Jeden z najpopularniejszych i najbardziej rozpoznawalnych publicystów w Polsce, a trochę nawet i poza granicami, Rafał Ziemkiewicz, nagrał ostatnio film, do którego link podaję na dole. Dwie są główne tezy przesłana tego filmu: pierwsza to bezwarunkowa obrona planu rozbrojenia Polski, wprowadzanego konsekwentnie przez PiS, a druga - przekonanie polskiej opinii publicznej, że zamilczanie tematu rzezi wołyńskiej (przez obie strony - zarówno ukraińską, jak i polską) jest nie tylko uzasadnione, ale i uzasadnione MORALNIE. W jaki sposób? Ano w taki, że ponieważ Ukraińcy w tej chwili bronią również Polski, przelewając własną krew, to tym samym odkupili winy przodków. Po prostu - pisarz zrównał rzeź wołyńską z ofiarami wojny rosyjsko-ukraińskiej.
Nie ma sprawy, nie ma kwestii, kurtyna opada.
Trzecią, choć niewypowiedzianą tezę filmu jest fakt, że inny znany publicysta, Łukasz Warzecha (bo to do niego ewidentnie pije redaktor Ziemkiewicz) krytykuje rozbrajanie się Polski, ponieważ jest na żołdzie Putina.
Otóż - śledzę zarówno karierę pisarską Rafała Ziemkiewicza, jak i drogę polityczną, w tym - publicystykę. Czytałam jego powieści s-f, książki publicystyczne, felietony i dużą część publicystyki jutubowej. Znam doskonale, nie chwaląc się, mocne i słabe strony tego pana, jego poglądy i spektakularne wolty.
Pamiętam, jak Ziemkiewicz namawiał Polaków do zagłosowania w referendum akcesyjnym za wejściem Polski do Unii Europejskiej, by - po pewnym czasie - stać się jednym z najbardziej zagorzałych przeciwników UE. Pamięć ma niezawodna wskazuje też na wypowiedzi publicysty wychwalające pod niebiosa nieskazitelną postać Jurasa. Pamiętam też, że Ziemkiewicz wyznał kiedyś, iż w 2007 r. głosował na Platformę Obywatelską, czego oczywiście później żałował, stając się - rzecz to oczywista - jednym z największych krytyków tej partii. A przecież inni prawicowi publicyści, jak Stanisław Michalkiewicz, jakoś potrafili rozpoznać sytuację z wyprzedzeniem i nie popełniali wielbłądów Ziemkiewicza.
Przy całym pozorze erudycji - będącej WYŁĄCZNIE odbiciem rzeczywiście erudycyjnych poglądów - Ziemkiewicz ma zaskakująco wąski horyzont intelektualny. Jako zupełny drobiazg wspomnę, że nazwę "Stany Zjednoczone Ameryki" (oficjalna polska nazwa) Ziemkiewicz używa w formie "Stany Zjednoczone Ameryki Północnej". Należy przypomnieć, jak brzmi nazwa tego państwa w języku angielskim: United States of America). Skąd on wyssał tę północ, to nigdy nie zrozumiem. Drugi drobiazg jest może bardziej znaczący, zwłaszcza w zestawieniu z faktem, że Ziemkiewicz jest z wykształcenia polonistą: uparcie używa nieprawidłowej formy "w dniu pierwszego września". A przecież wystarczy, jak to sugerowała moja polonistka, odwrócić szyk: "w pierwszym dniu września". Niby proste, a jakie trudne ...
Od lat wiem, że jeżeli redaktor Ziemkiewicz coś usilnie zachwala, jest to niebezpieczne dla Polski. To jest po prostu fakt. Dlatego nawet nie muszę się mocno zastanawiać, kto w sporze o rozbrajanie Polski ma rację i dlaczego jest to Łukasz Warzecha. Natomiast zrównywanie ofiar rzezi wołyńskiej ofiarami wojny, którą Rosjanie obecnie toczą na Ukrainie, to rzecz nie tylko niebezpieczna, ale i krańcowo podła, a tej granicy Ziemkiewicz do tej pory starał się nie przekraczać.
Nie wiem, jakie intencje przyświecają Ziemkiewiczowi, ale jestem skłonna przypuszczać, że jest to zlepek ambicji prezydenckich (tak, jestem pewna, że jest to jego marzenie) oraz - najzwyczajniej w świecie - pobudek finansowych. Ostatnia książka, "Wielka Polska", nie spotkała się z uznaniem poważnych krytyków (a raczej została delikatnie wyśmiana nawet przez najbardziej życzliwe osoby), a kupować szynkę parmeńską za coś trzeba.
Strasznie, ale to strasznie, niebezpieczny publicysta, bo ma całe rzesze fanów.
https://www.youtube.com/watch?v=z1hqtHBzXZ0
Inne tematy w dziale Kultura