Chociaż dziś wybuchła kolejna odsłona afery korupcyjnej z udziałem człowieka związanego z Koalicją 13 grudnia (cóż za niespodzianka, prawda?), ja wrócę do afery wczorajszej, związanej z panią poseł, która jest córką człowieka zacierającego ślady okrutnego mordu i bratanicą ludzi, którzy tego mordu dokonali. Wszyscy mamy w pamięci, że pani poseł wypasioną willę pod Warszawą dostała w prezencie od kochającego tatusia (ach, ta miłość rodzicielska!).
Otóż, jak wiemy, pani poseł najpierw zapomniała wpisać do oświadczenia majątkowego tę skromną, niespełna 200-metrową, posesję - takie zapominanie to przypadłość klasyczna dla osób związanych z partią Don Tuska: patrz Palikot - a potem to nadrobiła. I teraz tak: Od darowizny trzeba zapłacić podatek od spadków i darowizn. Oczywiście są szczególne preferencje dla osób z I grupy podatkowej, ale należy fakt darowizny zgłosić w odpowiednim czasie we właściwym urzędzie skarbowym.
Prosta robota dla CBA - grzecznie zapytać właściwego miejscowo naczelnika urzędu skarbowego, czy pani Kinga Rezaczka takie oświadczenie zgłosiła.
Wiem oczywiście, że CBA pod rządami Don Tuska swojaka nie ruszy, ale kiedyś koalicja 13 grudnia władzę utraci. Nie wiem, na czyją rzecz, ale mam nadzieję, że ktokolwiek to będzie, będzie pamiętać o skromnej, niespełna 200-metrowej, willi pani poseł Rezaczki.
* Rezaczka - takie tam skojarzenie z gestem podrzynania gardła, co pani poseł udostępniła w necie, i rezunami.
Inne tematy w dziale Polityka