Animela Animela
337
BLOG

Amantadyna: skuteczność a etyka

Animela Animela Polityka Obserwuj notkę 26

Zacznijmy od podstawowego faktu: "Badania" na grupie 149 osób, w dodatku zlecone z pieniędzy Agencji Badań Medycznych (jest to podmiot publiczny podległy Ministrowi Zdrowia, więc wynik był z góry oczywisty - kto płaci, ten wymaga) to czysta szydera z nas, podatników. Zresztą - dlaczego szpitale muszą dostawać zlecenia na badania medyczne, czyli dodatkowe pieniądze? Dlaczego nie wystarczy sama zgodna na eksperyment badawczy? Znam specyfikę badań naukowych od podstaw; przez wiele lat pracowałam w instytucie naukowym medycznym i wiem, co się z czym je. Naprawdę przeprowadzenie "badania" nad podawaniem leku, a potem zestawieniem wyników, nie pochłania bardzo dużo pracy. W zasadzie jest to już ujęte w wynagrodzeniu lekarzy.

Trzeba zacząć od tego, liczba badanych jest zbyt mała, żeby wyciągać miarodajne wnioski; to jest poza wszelką dyskusją. Nasuwają się jednak inne, znacznie poważniejsze, pytania.

Dlaczego porównano leczenie amantadyną wyłącznie ze stosowaniem placebo? Przecież istnieją inne leki; zamiast placebo powinno się użyć np. remdesiviru.

Jaki był schemat podawania amantadyny" Ten sprawdzony na tysiącach pacjentów przez dra Bodnara (i, w ślad za nim, przez wielu innych lekarzy - wiemy, że rodzina ministra Kalety oraz europoseł Róża Thun, jak również np. Grzegorz Lato, zostali wyleczeni za pomocą amantadyny), czy według autorskiego, z palca wziętego, pomysłu?

Co to znaczy, że "amantadyna nie działa"? "Nie ma różnić między grupą, której podawano amantadynę, a tą, której podawano placebo". W porządku, ale KONKRETNIE jakie były efekty w jednej i drugiej grupie?

Jaka była śmiertelność w jednej i drugiej grupie? Ile osób wyzdrowiało?

Dlaczego nie porównano grupy z amantadyną z grupą "leczoną" respiratorem? To właśnie to badanie powinno być przeprowadzone przede wszystkim, ze względu na bardzo wysoką śmiertelność pod respiratorem.

Proszę zwrócić uwagę na ten fragment wystąpienia: "Wyniki pokazują, że nie ma żadnych różnic pomiędzy grupą pacjentów we wczesnej fazie z umiarkowanym bądź ciężkim COVID-19 leczonych amantadyną, a grupą pacjentów przyjmujących placebo". Czy to oznacza, że amantadynę otrzymywali chorzy z umiarkowanym lub ciężkim Covid-19, a placebo - osoby lekko chore lub nawet bezobjawowe? ... Na to wygląda (jeżeli zdanie zostało zbudowane poprawnie, zgodnie z zasadami języka polskiego i zgodnie z logiką) i mam nadzieję, że tak właśnie było, ale to by wskazywało, że badano dwie grupy, które Z ZAŁOŻENIA są nieporównywalne. Bo jeśli ciężko chorzy po podaniu amantadyny zdrowieli tak samo, jak lekko chorzy BEZ LECZENIA, to oznacza, że amantadyna DZIAŁA.

Jeśli jednak było inaczej i faktycznie stworzono dwie grupy osób o podobnym przebiegu choroby, czyli wszyscy byli średnio i ciężko chorzy, to nasuwają się bardzo poważne dylematy etyczne, a być może również - z zakresu prawa karnego.

W jaki sposób kwalifikowano chorych do poszczególnych grup? Dlaczego jedną grupę leczono, a drugą (placebo) POZOSTAWIONO BEZ LECZENIA? Czy chorzy byli informowani, że są poddawani eksperymentowi medycznemu polegającemu na ZANIECHANIU LECZENIA? Czy rodziny chorych były tego świadome?

I wreszcie, na sam koniec, jako potencjalna (odpukać w niemalowane!) pacjentka Samodzielnego Publicznego Szpitala Klinicznego nr 4 w Lublinie pod kierunkiem prof. Konrada Rejdaka oraz Górnośląskiego Centrum Medycznego im. prof. Leszka Gieca Śląskiego Uniwersytetu Medycznego w Katowicach pod kierunkiem prof. dr hab. n. med. Adama Barczyka, muszę zadać pytanie:

Czy normą w tych ośrodkach jest, że osoby w ciężkim stanie NIE SĄ LECZONE? Czy było, a być może - jest nadal tak, że przyjmowane są do szpitala osoby ciężko chore, którym podaje się tic-taki zamiast leków? ... W ramach innych badań zleconych? ...

To jest sprawa zbyt poważna, żeby ją pozostawić bez odpowiedzi. Niestety, ale przypadek łódzkich łowców skór nie pozwala na bezgraniczne zaufanie do służby zdrowia, a wyniki "badań" ostatnio zaprezentowanych po prostu nie trzymają się kupy: po prostu ktoś kłamie. Albo amantadyna faktycznie działa, albo ciężko chorzy z premedytacją byli skazywani na śmierć w cierpieniu. Tertium non datur, c.b.d.u.

Oczywiście ta notka zostanie zlekceważona, ale mam nadzieję, że po zakończeniu paranoi "pandemicznej" i zmianie rządu ktoś wreszcie zainteresuje się bardzo poważnymi wątpliwościami i ogromnym problemem.

https://www.gov.pl/web/zdrowie/wyniki-badan-klinicznych-skutecznosci-amantadyny-w-leczeniu-covid-19

Animela
O mnie Animela

Jestem człowiekiem - przynajmniej się staram.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (26)

Inne tematy w dziale Polityka