Zbigniew Ziobro choruje na nowotwór. NNie stawiał się na wezwania komisji śledczej, ponieważ miał zwolnienie lekarskie. Pani Sroka, przewodnicząca komisji, wpadła na "pomysła" i powołała biegłego, który orzekła, że przecież Ziobro może zostać przesłuchany. Co trochę zadziwia - biegły wydał opinię na podstawie dokumentacji medycznej, bez badania Ziobry. Niby ma takie prawo, ale jednak - jest to mocno obrzydliwe w tej akurat sprawie.
Nie wiedzieć czemu, przypomniał mi się dowcip z czasów młodości, kiedy to przyjaźć polsko-sowiecka kwitła równie gorąco, jak obecnie miłość łaskawie nam panującego premiera do Niemiec:
"Naukowcy, którzy badali mumię Tutanchamona, aby sprawdzić, jak zginął, w rozpaczy zwrócili się do przodujących w świecie naukowców radzieckich, przesyłając im mumię. Po trzech dniach przyszła odpowiedź wraz z mumią, z której zostały strzępki: - trochę to trwało, ale wreszcie wydusiliśmy prawdę z s...na!".
No właśnie, Biegły bada telepatycznie, a komisja wyssie z Ziobry ostatnie tchnienie. Historia zatoczyła koło.
Inne tematy w dziale Polityka