Sytuacja wygląda tak: 36-letnia nauczycielka umiera tydzień po zaszczepieniu Astrą Zeneką. Biegły ustalił, że zgon kobiety nie miał związku ze szczepieniem. Jak stwierdził biegły, przyczyna zgonu była banalna, "SERCOPOCHODNA". Zastępca prokuratora rejonowego w Lesznie, gdzie umorzono sprawę, stwierdziła, że biegły, mając dokumentację całej sprawy, nie stwierdził, aby istniał jakikolwiek związek przyczynowo-skutkowy między szczepieniem a śmiercią, która nastąpiła tydzień później, a zresztą choroba MOGŁA rozwijać się już wcześniej...
Powiem Państwu szczerze, że rzadko widać tyle bezczelności - takiej zwykłej, chamskiej, ordynarnej bezczelności, typu "nie mamy pana płaszcza i co nam pan zrobi", jak w tym przypadku. Nie widzi związku ... No proszę - ciekawe, jakiego związku między śmiercią zdrowej osoby a wcześniejszym szczepieniem spodziewał się biegły. Że zobaczy przyczajoną szczepionkę, która rzuca się z zaskoczenia na jakąś osobę i przegryza jej gardło? ... No wielce to jest interesujące, nie powiem.
Jak widać, lokalne układy i układziki mają się znakomicie, a biegły może stwierdzić dowolnie absurdalną rzecz, jaka mu przyjdzie do głowy, bo jest BEZKARNY I NIEZAWISŁY. Przecież to oczywiste, że lekarz, który dopuścił do zaszczepienia osobę bardzo ciężką chorą na serce, powinien ponieść przynajmniej odpowiedzialność dyscyplinarną ...
Aż chciałoby się powiedzieć: do czasu!
Inne tematy w dziale Polityka
