Kibice w Białymstoku wyzywający premiera od matołów dostają mandaty karne po 500 zł. Na pierwszy rzut oka to niewielka dolegliwość. Jednak trzeba podkreślić, że jest to najwyższa możliwa stawka mandatu, jaki wymierza policja (minimum to 20 zł). Władza działa więc maksymalnie opresyjnie, idzie po bandzie.
Co może zrobić władza, aby bardziej uderzyć kibiców po kieszeni za brak politycznej poprawności? Już widać, że władza szybko się uczy i nie chce ograniczyć się do tych 500 zł. Części kibiców próbuje się więc przypisać także inne wykroczenia (np. zakłócanie spokoju krzykiem lub hałasem albo nieopuszczenie zbiegowiska publicznego pomimo wezwania właściwego organu). Po co to mnożenie paragrafów? Wyjaśnia to art. 9 § 1 kodeksu wykroczeń. Pozwala on stosować ostrzejsze kary w razie popełnienia jednocześnie większej liczby wykroczeń. W praktyce sprowadza się to do podwyższenia mandatu do 1000 zł. Tysiączłotowy mandat może wystawić policja i jest to maksymalna kwota. No, ale tysiąc złotych to jeszcze nie taki wielki problem…
Dlatego po policyjnych mandatach może przyjść czas na „rozgrzane” sądy. Te dopiero mogą zajść kibicom za skórę, a właściwie uderzyć ich po kieszeni. Grzywna orzeczona przez sąd może sięgnąć nawet 5000 zł. Być może władzy na tym zależy, bo nieprzyjęcie mandatu oznacza skierowanie sprawy do sądu. Kibice oburzeni tym, że mieliby zapłacić 500 zł odwołają się do sądu licząc na uniewinnienie, a tymczasem dostaną jeszcze wyższą grzywnę.
Warto pamiętać, że jeszcze z czasów PRL w kodeksie wykroczeń ostał się też przepis, który nakazuje karać grzywną za zbiórkę pieniędzy na opłacenie grzywny przez kogoś innego, albo zapłacenie takiej grzywny przez kogoś niespokrewnionego z ukaranym. Karane jest nawet ofiarowanie na ten cel pieniędzy (np. darowizną).
A co z art. 31 § 1 kodeksu wykroczeń, z którego wynika, że sąd może (ale nie musi) nakazać podanie orzeczenia o ukaraniu do publicznej wiadomości? Na przykład – tak sobie tylko głośno myślę - przez publikację na koszt ukaranego kibica w lokalnym dodatku Gazety Wyborczej? Na szczęście dla kibiców nie jest to możliwe, bo akurat przy tych wykroczeniach nie przewidziano ogłoszenia o wyroku. Dlatego kibice powinni pamiętać, ze wykrzykując różnorakie hasła nie powinni jednocześnie naruszyć art. 74 kodeksu wykroczeń, który zabrania niszczyć, uszkadzać lub usuwać znaki ostrzegające o niebezpieczeństwie albo ogrodzenia bądź urządzenia zabezpieczające przez takimi niebezpieczeństwami. Bo wtedy mogą beknąć niezłą kasę za ogłoszenia w mediach. Władzy skoki przez płot źle się kojarzą.
Aż ciekaw jestem, czy przeciw kibicom wytoczone zostaną te wszystkie działa…
Analizuję fakty i wyciągam wnioski. Nie lubię gołosłownych twierdzeń. Nie schlebiam tłumowi.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka