Animela Animela
1391
BLOG

Lara Gessler i rzymskie małżeństwo

Animela Animela Styl życia Obserwuj temat Obserwuj notkę 85

Przyznaję, że czasem zdarza mi się zawędrować w regiony, które przez poważnych ludzi omijane są z daleka. Wbrew pozorom, nie zawsze jest to czysta strata czasu: z plotkarskich stron dowiedziałam się na przykład, że pewne środowiska dziecko w brzuchu matki nazywają płodem wyłącznie wtedy, gdy jest im to wygodne, bo np. księżna Kate czy księżna Meghan od pierwszego dnia ciąży noszą pod sercem dziecko. Dziś trafiłam na artykuł, który jest idealnym odzwierciedleniem zasady, że faceci byli, są i pewnie długo jeszcze będą tacy sami: wykorzystać i odejść … chyba, że kobieta jest rozsądna i ceni sobie swoją godność.


Lara Gessler, córka Magdy Gessler, po rozwodzie z mężem związała się z nowym partnerem. Nie byłoby w tym nic dziwnego: kobieta jest bardzo atrakcyjna, zapewne ma interesującą osobowość, faceci lgną jak do trutnie do plastra miodu – samo życie. Uderzył mnie jednak rzadko spotykany cynizm partnera, prawnika Piotra Szeląga, który wyznał, że jest zwolennikiem „rzymskiego małżeństwa”. Myślałam, że chodzi o jakiś nowy rodzaj konkubinatu, ale nie – pan Szeląg wyraźnie odwołuje się do prawa rzymskiego, w dodatku opowiadając o instytucji małżeństwa szereg kocopałów, niemających z rzeczywistością prawie nic wspólnego. Prawda bowiem jest taka, że to, co pan Szeląg nazywa „rzymskim małżeństwem”, jest tak naprawdę … rzymskim konkubinatem!


Zawsze bardzo lubiłam i ceniłam panią Magdę Gessler, a jej córka też wydaje się miłą, sympatyczną osobą. No i jest ode mnie młodsza (Lara, nie Magda) o całe pokolenie. Nie ukrywam, że pewnie solidarność kobieca też odgrywa tu rolę – naprawdę przykro patrzeć, jak przebiegły współczesny Don Juan robi z młodej kobiety pośmiewisko. Bo, oczywiście, rzymskie małżeństwa miały swoje konsekwencje prawne, ekonomiczne i społeczne, nieprawdą jest, że nie były zawierane i nie do końca (nie w każdym przypadku i nie w każdym czasie) można było rozwiązać małżeństwo. Oczywiście ewoluowało to w czasie, zależało od różnych czynników (czy kobieta była pod opieką ojca czy męża; czy miała posag, czy nie, czy były dzieci, czy nie), ale pisanie bzdur, że w prawie rzymskim małżeństwo było tym samym, co konkubinat, jest zwykłą nieprawdą. To były dwa różne światy!


Przeżyłam już trochę lat, syn zdążył wybić się na niezależność, obserwowałam związki i małżeństwa w rodzinie, u przyjaciół i wśród znajomych. Stąd mogę poradzić młodym kobietom jedno: szanujcie się. Po prostu – miejcie poczucie godności, bo na to chyba zasługujecie, żeby was szanować. Jeśli mężczyzna bardzo kocha, to chce się ożenić i być z kobietą do końca życia. Jeśli nie kocha, a jest cwany (i w dodatku z wykształcenia prawnikiem), to opowiada brednie o rzymskich małżeństwach, bo chce pożyć jakiś czas na kocią łapę. Poużywa sobie i zostawi dla młodszej i jędrniejszej.


Taka jest prawda.


Cenić się trzeba, drogie młodsze koleżanki. Mieć szacunek dla siebie i wymagać szacunku dla siebie. Facet, który otwarcie mówi, że nie jest pewien, czy chce spędzić resztę życia z ukochaną kobietą, to zwykły mydłek jest i nie warto sobie nim zawracać głowy. Tristan nie miał takich wątpliwości. Romeo, Marek Winicjusz, Martin Eden – sporo jest „bogów kochanków szalonych, co życie dali za pocałunek” …


Wiem, literatura, ale przecież nie s-f!


Nie warto sobie głowy zawracać Kaziami Starskimi …

Animela
O mnie Animela

Jestem człowiekiem - przynajmniej się staram.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (85)

Inne tematy w dziale Rozmaitości