Sytuacja pierwsza:
Nowe Grzesznice Wielkie, wieś średniej wielkości pośrodku Polski, lata sześćdziesiąte 20-go wieku. Jacek Kowalski, który 25 lat temu został skazany za zgwałcenie i zabicie kilkudziesięciu dzieci w wieku od 6 miesięcy do 8 lat, właśnie wyszedł na wolność. Kiedyś miał kobietę, u której mieszkał, ale ta przeprowadziła się nie wiadomo dokąd. Rodzina Jacka nie chce mieć z nim nic wspólnego. Miejscowy proboszcz, wiedziony szlachetnym chrześcijańskim odruchem, proponuje mu miejsce na plebanii, jeśli Jacek okaże skruchę. Jacek wybucha szczerym, gorącym, głośnym śmiechem. "Te dzieci same sobie były winne", wyjaśnia rozbawiony księdzu. Ksiądz robi wielki znak krzyża i oddala się od Jacka. Jacek gdzieś przepada.
Sytuacja druga:
Nowe Grzesznice Wielkie, wieś średniej wielkości pośrodku Polski, lata dwudzieste 22-go wieku. Jacek Kowalski, który 25 lat temu został skazany za zgwałcenie i zabicie kilkudziesięciu dzieci w wieku od 6 miesięcy do 8 lat, właśnie wyszedł na wolność. Kiedyś miał kobietę, u której mieszkał, ale ta przeprowadziła się nie wiadomo dokąd. Rodzina Jacka nie chce mieć z nim nic wspólnego. Miejscowy proboszcz, wiedziony szlachetnym chrześcijańskim odruchem, proponuje mu miejsce na plebanii. Jacek przyjmuje ofertę wesołym, zdziwionym gwizdnięciem. Wprowadza się na plebanię, a w okolicy zaczynają ginąć dzieci. Potem znajdowane są ich zwłoki - potwornie sponiewierane, wręcz porozrywane. Gdy okoliczni mieszkańcy zaczynają się burzyć, ksiądz wygłasza płomienne przemówienie w obronie nieszczęśnika. A nieszczęśników nie wolno piętnować, wytykać palcami, podejrzewać. Oskarżenia rzucane na Jacka robią krzywdę nie tylko jemu - one są najgorsze dla samych mieszkańców, którzy dają dowód swojej nietolerancji, ksenofobii, rasizmu i nazizmu.
P.s. Opisane sytuacje są wyssane z palca, stanowią fikcję literacką i nie mają absolutnie nic wspólnego z rzezią wołyńską i obecną sytuacją.
Inne tematy w dziale Polityka