Byli opozycjoniści z czasów PRL napisali list do Donalda Trumpa - napisali, albowiem ich gorejące serduszka nie mogły znieść tego, jak strasznie prezydent USA "znieważył" Zełeńskiego (nie piszę o nim "prezydent", ponieważ jego kadencja upłynęła już dość dawno temu). List, jak przystało na starych ludzi z poważnym dorobkiem, napisany w stylu pensjonarki: wzmożonym, naiwnym, skrajnie głupim.
Pal diabli Michnika - starego komucha, który siedział w więzieniu, bo był zbyt czerwony nawet jak na ówczesny PRL. To tylko pismak, o którym coraz mniej osób pamięta. Jednak Barbara Labuda, postkomunistka, była ministrem - co prawda w Kancelarii Prezydenta (komucha), ale jednak. Stefan Niesiołowski zaś był parlamentarzystą, czyli był kawałkiem maszyny do stanowienia prawa ...
Natomiast Wałęsa i Komorowski - wiadomo: byli prezydenci. No, faktem jest, że co do intelektu obu panów wątpliwości raczej nikt nie ma; podobnie, jak do walorów moralnych!
To, że takie osobistości stają przeciwko prezydentowi USA, to dla mnie żadne zaskoczenie: wszyscy mają antyakapitalizm w swoim DNA. No, ale jednak taki wyskok przeciwko, było-nie-było - mocarstwu, już trochę jednak zaczyna człowieka zastanawiać.
Uznali, że jest szansa zaszkodzić Polsce po raz kolejny, więc nie wolno jej przegapić? ...
Inne tematy w dziale Polityka