Czytałam kiedyś, że jedna trzecia europarlamentarzystów ma jakieś zarzuty karne. Ciekawa sprawa i chyba jest to prawda - w każdym razie, jeżeli popatrzeć na pierwsze miejsca polskich europarlamentarzystów, to albo są to ludzie z zarzutami, ale zamieszani w duże afery.
Janusz Lewandowski - były aferał-liberał; minister przekształceń własnościowych, o którym sąd orzekł, że faktycznie praywatyzacja była nie teges, ale przecież minister nie musi się znać na tym, co robi)
Krzysztof Brejza (zarzuty, akt oskarżenia)
Jacek Protas (twierdzi, że nie wiedział o nielegalnym finansowaniu Platformy w zamian za unijne dotacje)
Bartosz Arłukowicz (minister-mobbyster; dał się przekupić Tuskowi posadą w sprawie afery hazardowej)
Komentarze
Pokaż komentarze (8)