Czy Putin zrzuci bombę atomową? I jaką - taktyczną czy strategiczną?I gdzie: Na Ukrainę, Polskę, USA? ... Wszyscy - prawie - z zapartym tchem snują te dywagacje (proszę sprawdzić w Wikipedii; to nie jest określenie pozytywne), ślizgając się nad istotą zagadnienia i nawet nie wiedząc o tym, jak daleko są od sedna sprawy. A przecież Marceli Proust już sto lat temu napisał, że znajomość faktów jest zbyteczna: wystarcza znajomość psychologii. No, ale od jakich faktów wyjść musimy - zróbmy więc to, co dawno temu powinni zrobić specjaliści od profilów osobowościowych, którzy już dawno temu wszystkim rządzącym powinni zaprezentować osobowość przywódcy Rosji. A jeśli tego nie zrobili (lub jeśli rządzący nie mają takich specjalistów) to znaczy, że świat jest w czarnej dziurze.
Putin miał żonę, z którą się rozstał, ponieważ poznał młodszą i zgrabniejszą. Z Ludmiłą Putin miał dwoje dzieci; dwie córki. Ich matki wcale nie kazał usamobójnić - kobieta żyje, wyszła za mąż po raz drugi, zmieniła nazwisko. Jej życie jest całkowicie prywatne i anonimowe, a Putin nie tylko to szanuje, ale wręcz jest wspólnikiem. Pomaga byłej żonie prowadzić swobodne, ale anoniowe życie z nowym mężczyzną.
Prywatnie nie taki ten zimny KGBista zły, jak mogłoby się wydawać, prawda? Jest rodzinny i sentymentalny; wyrozumiały i tolerancyjny. Córkom z pierwszego małżeństwa zapewnił nie tylko świetne wykształcenie, ale i życie w luksusie. Kocha je, to oczywiste. A co dopiero wnuki - jestem przekonana na sto procent, że szaleje za wnusiami i zrobiłby dla nich absolutnie wszystko!
Z nową partnerką Putin ma podobno troje dzieci. Sytuacja Kabajewej i jej latorośli jest owiana mgłą w jeszcze lepszym gatunku, niż w przypadku pierwszej rodziny (gdzie dziewczyny lubią odrobinę światła reflektorów, które znakomicie podkreśla blask brylantów), lecz nie ulega wątpliwości, że tu lojalność postradzieckiego przywódcy jest co najmniej równie wielkiej próby, a zapewne i większej: ostatecznie nie porzucił partnerki dla kolejnej, jeszcze młodszej i jędrniejszej!
Jaki z tego wniosek? Oczywiście takie, że Putin NIGDY nie zrzuci nigdzie ŻADNEJ bomby atomowej - bo to rykoszetem uderzyłoby w jego obie rodziny, tak dla niego cenne. Amerykanie mogli sobie pozwolić na wysłanie Enola Gay, bo to była broń absolutnie nowatorska, którą nikt inny nie dysponował (i nie było groźby, że w najbliższej przyszłości ktoś ją odtworzy), no i tak do końca nie zdawano sobie sprawy ze wszystkich konsekwencji. Putin te konsekwencje zna doskonale.
Mowy nie ma. Ktoś taki - sybaryta przyzwyczajony do niespotykanego luksusu, ojciec, kochanek, mąż, dziadek - nie naraża swojej rodziny. Nie tylko na konsekwencje czysto biologiczne, ale i wszelakie inne (dyplomatyczne, finansowe, towarzyskie itd.).
Putin ma broń atomową, ponieważ przyswoił sobie paremię "Si vis pacem para bellum". Jest uzbrojony, więc spokojnie może STRASZYĆ i pozostać w strefie komfortu.
Natomiast to, co napisałam, wskazuje na pewną możliwość, którą Izraelici, latami tropiący swoich niemieckich oprawców na całym świecie, wykorzystaliby bez skrupułów: jest to właśnie rodzina Putina. Ja wiem - demokracja, humanitaryzm ... nikt tego nie zrobi. A powinno się. Pójść pod przedszkole jednej rodziny albo drugiej i ...
Tak, to okrutne. Jednak z powodu śmierci córki Dugina nikt szat nie rwał; wręcz przeciwnie, dominowała szatańska wręcz radość. A tu ... jedno życie za wiele żyć.
Z tym, że, oczywiście, nikt z tego pomysłu nie skorzysta.
Inne tematy w dziale Polityka