To się porobiło, że żacy są mądrzejsi, dojrzalsi i lepiej zorientowani w światowych trendach, niż profesorzy ... A może i nie dziwne? Może po prostu doczekaliśmy się pokolenia studentów, którym nog :) i nie wystają z PRL i patrzą na świat bez obciążeń uwikłań w różne zależności, na ogół - niefajne? ...
Rektor łódzkiej Szkoły Filmowej, prof. dr hab. Mariusz Grzegorzek, zorganizował na uczelni spotkanie z Romanem Polańskim, co spotkało się z negatywną reakcją części studentów, absolwentów i pracowników naukowych. Pod internetową petycją w tej sprawie złożyło podpisy 70 osób. Pan rektor jest z tego niezadowolony - uważa, że "Ludzkie życie jest skomplikowanym, pulsującym zjawiskiem (sic! - przyp. mój), które wymaga uważności i szacunku. Szczególnie artyści - zdaniem prof. rektora - powinni być na to wyczuleni:) Prof. rektor, wbrew faktom i prawu, uważa, że sprawa Polańskiego jest "skomplikowana i niejednoznaczna", a zatrzaskiwanie drzwi przed Polańskim i wyrażanie oburzenia uznał za coś skrajnie niestosownego ...
Kiedy byłam młoda, w powszechnym obiegu funkcjonowało powiedzenie "Sto lat za murzynami". Dziś oczywiście nie śmiałabym tak napisać, choć bardzo mnie korci - od zacofania tego zacnego prof. rektora po prostu bije zaduch czasów dawno minionych. Czasów, kiedy "przelecenie" kobiety, a nawet - dziewczynki, na zakrapianej alkoholem i narkotykami imprezie było na porządku dziennym. Dziś pewnie też tak się dzieje, ale NIE ZAWSZE BEZKARNIE. Po prostu profesor nie zauważył, że pociąg historii znacznie przyspieszył, i pan rektor pozostał - w towarzystwie takich celebrytanek, jak Dorota Stalinowska Stalińska, której osiemnastoletni syn nadmiar trzynastolatek musiał wykopywać z łóżka - nie dawał rady, tyle ich było!
Dziś Polańskiego chcą wykluczyć z Akademii Filmowej, feministki ostrzą sobie na niego brzytwę, i w ogóle Polański zrobił się NIEMODNY. Co prawda jakieś tam filmy jeszcze robi, ale pokazywać się z nim w dobie metoo to prawdziwy obciach.
Żacy to zauważyli; dinozaur prof. rektor - nie. Cóż: w pewnym wieku refleks robi się dużo gorszy (i piszę to całkowicie złośliwie, jako kobieta nieco tylko młodsza od profesora-ramola). Mówiąc wprost: ruszyła kontrrewolucja obyczajowa i to, co było wstydliwie ukrywane jeszcze 10 lat temu, dziś jest używane jako sztandar postępu. Nie piszę, że to jest dobre (akcję metoo uważam za kolejną odsłonę lewackiej wojny z normalnością), ale pewne przejawy tej rewolucji akurat mi odpowiadają.
Na przykład to, że pedofil skazany prawomocnym wyrokiem przez sąd może być niemile widziany na jakiejś uczelni.
Inne tematy w dziale Kultura