O Januszu Palikocie (piszę o historii, więc używam pełnego nazwiska) przypomniano już prawie wszystko: "znikający" w zeznaniu podatkowym samolot (sąd uznał, że filozof ma niedbały stosunek do pieniędzy, więc ojtam, ojtam, prawo sobie, ale Palikotu z powodu głupiego samolotu czy tam kilku luksusowych samochodów zatajonych przed fiskusem i opinią publiczną włos z rozchochranej czupryny spaść mu nie może), świński ryj przyniesiony przez niego do studia tv - jako "prezent" od mafii dla mafii - czy skrajnie obrzydliwe zachowania w stosunku do braci Kaczyńskich. Widzę jednak, że dwie rzeczy całkowicie umknęły pamięci komentatorów: krew i sperma na twarzy i tzw. "Przyjazne Państwo", któremu Palikot dał pomysł i - dobrze, ujmę to elegancko: twarz.
W roku 2010 Palikot udzielił wywiadu dziennikowie "Polska", w którym powiedział (w odniesieniu do Grzegorza Schetyny): "Jeżeli nie zrobi tego, nie pokaże, że partia potrafi, to się nie nadaje na przywódcę. Powiem brutalnie, tylko wtedy możesz dać z siebie, sobie radę, gdy krew i sperma ciekły ci po twarzy". To był kolejny sygnał, że Platforma Obywatelska to formacja stricte mafinja, i najtrafniej rozszyfrował to Andrzej Olechowski mówiąc, że Palikot trafnie i obrazowo opisał stosunki jakie panują w Platformie Obywatelskiej. W jakiej atmosferze są hartowani młodzi politycy tego ugrupowania.
Podkreślam: krew i sperma na twarzy. Wulgarne, oczywiście, ale czy NAPRAWDĘ rozumieją Państwo, o co tu chodzi? Chodzi o to, że przywódca musi zrobić niejedną "łaskę", ale też bić się tak, że krew mu spryskała twarz. Kto w Platformie jest na szczycie piramidy od dziesięcioleci? Ano przecież Donald Tusk, przez wielu - nie bez przyczyny - zwany Don Tuskiem. Skrót taki, oczywiście.
Druga sprawa, choć nie jest tak barwna i smakowita od strony obyczajowej, to Komisja Nadzwyczajna "Przyzazne Państwo", powołane już 20 grudnia 2007 r., i była to jedna z pierwszych decyzji ówczesnej koalicja PO-PSL. Komisja Działała do końca kadencji; pierwszym przewodniczącym był Janusz Palikot. Działała niejako "obok" Sejmu: tryb jej działania był mocno skrócony i uproszczony w stosunku do normalnej procedury, a plotki z kręgów wiewiórek zaprzyjaźniinych z ówczesną władzą głosiły, że był prikaz samego Dona, by do projektów procedowanych w ramach "Przyjaznego Państwa" nie robić żadnych trudności.
Oficjalnie Komisja zajmowała się ograniczaniem biurokracji, ale dziwnym trafem głównym przedmiotem projektów przez nią procedowanych były wrzutki do różnych ustaw podatkowych i nie tylko, które dawały różnego rodzaju preferencje różnego rodzaju branżom czy podmiotom. Pewnie łapią Państwo, o co chodzi? ...
Im więcej projektów uchwalało "Przyjazne Państwo", przez przedsiębiorców zwane "Nieprzyjaznym Państwem", tym większa była dziura budżetowa, aż w końcu Don Tusk zrobił skok na OFE i Unia Europejska zdjęła z Polski procedurę nadmiernego deficytu, nałożoną na Polskę w 2009 r. - dwa lata po objęciu rządów przez Tuska (co za pech, że obecnie też za jego rządów została wdrożona ta procedura, prawda? Bo to tylko pech, oczywiście? ...).
Mam nadzieję, że moje skromne wyjaśnienia przyczynią się do naświetlenie pełnej sylwetki pana Janusza P., swego czasu prawej ręki Don Tuska.
https://wiadomosci.onet.pl/kraj/krew-i-sperma-to-opisuje-stosunki-w-po/g2fh4
Inne tematy w dziale Polityka