Od długiego już czasu nasz - pożal się Boże - komentariat polityczny pochyla się z troską nad ewentualnym kandydatem PiS na prezydenta, cmokając ze smutkiem, że co jeden to gorszy. Ni ma, no ni ma, twierdzi np. nasz salonowy kolega Łukasz Warzecha, ni ma ten PiS żadnego dobrego kandydata na prezydenta. W przeciwieństwie do Koalicji Obywatelskiej, gdzie jasno, niczym dwie gwiazdy, świecą: Rafał Trzaskowki i Donald Tusk. Przy czym większość osób już rozstrzygnęła, że jednak Tusk, wbrew zapewnieniom, będzie tym kandydatem i że będzie kandydatem lepszym niż Trzaskowski.
A ja bym uprzejmie państwu - pożal się Boże - komentującym radziła, by jednak trochę ściągnęli cugli swym Pegazom.
Pozwolę sobie przypomnieć ranking zaufania do plityków z początku lipca tego roku, w którym miejsca medalowe zdobyli: prezydent Andrzej Duda, rotacyjny premier Szymon Hołownia i wicepremier "Tiger" Władysław Kosiniak-Kamysz.
Czwarte miejsce zajął Patryk Jaki i dopiero za nim, na zaszczytnym, lecz jednak nie premiowanym, piątym miejscu, uplasował się obecny premier Donald Tusk.
Nie powala. No nie powala ten ranking.
A przeciez do wyborów prezydenckich mamy jeszcze co najmniej 9 miesięcy. W takim czasie można ciążę donosić. W takim czasie zdarzy się jeszcze mnóstwo: wzrost infacji, cen energii, podatków,;zamrożonych podwyżek płac i emerytur, awantur "ministerek", robienia łaski Niemcom i w ogóle wszystkim po drugiej stronie Odry, wygaszonych inwestycji ... No i ścigania PiS, czego po kukardę ma już nawet spora część wyborców kordonu antypisowskiego.
Tak więc, być może, serdeczna troska o kandydata PiS jest nieco przedwczesna, panie i panowie komentatujący.
Inne tematy w dziale Polityka