Jak nas zapewniano, szczepionki przeciw covid-19 są nie tylko całkowicie bezpieczne, ale też w pełni skuteczne, a w dodatku zatrzymują transmisję wirusa: tak przynajmniej twierdziło propagandowe konto "szczepimy się", którego twarzą w pewnym momencie został były minister Dariusz Rosati. Co prawda liczne przykłady znanych osób, które wylądowały w szpitalu z koroną mimo pełnego zaszczepienia - oczywiście "w stanie lekkim", bo, jak wiadomo, do szpitala pakuje się zdrowych - świadczą o czymś całkowicie przeciwnym, ale mówimy tu o oficjalnej propagandzie, nie o faktach.
Ze sporą radością przyjęłam więc informację, że wyszczepiony po uszy Dariusz Rosati w masce, ale z pozytywnym wynikiem testu (co, rzecz jasna, nie oznacza choroby) został pryncypialnie opierniczony przez zaszczepionego po białka oczu ministra zdrowia Adama Niedzielskiego za ... nieodpowiedzialność.
Rozumiecie Państwo? Wszyscy, którzy kochają hazard, zaszczepili się już piątym boosterem szóstej dawki (pozostali ci, którzy ostrożnie czekają na zakończenie ostatnich faz badań nad szczepionką i nad długookresowymi skutkami ubocznymi), więc opeer pana ministra pokazuje jego CAŁKOWITĄ NIEWIARĘ W SKUTECZNOŚĆ "SZCZEPIONEK". No bo przecież zaszczepieni nie powinni się bać choroby, prawda? A niezaszczepionych nie ma co bronić - skoro tacy głupi, to niech wymierają jak dinozaury!
C.b.d.u.
Inne tematy w dziale Polityka
