Od kilku lat jesteśmy świadkami wzrastającej popularności kuchni bliskowschodniej. Szakszuka, falafele, hummus ... I wszystko bardzo dobrze, ale przecież kuchnia żydowska na polskich stołach jest obecna od wieków. Oczywiście w nieco innym wydaniu, ale mamy skąd czerpać inspiracje.
W czasach mojej młodości przepisów żydowskich używało się równie naturalnie, jak litewskich czy ukraińskich - a może to tylko w domu rodziców tak było? ... Jedną z takich potraw był cymes. Cymes, jak wiadomo, oznacza coś bardzo dobrego, przysmak, prawdziwy smakołyk. Cymes, jak prawie wszystkie potrawy mięsne, przyrządzał ojciec, i to dość często, ponieważ mięso na słodko lubiliśmy wszyscy - pod różnymi postaciami. No i potrawa, jak wiele innych duszonych mięs, pozwalała stworzyć pyszne danie z mięs czasem pośledniej jakości, które można było kupić wówczas w sklepie.
0,75 kg wołowiny bez kości (polecam z karku lub łopatki)
0,5 kg ziemniaków
20 dag moreli suszonych
1 duża cebula
2 czubate łyżki miodu
smalec gęsi (lub olej) do smażenia
mąka pszenna (kilka łyżek)
sól, pieprz, kawałek cynamonu długości kciuka
Mięso kroimy w dużą kostkę, obtaczamy w mące i smażymy, do zrumienienia, na bardzo gorącym tłuszczu. Dodać obraną i drobno pokrojoną cebulę i miód, wymieszać, dodać pokrojone morele i przyprawy, zalać wodą (tyle, żeby zakryła mięso). Doprowadzić do wrzenia i gotować przez około godzinę pod przykryciem na bardzo małym ogniu. Dodać ziemniaki pokrojone w podobną kostkę co mięso, wymieszać (być może trzeba będzie dolać trochę wody) i udusić do miękkości. Spróbować - być może trzeba będzie jeszcze raz doprawić.
Oryginalny przepis tego nie przewiduje, ponieważ cymes z założenia jest słodki, ale ja zawsze dodaję odrobinę soku z cytryny dla przełamania smaku.
Oczywiście, zamiast wołowiny można użyć równie dobrze wieprzowiny, tylko wówczas proszę nie zapewniać gości, że danie na pewno jest koszerne :)
Inne tematy w dziale Rozmaitości