Oczywiście pesto to bazylia i orzeszki piniowe - każdy to wie. Tyle, że to nie do końca prawda, bo Włosi znają choćby pesto pomidorowe. Ja zaś kocham pesto z natki pietruszki - nie dość, że również bardzo aromatyczne, to jeszcze bardzo zdrowe (bo to i witamina C, i żelazo, i naturalny antybiotyk zawarty w czosnku ...
Pesto bazyliowe robię latem dość często, bo i sama lubię, i rodzina (przede wszystkim syn, który - klasycznie - zabiera z sobą z naszego podwarszawskiego miasteczka do Warszawy różne słoiki). Jednak jesienią bazylia traci swój powab, bo nie lubi niskich temperatur: a wtedy na scenę wkracza pietruszka, cała na biało. Właśnie teraz jest bardzo dorodna, a jednocześnie nie jest stara, bo przecież ścinałam ją przez cały czas. Będzie zielona jeszcze po pierwszych śniegach, ale żeby ją wykorzystać jak najlepiej, warto z niej zrobić pesto. Można go przyrządzić więcej, bo doskonale znosi mrożenie. A jeśli ktoś nie ma w ogródku pietruszki, to akurat teraz można kupić ogromne pęki pięknej natki w bardzo niskiej cenie.
Oczywiście do pesto z pietruszki wykorzystuję takie orzechy, które mam akurat w domu, a mam najczęściej włoskie, bo dostaję od osoby, która ma u siebie wielkie drzewo. Orzechy, rzecz jasna, można uprażyć, co nada im więcej aromatu, ale ja tego nie robię: podgrzewanie orzechów powoduje częściową utratę ich fantastycznych właściwości prozdrowotnych.
Składniki:
2 duże (naprawdę duże) pęki natki pietruszki (ale nie tej karbowanej, bo jest niesmaczna)
szklanka wyłuskanych orzechów
2 ząbki czosnku, obrane
parmezan starty na tarce o drobnych oczkach (może być inny dobry twardy ser - grana padano, old amsterdam, bursztyn (jeśli sery są oryginalne, to różnica w cenie nie jest znacząca, więc należy wybrać ulubiony) - jakieś 10-15 dag
oliwa (to zależy, jak drobno zmiksujemy składniki i jak gęste pesto chcemy uzyskać: należy po prostu dolewać i mieszać, aż uzyskamy zadowalający efekt)
sól do smaku (można też dodać czarnego pieprzu)
Wykonanie:
Do blendera wkładamy orzechy. Miksujemy (ja lubię pesto bardzo gładkie, więc robot cisnę do momentu, aż orzechy prawie zmieniają się w masło, ale niektórzy lubię konsystencję grudkowatą - to wolny kraj, można wybrać opcję). Umytą i osuszoną pietruszkę pokroić ostrym nożem, dorzucić do orzechów, dodać posiekane z grubsza czosnek i zmiksować - oczywiście bardziej lub mniej). Masę przełożyć do miski, dodać starty ser, wymieszać. Powoli dodawać dobrą oliwę (albo, jak ja, dobry olej z pestek dyni. Może też być tłoczony na zimno olej z siemienia lnianego lub rzepakowy - albo mieszankę tych tłuszczów). Doprawić do smaku solą, wymieszać.
Muszę Państwu powiedzieć, że mój syn w wieku gimnazjalnym zaczął tyć. To zrozumiałe - przestał regularnie trenować na boisku, za to wsiąkł w e-sport. No i do tego odżywiał się śmieciowym jedzeniem: my z mężem w pracy, a on robił sobie jakieś gorące kubki czy coś tam. Gdy uznał, że stał się mniej atrakcyjny dla koleżanek, postanowił się odchudzić, i to bardzo mądrze. Pesto - różnego rodzaju - bardzo mu w tym pomogło. Po powrocie ze szkoły gotował makaron (wiadomo - całe 10 minut, żadne żarcie na telefon nie jest tak szybkie) i dodawał do tego pesto, które zawsze stało w słoiku w lodówce. Po roku bez żadnych diet, ze sporą ilością ćwiczeń, z pulchnego nastolatka przemienił się w faceta, o którego dziewczyny staczały prawdziwe boje.
I przypominam - ten smaczny sos jest nie tylko superzdrowy, ale i może kosztować niewielkie pieniądze.
Tak że tak :-D
Inne tematy w dziale Rozmaitości