Pamiętam to tak dokładnie zapewne dlatego, że piątek 10 września to był ostatni dzień przed wyjazdem na urlop. Rzecz miała miejsce w godzinach przedpołudniowych i dotyczyła tvn24, gdzie jakiś lekarz - mnie jakoś nieznany, żaden tam celebryta pokroju Grzesiowskiego, Simona czy Horbana - z widocznym przejęciem relacjonował pogarszającą się (już wtedy!) sytuację w sużbie zdrowia. Chyba tylko zachłyśnięciem się widmem sławy i ogromnych pieniędzy można wytłumaczyć passus, jaki niedoszły bywalec telewizji popełnił: "Wiem z mediów, że chorują wyłącznie niezaszczepieni"... Fakt - nieco niezręcznie to wyszło!
Obecnie w przestrzeni publicznej trwa narracja rozdwojonej jaźni: "Szczepmy się, szczepionki są całkowicie bezpieczne i skuteczne w 99%, a jeśli już choruje ktoś zaszczepiony, to znaczy, że ma co najmniej 5 chorób współistniejących o co najmniej 99 lat", zaś cichusieńko, półgębkiem, niechętnie i wbrew woli: "No tak, wicie rozumicie, fakt, że te 20 % zgonów to faktycznie w pełni zaszczepieni. Ale tylko starzy i z wieloma bardzo ciężkimi chorobami współistniejącymi!". Na pytanie, skąd ta zależność, że im więcej szczepień, tym więcej zachorowań i zgonów, odpowiedź jest taka, jak na pytanie, skąd niby globalne ocieplenie, skoro jest coraz zimniej (właśnie ochładzanie się klimatu świadczy o jego ochładzaniu się): no przecież właśnie ta rosnąca liczba zachorowań i zgonów u zaszczepionych świadczy, że szczepionka działa ....
Od pewnego czasu na płatnych kontach (i niepłatnych, za to niezbyt mądrych) czytamy duposzczypatielne historie o tym, jak to cała pięcioosobowa rodzina zmarła, bo szczepienia im zakazał "zaufany monter". Albo: znajomy brata szwagra, co to nie wierzył w pandemię, wziął i zachorował i leży pod respiratorem, zaś dwanaścioro drobiazgu i żona czekają na wyniki - nastroje naprawdę nie są najlepsze!
A w ogóle to ten cały koronawirus to jakieś złowrogie, mściwe Złe Mzimu, które dopada wyłącznie głupich foliarzy, co to nie wierzyli w pandemię, śmiali się z niej, a teraz - proszę bardzo! Lekarz, który opowiada o tych strasznych historiach, ma błyszczące oczy i czerwone policzki, zaś tętno nawet na papierze widać, że przebiło barierę dźwięku. Śmiali się z pandemii, nie zaszczepili się, a teraz leżą pod respiratorem, nieprzytomni, błagając o zastrzyk, a lekarz ma satysfakcję, co widać, słychać i czuć. Ja tak do końca to nie rozumiem, skąd lekarze wiedzą o tej niewierze w koronawirus i wyśmiewaniu się z pandemii - czyżby trzeba było takie rzeczy podać w ankiecie szpitalnej? ... A koronawirus, jak Wielkie Złe Mzimu, wyszukuje w tłumie nie to, że zwyczajnie niezaszczepionych, bo przeciwwskazania, tylko tych niewierzących i wyśmiewających się. Wredne bylę, co nie? ...
A generalnie to minister Niedzielski, choć całkiem nieźle się trzyma, to też nie ustrzegł się lapsusu, bo pytany przez dziennikarza przyznał, że liczby dotyczące zachorowań wśród zaszczepionych i niezaszczepionych są wzięte po prostu z sufitu, bo z wielu względów trudno to oszacować. Tyle, że zapewniają o tym członkowie Rady Medycznej, a to przecież EKSPERCI.
Przysięgam, że on to naprawdę powiedział!
Inne tematy w dziale Polityka