Animela Animela
184
BLOG

Demokracja walcząca, państwo bezprawia. A w tle - zmiana ładu światowego

Animela Animela Polityka Obserwuj notkę 8

Rok z okładem minął od objęcia rządów przez koalicję 13 grudnia - warto się zastanowić, w jakim punkcie czasoprzestrzeni i geopolityki znajdujemy się od tego czasu.

1. Trzeba chyba zacząć od demokracji walczącej, czyli braku demokracji. Za PRL funkcjonowało takie powiedzenie: "Czym się różni demokracja od demokracji socjalistycznej?" Odpowiedź: "Tym, czym krzesło od krzesła elektrycznego". Otóż - albo jest demokracja, albo demokracja z przymiotnikiem, czyli coś, co demokracją NIE jest. Demokracja socjalistyczna, liberalna czy wojująca to nie są synonimy demokracji: to są jej zaprzeczenia. Odkąd premier Tusk uczciwie i otwarcie przyznał, że w Polsce skończyła się demokracja, bo on wdraża demokrację walczącą, mamy do czynienia z reżimem. Jak inaczej można określić system, w którym prawo jest wykonywane tak, jak ONI je rozumieją i na oko premiera?

2. Niepewność prawna. Tak - mamy chos prawny, ale - mom zdaniem - adekwatnym określeniem jest właśnie stan niepewności prawnej. Pewność obrotu prawnego jest podstawowym atrybutem państwa prawa, a w Polsce tego po prostu NIE MA. Każdy sąd albo jego izba mogą - ale tylko przez rządzących, bo oni mają za sobą policję i armię, czyli siłę - w każdej chwili zostać uznane za nieistniejące, każdy sędzia za niesędzię, każdy wyrok może zostać uznany przez koalicję za nieistniejący. Premier może wycofać własny podpis albo zaszczuć przedsiębiorcę działającego ZGODNIE Z PRAWEM, jak tego nieszczęsnego człowieka od alkotubek. Efekty widać: masowe upadki przedsiębiorstw, ucieczki firm do innych państw, masowe zwolnienia, spadek wpływów budżetowych, gigantyczna dziura budżetowa.

3. Niepewność co do wolności osobistej. Skoro minister może być aresztowany pod pretekstem udziału w zorganizowanej grupie przestępczej (polegającej na tym, że urzędnicy, zgodnie z prawem, rozdysponowują pieniądze budżetowe), to znaczy, że nikt nie jest bezpieczny (no, obowiązuje oczywiście "doktryna Neumanna", czyli kiedy pani poseł z partii rządzącej nie wpisuje domu do oświadczenia majątkowego, to minister sprawiedliwości wydaje publicznie oświadczenie, że przecież ona to zrobiła przez przeoczenie - dokładnie brzmiało to tak: "Wydaje mi się, że w tym przypadku Kingi Gajewskiej chyba nikt nie ma wątpliwości, że to była darowizna od rodziców i że być może doszło do jakiejś po prostu zwyczajnej pomyłki".). Gdy poseł partii opozycyjnej zapomina wpisać do oświaczenia garażu, jest to przestępstwo, kradzież i bandytyzm zagrożona ... aresztem wydobywczym.

4. Całkowite odejście od jednego z filarów prawa rzymskiego, czyli zasady domniemania niewinności. Premier, ministrowie, urzędnicy, dziennikarze, blogerzy - byle z kręgu koalicji 13 grudnia - mogą swobodnie, BEZ NAJMNIEJSZEJ PODSTAWY PRAWNEJ, rzucać dowolne oskarżenia. "PiS ukradło 100 milionów!" wrzeszczy premier. Czemu sto? Bez kozery powiem: pińćset! Miliard! Tryliard! Ma to dokładnie taką samą wartość prawną. W wyniku nagonki wszczętej przez koalicję 13 grudnia można każdego pisiora, i to jest robione każdego dnia setki razy, może więcej, nazwać złodziejem, bandytą, mafiozem - bez wyroku sądowego, nawet bez nakazu sądowego, nawet choćby bez najmniejszego uzasadnienia.

5. Zabór mienia prywatnego, w dodatku - amerykańskiego. Tak naprawdę wpisanie na listę spółek strategicznych jest upaństwowieniem bez odszkodowania, zupełnie jak za pierwszego PRL.

6. Marionetkowy rząd w Warszawie - tak coraz częściej i w coraz większej liczbie państw jest określany rząd premiera Tuska.

7. Rezygnacja z wielkich infrastrukturalnych przedsięwzięć, jak CPK, który (co chyba nie jest wielką zagadką) miał być m. in. docelowym hubem przerzutowym w razie wojny w Europie.

Rekapitulacja:

Świat to wszystko obserwuje na bieżąco. Polska nie jest znaczącym graczem w skali świata (choć do niedawna, dzięki rządom PiS, wskoczyliśmy do ligi pierwszej dwudziestki); mamy też strategiczne położenie - nie tylko ze względu na bliskość Ukrainy, co powoduje, że jesteśmy hubem przerzutowym dla wojsk USA. Państwo, o którym Stany myślą jako o protektoracie. Państwo w geograficznym centrum Europy, ze stosunkowo dużym rynkiem zbytu. Czy chaos w Polsce jest opłacalny? Dla Unii Europejskiej - tak; marionetkowy rząd realizuje wszystkie pomysły zielonej komuny. Dla USA - nie. Stany chcą mieć w tym miejscu stabilną sytuację - właśnie dlatego, że sytuacja na świecie robi się coraz mniej stabilna. Coś z tą Polską Trump będzie musiał zrobić.

Powtarzam - to nie jest kwestia chęci USA. Dla Stanów uspokojenie sytuacji w Polsce jest warunkiem sine qua non prowadzenia mocarstwowej polityki na świecie.

Zła wiadomość jest taka, że niekoniecznie zaprowadzanie ładu przez Jankesów. Zależy, jaką metodę wybiorą - bo Majdan może nas bardzo zaboleć ...

Animela
O mnie Animela

Jestem człowiekiem - przynajmniej się staram.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (8)

Inne tematy w dziale Polityka