poldek poldek
304
BLOG

Cóż takiego kryje się za pojęciem "krzyż", który ma dźwigać ucze

poldek poldek Kultura Obserwuj notkę 23
"""Pójdź za Mną""" """Jeśli kto chce iść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech co dnia bierze krzyż swój i niech Mnie naśladuje!""" Mt 9,23. """Nie wyście Mnie wybrali, ale Ja was wybrałem i przeznaczyłem na to, abyście szli i owoc przynosili J 15,16a""" Dla Chrześcijanina wezwanie “Pójdź za Mną” jest niby proste i oczywiste ale niekoniecznie odkryte i uświadomione na co dzień. Co wiemy o krzyżu? Krzyż sam w sobie niesie treść negatywną. Jest czymś co ciąży, jest balastem którego do końca nie da się odciąć w ziemskim życiu – jest ze mną związany tak jak cień gdy chodzę w świetle światła. Czym może być ten balast? Może być słabością, jakimś grzechem którego popełnianie nam dokucza i “policzkuje” – burzy moją samoocenę i daje mi popalić jeśli mam odrobinę pychy i chorej ambicji…. . Może też być niezaakceptowanymi kolejami życiowymi – chciałbym mieć lepszą pracę, lepsze pieniądze, lepsze wczasy, lepsze mieszkanie a tu “kicha” – czuję się sfrustrowany. Jezus mówi Pójdź za Mną – wiedząc o moim balaście który mnie przytłacza – wie o balascie bo mówi “NIe Ty mnie wybrałeś ale Ja Cię wybrałem” – a więc wybrałem Cię mimo Twojego balastu. I ten balast może nawet służyć w celu Twojego umacniania i doskonalenia. Krzyż więc w kontekście przyjaźni i kroczenia za Jezusem jest niczym innym jak umiejętnością i zdolnością oddawania go Jemu - by nie tyle pomógł mi go nieść ale by był on okazją czerpania mocy. Przez sakrament pokuty i jego wyznanie, powierzanie go Jemu, który mówi: """Przyjdźcie do mnie którzy utrudzeni i obciążeni jesteście a Ja was pokrzepię. Jarzmo Moje jest słodkie a ciężar lekki..""" Ale nie tylko o sakramencie pokuty jest mowa gdyż przecież nie tylko grzech może być krzyżem. MOże być krzyżem trudne małżeństwo, trudny szef w pracy, trudny proboszcz, trudny sąsiad. Może nim być także trudna rzeczywistość w której konieczne jest podejmowanie decyzji radykalnych by zachować swoją tożsamość: "kazus Kopaczowej". Uczeń Jezusa więc nie ulega rozpaczy i beznadziei gdy go krzyż grzechu osobistego a także świata powali go na ziemię. Napisałem świata, gdyż można stracić wiarę i dać sobie wyrwać ducha gdy zapatrzy się na zło tego świata zapominając o dobru. Uczeń nie ulega, ale gdy dostanie w kość idzie do Jezusa i otrzymuje wsparcie. Uczeń nie kalkuluje ale idzie za mistrzem i jego słucha a nie dyrektyw tego świata w kwestiach moralnych - może to być wymagające i trudne, a więc stanowi krzyż. Doświadczony uczeń Jezusa wie, że innej drogi nie ma i jedyną osobą na jakiej może polegać nie jest on sam ale właśnie Jezus. Gdyż ja jestem grzesznym do końca swoich dni człowiekiem a ON jest wiernym, miłosiernym i dźwigającym mój krzyż Bogiem. Sedno więc Pójścia za NIm jest wierność i zdolność nie zapatrywania się w zło którego nie udaje się nie popełniać przez całe życie ale w Miłosierdzie i nieskończoną Miłość, MIłosierdzie JEzusa i Jego Ojca. Aby w pełni być SYnem nalezy być w pełni zdanym na NIego. Bardziej ufać Jemu Miłosierdziu, Jego Słowom niż swoim, niż swojej grzeszności i pysze. Piotr po trzykrotnym zaparciu się powrócił do Jezusa – dojrzały uczeń. Judasz popadł w rozpacz i popełnił samobójstwo – był zapatrzony w siebie, prawdopodobnie swoją doskonałość traktował jako produkt swoich działań a nie mocy Jezusa. W tym krzyżu – moim – z który oswajam się ciągle od pierwszej spowiedzi tkwi jakaś ukryta moc. Gdyż “MOC w słabości się doskonali” – jak czytam w Biblii. - Cóż to za moc? - Jest to moc zawierzenia(ciągłego zawierzania) BOgu swojego życia a także swojej grzeszności. To zawierzanie odbywa się za każdym razem gdy wyznaję swoje grzechy w szczerej spowiedzi. Właśnie tutaj tkwi moc i jądro chrześcijaństwa: człowiek z pozoru powalony balastem Krzyża, zrzuca go z siebie i zanurza się w bezgranicznym miłosierdziu Boga by móc przyjąć Chleb ZYcia na życie wieczne… i rozpocząć “od nowa” - stawszy się w Bogiem i Jego Łaską mocny. Krzyż – jak nawóz. Jeśli mądrze go wykorzystam posłuży do mojego wzrostu. Jeśli zaś źle – zatruje i zniszczy moje życie. Krzyż jest jak "ruch w górskim potoku", który powoduje, że woda jest czysta krystalicznie i ożywcza. Gdy brak ruchu woda jest stojąca, ogrzana i nieatrakcyjna dla wędrowca... . Gdyby wymazać więc "Krzyż" ze swojego życia to jakby zaprzeczyć istnieniu cienia... w świetle słońca. Słońcem Bóg - krzyż cieniem mojego niedoskonałego człowieczeństwa.. . Ten który BOga nie chce widzieć, nie widzi też cienia... - ulepszając człowieka tak, aby "cień wymazać" z jego jestectwa. Pójdź zaś Za Mną – to wezwanie dla tych z nas, którzy posiadając ten krzyż są wezwani do przemienienia go w życiodajny nawóz z którego płynie moc na Życie wieczne. “Gdzie rozlał się grzech – tam jeszcze obficiej rozlała się łaska” Tam więc gdzie grzech mnie dotknął szczególnie boleśnie – tam czeka, jeszcze obfita łaska uzdrowienia i mocy. Sęk w tym aby nie odwrócić się od tego krzyża - jak Judasz, a więc i od łaski jaka została dana by go móc podnieść.... . Kto więc nie bierze krzyża, ten więc nie kosztuje z Łaski.. . Skoro człowiek sam nie może uniknąć "krzyża", któż go wyzwoli…. ?
poldek
O mnie poldek

********************************* ---- poldek34@gmail.com,

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (23)

Inne tematy w dziale Kultura