Zacznę od tego, że po przepis na najlepszy pod słońcem makaron odeślę Państwa do najlepszego bloga pod słońcem: https://www.salon24.pl/u/viceversa/605924,slowko-w-sprawie-makaronu
Niestety, od dłuższego czasu autor jest nieobecny, co jest dla mnie stratę niepowetowaną. Oczywiście - znam przyczynę absencji i podziwiam, ale może już wystarczy? Czy warto zostawiać pole wrogom? ... odłogiem ...
W każdym razie - kwestię makaronu mamy załatwioną: albo robimy według przepisu Vitello, albo kupujemy dobrej jakości i gotujemy zgodnie z przepisem.
Dodatki do tego najprostszego pod słońcem ... no nie, sosem tego nazwać nie sposób ... dania? ... będzie:
- olej rzepakowy tłoczony na zimno
- oscypek
- skwarki z dojrzewającej słoniny (lub, jeśli ktoś woli, ze słoniny wędzonej, choć ja preferuję dojrzewającą).
Słoninę kroimy w drobną kostkę - powinno być ok. 15 dag surowej na osobę - praktycznie wszystko się wysmaży i zostanie tego maleńka, bardzo apetyczna, kupeczka) i przesmażamy, pod przykryciem, na bardzo małym ogniu. Gotowe skwarki wyjmujemy łyżką cedzakową na ręcznik papierowy, tłuszcz zużywamy do smażenia kotletów schabowych tudzież innych dobroci).
Ugotowany makaron odcedzamy i wrzucamy z powrotem do garnka. Wlewamy olej - powiedzmy, że pół płaskiej łyżki na porcję, ale to kwestia osobista - i wrzucamy skwarki. Ścieramy oscypek bezpośrednio do garnka. Ile, to też kwestia smaku). Doprawiamy pieprzem, mieszamy i nakładamy.
Już. To cały przepis.
Inspiracją był makaron ze skwarkami, które lata temu jadałam w słowackich i czeskich schroniskach oraz restauracjach, ale to naprawdę BARDZO luźna inspiracja, bo ichnie skwary są pozbawione finezji, wręcz toporne - grubo ciosane, tłuste i miękkie. W moim przepisie chodzi o skwareczki pelne polotu, maleńkie, chrupiące, osączone z tłuszczu - to są skwarki wręcz poetyckie! No i biały ser, którym braci Pepiczki profanują makaron, to sam dół drabiny społecznej w porównaniu z Królem Oscypkiem - Panem i Władcą wszelakich serów. Serio - w mojej rodzinie oscypek jest traktowany na równi z grujerem, parmezanem czy grana padano - albo raczej: jest ceniony znacznie wyżej. Naprawdę.
Podobnie, jak najlepszej jakości olej rzepakowy (albo lniany), który kochamy tak samo, jak najlepsze włoskie oleje z pestek dyni i prawie tak mocno, jak oliwę.
Inne tematy w dziale Rozmaitości