Zacznijmy od uporządkowania faktów, które - wbrew pozorom - są proste, oczywiste, leżące na wierzchu. Wystarczy je poskładać. Oczywiście nie zdołam przytoczyć wszystkich istotnych zdarzeń, bo to przekracza ramy notki, ale sądzę, że i tak wystarczająco naświetlę sytuację.
Po pierwsze - sojusz Niemiec i Rosji to fakt niepodważalny. Pierwsza nitka, położona na dnie Bałtyku, z pominięciem państw tranzytowych, w tym Polski, miał na celu UZALEŻNIENIE Europy od rosyjskiego gazu. To zupełnie tak, jakby Niemcy zawarły umowę z Rosją na produkcję najnowocześniejszego sprzętu wojskowego z pominięciem reszty świata - paliwa to dla byłego ZSRR rodzaj broni. Na marginesie - kanclerz Schroeder, który zezwolił na ten skandaliczny deal, w nagrodę dostał synekurę w Gazpromie. Reszta Europy, poza Polską i kilkoma innymi państwami, milczała - USA, które mogły budowę powstrzymać, wydały cichą zgodę. NS2 było już tylko pogłębieniem tej sytuacji. Na razie Niemcy nie dały zezwolenia na użytkowanie, ale też strategicznego gazociągu się nie rozbiera: sygnał oczywisty, że gdy tylko sytuacja się uspokoi, rurociąg zostanie użyty zgodnie z przeznaczeniem.
Po drugie - rządy PO-PSL to było OFICJALNE podporządkowywanie Polski decyzjom UE oraz Rosji. Przypominam, że priorytetem prezydencji Polski w UE było ... otworzenie małego ruchu granicznego z Obwodem Kaliningradzkim - rzecz skrajnie niebezpieczna dla bezpieczeństwa Polski. Gdyby nie fakt, że rząd PiS po dojściu do władzy w 2015 roku natychmiast zamknął tę granicę, to Bóg wie, czy nie mielibyśmy teraz w Polsce tłumów zielonych ludzików Putina.
(O skrajnie niekorzystnej umowie gazowej z Rosją, w sprawie której nawet UE interweniowała, już nawet nie chce mi się pisać).
Po trzecie - prezydent Józek Biden jeszcze w styczniu OFIAROWAŁ PUTINOWI KAWAŁEK UKRAINY. Dokładnie tak: Biden powiedział, że Rosja może zająć kawałek tego terytorium, ale nie całość; bo jeśli Putin zajmie całą Ukrainę, to Biden wyrzuci Putina ze znajomych na Facebooku (no, innymi słowami - wielbiciel kwaśnych winogron zapowiedział, że będzie się wówczas kłócić). Między bajki - i to te dla trzylatków, nie starszych - można włożyć dyrdymały, że USA nie mogą się włączyć do wojny na Ukrainie, bo to wywołałoby III wojnę światową. Stany Zjednoczone już nie raz wkraczały do cudze terytoria, żeby tam nieść "pokój i demokrację". Mam przypominać Irak, Syrię, operację "Pustynna Burza" i tyle, tyle innych? ... Rzecz jest o tyle prosta do przeprowadzenia, że dzieci i kochanka Putina przebywają na zachodzie Europy, więc można je zatrzymać jako zakładników, co powstrzyma dyktatora przed sięgnięciem po broń atomową. Piszę brutalnie? Serio? Naprawdę Państwo uważają, że wolność tych kilku osób jest więcej warta niż życie Ukraińców? ...
Czwarta kwestia to prezydent Zełeński, który "przeżył kilkadziesiąt zamachów" na swoje życie, pogardliwie wypowiada się o wojskach rosyjskich, choć nie jest w stanie ich zatrzymać, i wyzywa Putina na udeptaną ziemię. Pajac? Tak, ale śmiertelnie niebezpieczny, bo ewidentnie dąży do rozpętania prawdziwej wojny na wielką skalę. Trzeba przyznać, że propagandę facet opanował do perfekcji i gra na emocjach niczym Paganini na skrzypcach; nie cofając się nawet przed ewidentnymi kłamstwami. Jego kariera "od zera do milionera" (w państwach postsowieckich błyskotliwe kariery robią wyłącznie wybrani) oraz zaplecze rodzinne wskazuje, że chłopak od zawsze miał "predyspozycje" do eksponowanych stanowisk. Oczywiście trudno jest jednoznacznie wskazać kierunek, z którego Zełeński czerpie "inspiracje, ale tu nasuwa się pewne podejrzenie, że słucha głosów i ze wschodu, i z zachodu. I tu mamy
po piąte: kto zyskuje na wojnie na Ukrainie? Przecież zawsze ktoś zyskuje, bądźmy poważni! Poza USA, które za pomocą koncesji na rzecz Rosji chcą sobie załatwić co najmniej neutralność, a być może i przychylność z rozgrywce z Chinami, najwięcej zyskuje Unia Europejska (w rozumieniu wąskiego kręgu decyzyjnych biurokratów). Po pierwsze - trzy państwa zgłosiły akcesję do UE: Ukraina, Mołdawia i Gruzja. Państwa słabiutkie, którymi łatwo będzie sterować, ale też nowe rynki zbytu. No i te wielkie słomiane misie ... te góry pieniędzy do wydania ... a zwyczajowy bakszysz to 10%. Oczywiście nie jest to aż tak wypasiony interes jak "szczepionki", ale na bezrybiu i rak ryba. Ważne jest też, że bez mrugnięcia okiem złamano opór Polski, która już przyjęła coś koło półtora miliona uchodźców, a kto wie, ile to będzie w ostatecznym rozrachunku - i to wyjątkowo tanim kosztem. Na razie nie dość, że frajerom Polaczkom nie dano pieniędzy na uchodźców, to jeszcze grozi się odebraniem pieniędzy z KOP.
Budowa federacyjnego państwa unijnego znacznie przyspieszyła. Oczywiście trzeba będzie Ukraińcom pozwolić na swobodne osiedlanie się w wybranym państwie; praca, służba zdrowia, kształcenie - to będzie wymagać koordynacji. Polska zawalona milionami uchodźców, z których większość nie będzie pracować (kobiety z małymi dziećmi) będzie tak słabiutka, że jej opór łatwo będzie złamać.
Jest takie stare chińskie przysłowie: obyś żył w ciekawych czasach ...
Inne tematy w dziale Polityka