Prezydent Duda zastawił na premiera Tuska bardzo zręczną pułapkę, w którą ten ochoczo wszedł. A mnie to wcale nie cieszy, ponieważ po raz kolejny ośmiesza Polskę. Czy można było tego uniknąć? Tak - pod warunkiem, że obaj panowie byliby państwowcami, a przy tym premier był równie sprytny, co jeszcze kilka lat temu. A nie jest.
Podstawowe pytanie jest takie: co by się stało, gdyby Polska RZECZYWIŚCIE spełniła swój obowiązek traktatowy i aresztowała premiera Izraela? Otóż - z ogromną dozą prawdopodobieństwa należy zakładać, że Izrael uznałby to za wypowiedzenie wojny. Izrael to poważne państwo (abstrajuję od tego, że to państwo zbójeckie, bo to, co robi w stosunku do strefy Gazy, to JEST ludobójstwo.
I właśnie dlatego, że jest to państwo poważne, nie może sobie pozwolić na taki afront, jak aresztowanie premiera w obcym, odległym, małym kraiku. Choćby dlatego, że w takiej sytuacji Izrael straciłby twarz u Arabów.
I proszę mi nie mówić, że Netanjahu nie cieszy się popularnością wśród wyborców. To nie ma żadnego znaczenia. Najmniejszego. Każdy, kto by objął władzę po Bibim, musiałby to zrobić - choćby dlatego, że ostateczne rozwiązanie kwestii Arabów jest celem Izraela, więc eksterminacja Arabów będzie prowadzona. Każdy więc przywódca Izraela choćby we własny interesie musi się upomnieć o Netanjahu.
Ruch Dudy był zręczny, ale szkodliwy dla Polski. Odpowiedć Tuska była czystą głupotą - i też dla nas szkodliwą. Należało oczywiście po cichu uprzedzić premiera Izraela, że służby specjalne wpadły na trop spisku przeciwko jego życiu, i że jest to siatka niezmiernie rozległa, więc jego obecność w Auschwitz jest zbyt niebezpieczna, ale coś podobnego.
Szkoda, że talent pana prezydenta do intryg ujawnił się tak późno i w sposób tak szkodliwy dla wizerunku Polski ...
Inne tematy w dziale Polityka