Marszałek Hołownia o aferze Collegium Humanum i swoim w nim udziale (domniemanym) mówi mniej więcej tak: to są kłamstwa i pomówienia, będzie kryzys zaufania w koalicji, bo jeżeli służby lub prokuratura miała w tym udział (domyślnie: w wycieku), to będzie to oznaczało, że nie jest to to, na co się umawialiśmy.
"Z obfitości serca mówią usta", powiada Piśmo Święte. Pan marszałek, jak się wydaje, w stanie wzburzenia emocjonalnego posunął się o krok lub nawet kilka kroków za daleko. No bo co znaczy to, co powiedział pan marszałek? Że umawiał się na to, że materiały ze śledztwa NIE wyciekną ...
Od dawna wiadomo, że w mafii obowiązuje zasada omerty i takie kłapanie dziobem przez umoczonego może się zakończyć wręczeniem mu rybiej głowy (albo, w polskiej wersji, świńskiego ryja).
Inne tematy w dziale Polityka