"Domyślałam się, że w tej rodzinie siedzi coś bardzo brzydkiego, wręcz fizycznie odstraszającego, słowem: ostrzegawczego."
Tak napisałam o rodzinie Stuhrów po kolejnej obrzydliwej wypowiedzi Stuhra młodszego. To było ponad rok temu, a ja już wtedy wiedziałam, że w starym Stuhrze siedzi coś obrzydliwego, plebejskiego, wręcz chamskiego. To przecież się rzuca w oczy: te z gruba ciosane rysy twarzy, kaprawe oczka ... Tego nie da się ukryć, tak jak arystokratycznego pochodzenia nie da się podrobić.
No i proszę: kolejny celebryta złapany na jeździe po pijanemu. Co jemu się wydaje, temu Stuhru, że jest jak Wieniawa-Długoszowski, tylko nie na koniu, jak tamten, lecz w samochodzie? ... Tyle tylko, że piękny Bolesław miał co prawda skłonność do trunków, ale "cała Warszawa widziała, jak pije, a nikt nie widział go pijanego". No i Wieniawa był człowiekiem czarującym, ale i wszechstronnie uzdolnionym - lekarz, dziennikarz, poeta, autor wielu facecji, które potem powtarzała cała Polska i nie tylko Polska.
A Stuhr jest po prostu komediantem, odtwórcą. No i, trawestując, nikt w Polsce nie wiedział, że jest pijakiem, za to teraz wszyscy to zobaczyli.
Mitteleuropejczyk, ubermensch, gardzący Polakami ... Jakież to jest przewidywalne - im gorsze świerwo, tym bardziej nami gardzi!
Inne tematy w dziale Rozmaitości