Ustawę odbierającą byłem esbekom wysokie emerytury czeka – prędzej czy później – ocena przez Europejski Trybunał Praw Człowieka w Strasburgu. Dla funkcjonariuszy Służby Bezpieczeństwa to w sumie ostatnia szansa na zmianę niekorzystnych dla nich rozwiązań, czyli obniżenia wskaźnika za każdy rok pracy w SB z 2,6% do jedynie 0,7%. Środowisko byłych funkcjonariuszy mobilizuje się więc, aby jak najwięcej z nich złożyło skargi do Strasburga. Chodzi o Stowarzyszenie Emerytów i Rencistów Policyjnych oraz Stowarzyszenie Byłych Funkcjonariuszy Służb Ochrony Państwa, choć obie organizacje skupiają także pracowników Firmy już z czasów po 1989 r.. Na stronach internetowych obu stowarzyszeń można znaleźć wzory pism do Strasburga. Dlatego skarg z dnia na dzień jest coraz więcej, bo możliwość ich złożenia dotyczy ok. 40 tysięcy byłych funkcjonariuszy. Wcześniej oba stowarzyszenia mobilizowały w podobny sposób do składania odwołań od decyzji emerytalnych MSWiA do polskich sądów.
Działalność Stowarzyszenia Emerytów i Rencistów Policyjnych została skrytykowana przez Bożenę Dunat z tygodnika „Nie”. Dunat – powołując się na swoich anonimowych rozmówców – podkreśla, że stowarzyszenie „nie zareagowało należycie” na ustawę dezubekizacyjną, działa nerwowo, a ich akcje mają jedynie sprawiać wrażenie spektakularnych. Ciekawe, co ktoś taki jak Franz Maurer (bohater „Psów”) i jemu podobni mogliby zrobić - demonstrację pod Sejmem? Bo chyba nie strzelać z 220 metrów z 7,8-kalibrowego pistoletu do posłów?
Dlatego z krytyką red. Dunat się nie zgadzam. W zasadzie właściwie pozostały iesbekom te sądowe odwołania, a następnie Strasburg. Byli funkcjonariusze SB w sądach odnieśli bowiem jedynie marne, niewielkie sukcesy (np. uznanie nauki w szkole oficerskiej w Legionowie za okres, który nie jest służbą w organach bezpieczeństwa, dzięki czemu za te lata emerytura nie została obniżona). Wiele tpoglądów prawnych – opartych zresztą na zdaniach odrębnych pięciu sędziów Trybunału Konstytucyjnego – nie znalazło uznania sądów. Niemniej jednak przejście przez procedurę odwoławczą w polskich sądach jest konieczne, aby złożyć skargę do Strasburga. Helsińska Fundacja Praw Człowieka w swojej ulotce informacyjnej przypomina bowiem, że Trybunał rozpozna tylko taką skargę, przed której złożeniem wyczerpało się wszystkie możliwe środki odwoławcze przewidziane w prawie wewnętrznym. Dlatego byli esbecy od półtora roku zalewają polskie sądy swoimi odwołaniami. W dodatku sa zwolnieni z opłat, więc niczym wielkim nie ryzykują.
Nawiasem mówiąc słyszałem ostatnio pytanie-dowcip? Czy Franz Maurer współpracował z „Solidarnością”? Tak, bo pali Camele, a nie Radomskie, co oznacza, że zachował wyższą emeryturę. Zaświadczenie wydał mu oczywiście sam Bolek, który stwierdził: „Franz, to znaczy porucznik Maurer, był moim…. Kolegą moim był.”
Moim zdaniem z ustawy dezubekizacyjnej zrobiono pewien fetysz - że to niby byli esbecy dużo stracą. Tymczasem zachowali oni wiele innych uprawnień, kto wie, czy nawet nie cenniejszych niż wysokie emerytury. Chodzi np. o wykup zajmowanych przez nich mieszkań (albo przez ich najbliższych krewnych) z bonifikatami sięgającymi kilkudziesięciu procent. O takich sprawach posłowie uchwalający ustawę dezubekizacyjną zapomnieli.
Analizuję fakty i wyciągam wnioski. Nie lubię gołosłownych twierdzeń. Nie schlebiam tłumowi.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka