Witam,
Niedawno opublikowałem notkę, w której zastanawiałem się nad jedną rzeczą:
"Tak czytam u Emigranta, że lockdown w Austrii i Niemczech jest niezgodny z ustawą zasadniczą. U nas przecież jest to samo. Zdaje się, że w innych krajach też.
Czy ma ktoś jakiś pomysł, dlaczego nie wprowadza się lockdownow zgodnie z prawem? Dlaczego oni nie zabezpieczają sobie na przyszłość dupokryjek. I dzieje się tak w różnych krajach.
Dziwne to, a może raczej bardzo podejrzane." *
A teraz na podstawie własnych doświadczeń. Nie zasłyszanych, tylko własnych.
Niemcy: groźby zaostrzonych lockdownów, groźby zaostrzonych kontroli na granicach. I rzeczywiście, jedziemy przez Niemcy, zatrzymuje nas niemiecka policja. Sprawdzają tylko dowód osobisty i mówią "udanej podróży". Żadnego sprawdzania testów, kontroli dokąd i po co jedziemy, co głośno zapowiadano.
Belgia: to samo. zakaz wjazdu i wyjazdu bez potrzeby. zapowiedzi kontroli na granicach, kwarantanny itd. Wjeżdżamy jakby nigdy nic. Na drodze ani śladu jakiejkolwiek policji. Raz mnie zatrzymali. Sprawdzali trzeźwość. Żadnego sprawdzania miliona dokumentów teoretycznie potrzebnych w czasie pandemii. Gini tu pisała, że policja odmówiła sprawdzania czy ktoś jest na obowiązkowej kwarantannie czy nie. Sam siedziałem 7 dni, 0 kontroli.
U nas: knajpy się otwierają w tysiącach. Czy coś się dzieje specjalnego ze strony policji?
Pojawia się pytanie: Czy to jest jakiś ogólnoeropejski bunt policyjny? Czy może jest tak: Ktoś kazał rządom europejskim porobić lockdowny, a te rządy dyskretnie powiedziały policji coś w stylu: "wicie rozumiecie, my musimy tak z tymi zakazami; ale nie przeszkadzajcie ludziom za bardzo"?
I czy ma to coś wspólnego z pewną prawidłowością opisaną w poprzedniej notce?
Wiem, że na podstawie tylko własnych doświadczeń, nie można generalizować; jednakowoż ...
Pozdrawiam :)
* https://www.salon24.pl/u/polfic/1108753,mam-pytanko
Inne tematy w dziale Społeczeństwo