Yes, yes, yes! W piątek ma się odbyć debata telewizyjna między Rafałem Trzaskowskim a Karolem Nawrockim! Mnie to co prawda specjalnie nie wzrusza (może zerknę jednym okiem, o ile nie będę mieć ważniejszych spraw), ale ludzi podobno to ekscytuje, więc kilka refleksji ode mnie:
Ważne, żeby debata odbyła się na stojąco - tak, żeby było widać różnicę wzrostu między panami: Nawrocki ma 192 cm, a Trzaskowski (jeżeli wierzyć Nitrasowi) 180 cm. Trzaskowski ma NIESAMOWITY kompleks na punkcje wzrostu, więc tu już jest dobrze (tym bardziej, że Nitras mógł mieć na myśli wzrost w butach na koturnach).
Co jeszcze może wyprowadzić Lalusia z równowagi? "Po co nam port lotniczy w Polsce, skoro mamy w Berlinie", udział w tęczowym marszu, zdejmowanie krzyży w ratuszu, zmiana zdania w kwestii uchodźców, pisanie petycji przeciwko Polsce ... Mnóstwo jest tematów, na które władca Warszawy reaguje alergicznie.
A Trzaskowski wytrącony z równowagi to istny pajac - piszczy sopranem niczym rozhisteryzowane kobieta, wygłasza idiotyczne kwestie, porusza się niczym pajac ...
Warto - BARDZO warto zadbać o wytrącenie Trzaska z równowagi!
A za Karola Nawrockiego trzymam kciuki. Z tym, że ja robię to z pozycji odwrotnej, niż Sienkiewiczowska Basia Jeziorkowska, która oponowała się przy panu Michale, bo "nasz". Mnie pan Nawrocki ani grzębi, ani zieje, jak to kiedyś ujęła Alicja - postać ze świata Joanny Chmielewskiej - ale zwycięstwo Trzaska to byłoby domknięcie systemu.
Koniec Polski. Przynajmniej tej wolnej. A ja Polskę kocham!
Inne tematy w dziale Polityka