Wiem, wiem, prezes nie przeczyta mojej notki. Ponieważ jednak jestem Polką, patriotką i nie mogę bezczynnie patrzeć na to, jak banda T...a regulatnie, krok po kroku, niszczy i zwyczajnie rozkrada nasz kraj, napiszę, co mnie gryzie.
Oczywiście, PiS może się zajmować sobą, toczyć walki frakcyjne i podgryzać się wzajemnie - pewnie, kto bogatemu zabroni. Mam jednak przeczucie graniczące z pewnością, że naczelnikowska władza JarKacza skończyła się gdzieś tak w połowie 2017 r., kiedy to prezes w lipcu zapowiedział i szybką i gruntowną przebudowę rządu, a skończyło się na podmince - Morawiecki za Szydło. Od tego czasu jest oczywistym, że to nie JarKacz trzyma w PiS władzę, tylko jakaś Niewidzialna Ręka. No to ja do tej ręki przemawiam, nie do Ucha Prezesa.
Macie przecież, do diaska, swoje zaprzyjaźnione media. Macie też tematy takie, że sprzedać je można lekko, łatwo i przyjemnie, a publika łyknie to niczym gęsi tłuste kluski na jesieni*. Weźmy, dla przykładu, Muzeum Sztuki Nowoczesnej, którego budowa kosztowała zdrowie i miejsca pracy kilkuset kupców Kupieckich Domów Towarowych, a Polaków (w tym - Warszawiaków) prawie 700 milionów złotych. Sam projekt architektoniczny kosztował 28 milionów! Ja wiem - wielkie liczby trudno przemawiają do gawiedzi; o wiele łatwiej ich karmić zgniła strawą w postaci "willi plus". Ale czy to naprawdę - NAPRAWDĘ - tak trudno znaleźć poważnego człowieka, który wytłumaczy, na czym polega projekt architektoniczny i dlaczego taką obrazą dla intelinentnego człowieka jest wmawianie mu, że można to to zapłacić 28 milionów?
No to w takim razie: za 28 milionów złotych można kupić około 60 mieszkań socjalnych, w niezbyt wysokim standardzie i na obrzeżach miasta. Całkiem sporo, prawda?
Wybudowanie CAŁEJ nowej, pięknej galerii handlowej - wszystko, włącznie z ceną gruntu, czym przecież prezydent Warszawy nie musiał się martwić - w roku 207 wyniosła 300 mln zł. Wiem oczywiście, że ceny wzrosły, ale pamiętajmy o tym, że od tamtej kwoty należy odjąć koszt gruntu, co jest największą częścią inwestycji.
700 milionów to jest kwota niewyobrażalna. Tak niewyobrażalna, że ja sobie wyobrażam, iż sprawą powinno się zająć Centralne Biuro Antykorupcyjne. Ponieważ jednak się nie zajmie, to jakiś zaprzyjaźniony dziennikarz z dużymi dotarciami powinien sprawę naglośnić. Profesjonalnie, poważnie i bez robienia sensacji, ale konsekwentnie.
A czy to jedyna taka "inwestycja" pana Trzaskowskiego? O nie - zwracam uwagę na remont Sali Kongresowej, której remont trwa od 2015 r. (zamknięta jest od 2014, więc już to szczęśliwie ponad 10 lat) i miał kosztować kilkadziesiąt złoty, ale tak się jakoś złożyło, że w ubiegłym roku hojni radni pana prezydenta sypnęli na cel cel prawie 400 milionów złotych.
Tak, proszę państwa. Prawie 400 milionów złotych na remont nie całego Pałacu Kultury, lecz jedynie Sali Kongresowej - maleńkiego kawałeczka tego molocha.
No więc chyba jest o czym pisać i mówić, nieprawdaż? I zastanawiać się, do kogo ten ponad w sumie MILIARD ZŁOTYCH popłynął? ...
Inne tematy w dziale Polityka