Animela Animela
2436
BLOG

Tania jajecznica i czulent, czyli: dziękuję panu, panie Balcerowicz!

Animela Animela Gotowanie Obserwuj temat Obserwuj notkę 9

Już kilkakrotnie pisałam, że lata osiemdziesiąte i pierwsza połowa dziewięćdziesiątych to nie był łatwy czas dla moich rodziców. Najpierw permanentny brak wszystkiego, a potem - galopująca inflacja i utrata pracy, która była dla nich źródłem utrzymania przez kilkadziesiąt lat, spowodowały, że obecnie żadna inflacja nie jest dla mnie zabójcza. Jeżeli moja mama z pomocą ojca była w stanie w tych NAPRAWDĘ trudnych czasach nas wyżywić, to znaczy, że Polka potrafi ... Oczywiście nie będę Państwu wmawiać, że jestem szczęśliwa z tego powodu, że czasem NAPRAWDĘ trzeba było mocno się nakombinować, żeby zjeść przyzwoity posiłek - wolałabym, żeby los oszczędził nam tego czasu. Niemniej jednak tak było, a co nas nie zabije, to wzmocni: wiadomo!

Rzecz jasna, przyjacielem oszczędnej kucharki są rośliny strączkowe - tanie, bajecznie uniwersalne i niezwykle pożywne. Ziemniaki plasują się prawie równie wysoko na kryzysowej liście przebojów; podobnie jak wszelakie kasze. Trzeba jednak pamiętać, że również jajka są pełnowartościowym źródłem białka, a także innych pożytecznych zwierzątek pokroju witamin i soli mineralnych:) Niestety obecnie ryby, w przeciwieństwie do dawnych czasów, zrobiły się bardzo drogie. Gdzież te czasy, gdy któryś z przedwojennych poetów pisał, że śledzie byłyby najcudniejszą zakąską, gdyby nie były tak tanie  (Tuwim?) ... Zresztą, jak pisał Brillat-Savarin, ryby nie mają tej wartości odżywczej co mięso, więc trzeba ich zjeść więcej. Bez sensu!

Odzyskany chleb, czyli czerstwy, pokrojony na kromki, zanurzony w roztrzepanym jajku i usmażony, to rzecz znana każdemu. Banał, można powiedzieć ... no owszem, ale jednak banał bardzo smaczny. Z dodatkiem surówki - pełnowartościowa kolacja. Kartoflak, czyli babka ziemniaczana z surowych ziemniaków, potrzebuje dodatku kilku jajek i odrobiny mięsa, a obiad jest to taki, że "wegetarianin" Bill Gates stanąłby w kolejce niczym po krwistego burgera.

Ostatnio w książce "Polska kuchnia koszerna" Wirginii Wolff trafiłam na przepis na tanią jajecznicę: "Gdy jajka są drogie lub ma się liczną rodzinę, dodaje się do rozbitych jaj trochę mąki z mlekiem". I muszę przyznać, że nie pierwszy raz podejrzewam, że rodzice zwyczajnie mnie okłamywali w kwestii pochodzenia: z pewnością mieli korzenie żydowskie. Mam nawet o to do nich trochę pretensji: może ja jestem z Rockefellerów? Z - że tak powiem - TYCH Rockefellerów? ... Tak, taka jajecznica była specjalnością ojca, który potrafił ją usmażyć tak, że smakowała jak ....

... o rany, jak to ująć? ...

Pewnie właśnie tak Rockefellerom smakuje gęsi pipek z łabędzia :-D

Moje podejrzenia mają całkiem niezłe uzasadnienie, ponieważ specjalnością ojca (ojciec robił wszystkie najlepsze potrawy, za to na co dzień gotowała mama) był czulent.

Czulent to potrawa, tradycyjnie przygotowywana przez żydowskie gospodynie w piątek wieczorem i wstawiana do gorącego piekarnika, gdzie - w coraz niższej temperaturze - dochodzi powolutku aż do pory sobotniego obiadu. Jak wiadomo, w szabas nie wolno rozpalać ognia.

          Ponieważ ja nie mam szabaśnika (rodzice i owszem - w kuchni węglowej to norma), potrawę gotuję po prostu w dużym garnku o nieprzywierającym dnie, na bardzo maleńkim ogniu i pod bardzo szczelną przykrywką.

        

Składniki:

1 kg mięsa z kaczki lub gęsi (może być wołowina lub tłusta dziczyzna)


1 duża cebula, obrana i drobno pokrojona,

3 ząbki czosnku, obrane i drobno pokrojone,

3 duże marchwie, obrane i pokrojone w plastry ok. centymetrowe,

1 szklanka grubej fasoli, namoczona przez noc w ciepłej wodzie w  dużym garnku,

szklanka kaszy pęczak (lub  innej, to kwestia gustu i zasobności spiżarki),

ewentualnie kilka ziemniaków, jako zagęstnik - nie przeszkodzą, nie pomogą,

tłuszcz (olej lub smalec z kaczki/gęsi)

przyprawy: sól, pieprz, listek laurowy, trzy ziarenka ziela angielskiego, łyżeczka majeranku, łyżeczka kminku mielonego (można kupić mielony w torebce), płaska łyżeczka suszonego imbiru, ćwierć łyżeczki gałki muszkatołowej, mała łyżeczka tymianku suszonego (suszone zioła można oczywiście zastąpić świeżymi), łyżeczka cukru

Sposób przygotowania:

        Mięso obsmażyć partiami na rozgrzanej patelni, zrumienione przekładać do garnka z fasolą (szklanka) wcześniej namoczoną na noc. Dodać pozostałe składniki, w kolejności absolutnie dowolnej (cebulę też można podsmażyć, a potem osączyć z tłuszczu).

          Jeśli jest za mało wody (a powinno być za mało), należy dodać tyle, aby wszystkie składniki były przykryte z pewnym zapasem - na kilka palców (wodę można zastąpić rosołem). Doprowadzić do wrzenia, a następnie gotować na maleńkim ogniu, pod przykryciem, ok. 3-6 godzin. W miarę potrzeby należy uzupełniać wywar wodą, ale nie powinno go być zbyt wiele. Spróbować, doprawić świeżo mielonym pieprzem i ewentualnie solą.

          Gotowa potrawa powinna mieć gęstą konsystencję, mięso być bardzo miękkie, fasola powinna się zrobić "maślana", a kasza pęczak wreszcie - dla odmiany - będzie miękka. Pęczak to kasza, która wymaga wielogodzinnego gotowania, więc jest dedykowana właśnie tej potrawie.

           Niektórzy zalecają na wierzchu potrawy ułożyć jaka, które mają być ponoć bardzo smaczne (ponoć dzieci je uwielbiają!), ale ja to odradzam stanowczo. Tłuste jajka trudno obrać, mają nieapetyczny kolor, a smak tego nie rekompensuje.

           Aha: jeśli ktoś nie musi przestrzegać nakazów koszerności, może zastąpić olej smalcem, a wołowinę - wieprzowiną, i też będzie dobre.

Animela
O mnie Animela

Jestem człowiekiem - przynajmniej się staram.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (9)

Inne tematy w dziale Rozmaitości