet poza lodówką, byle nie w ciepłej kuchni).
Ważne: potrawa musi być w tłuszczu całkowicie zanurzona!
Tłuszcz może być roślinny lub zwierzęcy, ale ja preferuję smalec kaczy i gęsi, które są nie tylko zdrowe, ale i bardzo aromatyczne. Za każdym więc razem, gdy piekę taki drób, tłuszcz przecedzam i używam właśnie do konfitowania czy smażenia placków ziemniaczanych. Boskie!
Kaczkę umyłam, osuszylam i wykroiłam z niej piersi i uda, a na korpusie zrobiłam pyszny rosół, do którego można makaron kupić lub zrobić według przepisu http://viceversa.salon24.pl/605924,slowko-w-sprawie-makaronu
Można, oczywiście, kupić same piersi lub same uda - pełna dowolność!.
Mięso posoliłam, posypałam majerankiem, obłożyłam czosnkiem krojom w cienkie plasterki i popieprzyłam na godzinę przed włożeniem do garnka.
Uwga - wiele przepisów każe przed konfitowaniem przyprawy zeskrobać, a nawet umyć, a potem osuszyć mięso, ja jednak nie widzę takiej potrzeby, gdyż w niskiej temperaturze przyprawy nie mają prawa się przypalić..
Mięso zalałam tłuszczem i powoli podprowadziłam pod wrzenie, a potem przez cztery godziny od czasu do czasu sprawdzałam, czy temperatura jest właściwa. Wskazówka praktyczna: na plycie indukcyjnej temperaturę ustawiam na jedynkę, czasem zwiększając do dwójki.
Gotowe mięso jest bardzo miękkie, ale nie wysuszone, jest też bardzo aromatyczne. Po wyjęciu z tłuszczu można je obsmażyć na patelni na dużym ogniu, żeby się przyrumieniło.
Inne tematy w dziale Rozmaitości
