Najgorzej, gdy kilka czynników zadziała przeciwko człowiekowi: urlop, deszcz, zimno - no, los się zmówił. No i odpaliłam jutuba, no itrafiłam na to: https://www.youtube.com/watch?v=UR2ILCSdUvo
Cały materiał taki sobie, ale naprawdę mnie poraziła wypowiedź redaktora Warzechy na temat tego, którzy polscy prezydenci wykazali się formatem prezydenckim. Andrzej Duda oczywiście nie (tu się zgadzam), Komorowski - takoż (tu też nie protestuję). Jednak stwierdzenie, że najbliżej do formatu prezydenckiego był Aleksander Kwaśniewski, wprawiła mnie w osłupienie graniczące ze stuporem.
Oczywiście pan Warzecha nie uzasadnił swojego stanowiska, więc mogę się jedynie domyślać, o co chodzi. Może o pralnię brudnych pieniędzy w postaci fundacji Jolanty Bezy? Może o filipińską chorobę podczas oficjalnej wizyty na gobach w Charkowie? Czy też chodziło o inne alkoholowe ekscesy TW Olka, a było ich sporo w trakcie dwóch kadencji ... Albo - to też prawdopodobne - panu Warzesze zaimponował Kwachu, gdy przeprosił za "polskie zbrodnie w Jedwabnem", czym polskim interesom zaszkodził na zawsze i już nieodwołalnie?
No, ułaskawienie mordercy i złodzieja Petera Vogla też mogło publicyście zaimponować; podobnie, jak ułaskawienie Sobotki - kumpla partyjnego, skazanego za wystwienie mafii policjantów? ... Tak, to był iście prezydencki format!
A nie, już wiem: zapewne chodziło o to, że Kwaśniewski z Millerem wprowadzili Polskę do Unii Europejskiej - okłamując prz tym ordynarnie własnych obywateli co do zasad uczestnictwa w tyn nowotworze!
Kilka krotnie pisałam, że Łukasz Warzecha jest jednym z niewielu myślących dziennikarzy w Polsce. W przypadku "formatu prezydenckiego" nasz salonowy kolega się nie popisał.
Inne tematy w dziale Polityka
