Ostatnio u kogoś widziałam fragment jakiegoś programu. David Attenborough, mój ulubiony lektor z czasów dawno minionych, mówił właśnie o konieczności szybkiego działania, aby odwrócić zmiany klimatyczne. To było niczym kęs proustowskej magdalenki - w ułamku sekundy cofnęłam się do lat dzieciństwa i przypomniała mi się mama, która nauki pobierała za Stalina. Zaśpiewała nam ona kiedyś - nam, siostrom, czyli swoim córkom - piosenkę, której nauczyła się w szkole. Melodia była prosta, a słowa ... słowa opiewały wielkiego Stalina, który był piękny, mądry, dobry i odwracał bieg rzek. Rzeczywiście: wiodąca niegdyś radziecka nauka, za aprobatą Wielkiego Przywódcy, celowała w najbardziej postępowych pomysłach na świecie (to była nauka bardzo oświecona, przodująca, wyzwolona i w ogóle - jak dziś unijna, tylko chyba z jeszcze większym rozmachem), jako to zawracanie bieg rzek, ogrzewanie Antarktydy czy zamienianie piasków Sahary z powrotem w kwitnące ogrody.
Wypisz - wymaluj! Przywódca Związku Socjalistycznych Republik Radzieckich miał ambicje zawracania rzeki kijem, a Wielcy Przywódcy Związku Socjalistycznych Republik Europejskich mają ambicje "powstrzymania zmian klimatycznych" (bo, proszę łaskawie zauważyć, że narracja o globalnym ociepleniu poszła się czochrać i teraz już generalnie chodzi o "zatrzymanie zmian klimatu". Niezależnie od tego, jakie one będą.
A kończy się to, jak zawsze w przypadku Wielkich Wizjonerów Socjalizmu, zaciskaniem pasa, kartkami na mięso, zaś na samym końcu - żarciem robactwa z głodu.
Inne tematy w dziale Rozmaitości