Restauracja Zamkowa – Gołuchów, woj. wielkopolskie
Lokal położony jest przy drodze nr 12 z Kalisza do Pleszewa. Dobra lokalizacja naprzeciwko okazałego zespołu zamkowo – parkowego z XIX wieku, w pobliżu malowniczej doliny rzeki Trzemnej i na trasie do największego w Wielkopolsce głazu narzutowego – reliktu epoki lodowcowej czyni z restauracji dobry punkt na posiłek po turystycznej wycieczce.
Na włościach hrabiny
Będąc przejazdem przez Gołuchów, skorzystałam z zaproszenia i odwiedziłam gołuchowską rezydencję hrabiny Izabeli Działyńskiej z Czartoryskich. Historyczne założenie, które stanowią dwie główne budowle: zamek pełniący kiedyś jednocześnie funkcję rezydencji właścicielki i muzeum, zaadoptowana na cele mieszkalne oficyna po byłej gorzelni (zwana „drugim domem” hrabiny) oraz urządzony w stylu angielskim 160 ha park zrobiło na mnie ogromne wrażenie.
Cudowną scenerię niczym z Disnejowskich animacji mogłam podziwiać przez kilka godzin. Niczym malarz pędzlem na płótnie, otoczenie kreśliło przede mną bajkowe widoki. Najprawdziwsze skarby ukryte w jednym z największych w Polsce arboretum trudno opisać w kilku słowach. Trzeba po prostu tu być i zobaczyć na własne oczy ogromne bogactwo gatunków drzew i krzewów, z licznymi pomnikami przyrody, zabytkowe budowle wraz z mauzoleum – dawną kaplicą, w której pochowano hrabinę Działyńską, zbiory muzealne, które zostały zgromadzone w zamku, znajdującą się w sąsiedztwie parku Pokazową Zagrodę Zwierząt ze stadami żubrów, danieli, dzików i koników polskich.
Nic dziwnego, że po długim spacerze po – jak posiadłość nazywała sama hrabina – jej „ziemskim raju” zrobiłam się głodna.
Restauracja z kusząca nazwą
Jako przybyszowi do jednego z najbardziej niezwykłych miejsc w Polsce nie wypadało zjeść gdzie indziej jak w restauracji, której nazwa („Zamkowa”) wskazywała na kontynuację fantastycznych przeżyć.
Z moim kompanem podróży udaliśmy się więc do lokalu mieszczącego się w skromnym budynku przy głównej drodze biegnącej wzdłuż parkanu okalającego historyczne założenie.
W utrzymanym w klimacie sal zamkowych wnętrzu panował półmrok. W wystroju widać było wykorzystanie wzorców z zabytkowych pomieszczeń położonego naprzeciwko zamku: ciemne meble i boazerie, lustra, obrazy i naczynia. Atmosferę dawnych lat podkreślały nastrojowe lampy ustawione na blacie baru i szafkach.
Już u wejścia zaskoczyło nas …wielkie sprzątanie. Główna sala restauracji była bowiem we władaniu odkurzacza w rękach kelnerki po skończonym przyjęciu. Dużego wyboru miejsca nie mieliśmy - do dyspozycji gości była tylko mała salka tuż obok baru. Schludnie urządzony kącik nasunął jednak prosty wniosek – siadamy przy jednym z czterech stolików i zamawiamy posiłek.
Naprawdę kuchnia (staro)polska
Oferta kulinarna restauracji jest prosta, choć wszechstronna - na obiad każdy znajdzie w niej coś odpowiedniego dla siebie.
Od zup: pomidorowa z makaronem, żurek na kiełbasie z ziemniakami, flaki z chlebem, barszcz czerwony (czysty lub z pasztecikiem), bulion – w cenach od 5 do 8 zł przez dania główne – np. takie zestawy jak: kotlet schabowy z ziemniakami lub frytkami i surówkami; kotlet wieprzowy saute z ziemniakami lub frytkami i surówkami; filet z kurczaka: saute, w sosie pieczarkowym, w panierce, w sosie bolońskim z ziemniakami lub frytkami i surówkami; rolada z kurczaka z dodatkiem ziemniaków lub frytek i surówek; rolady wołowe z warzywami w sosie i z dodatkami; pieczeń wieprzowa w sosie z ziemniakami lub frytkami i zestawem surówek; polędwice wołowe w sosie do wyboru z ziemniakami lub frytkami i zestawem surówek; golonka; sery panierowane z ziemniakami lub frytkami i zestawem surówek (w cenach 18.00 do 27.00 zł) po dania rybne – jak np.: stek z łososia lub halibuta do wyboru z ziemniakami lub frytkami i surówkami, tuszka pstrąga z ziemniakami lub frytkami i zestawem surówek (od 19.00 do 29 zł) i desery: naleśniki, sernik (sam lub z lodami), szarlotka (sama lub z lodami), puchary lodowe, bita śmietana (od 8 do 13 zł za porcję).
Jak widać restauracja obrała sobie za cel promocję kuchni staropolskiej, w której zadowoli się i mięsożerca, i ichtiwegetarianim.
Mój współtowarzysz wycieczki zawarł przymierze z mięsem, więc wycelował na pieczeń wieprzową w sosie (karkówka wieprzowa) z ziemniakami i surówką.
Zapowiadała się więc smakowita degustacja, bowiem mięso - choć jego przyrządzenie wymaga trochę czasu - czy to pieczone, smażone, grillowane czy duszone jest znakomite i pożywne.
Ja, jako że ryby dobre są o każdej porze roku i dnia, wybrałam tuszkę pstrąga z ziemniakami i surówką z marchewki.
Jedzenie z przyjemnością
Zaserwowana pieczeń wyglądała na profesjonalnie przyrządzoną: dobrze dopieczona, soczysta, polana sosem pieczeniowym. Dodatek gotowanych ziemniaków i surówki z marchwi był delikatnym uzupełnieniem dania. Obiad został zjedzony z apetytem.
Zamówionego przeze mnie pstrąga efektownie zaserwowano na kwadratowym talerzu w towarzystwie gotowanych ziemniaczków i sporej porcji surówki z marchewki.
Wymiarowa tuszka (ok. 30 dag) miała niezwykle chrupiącą, z dodatkiem przypraw do ryb, skórkę. Mięso było miękkie i smaczne. Pstrąg z patelni osiągnął swój efekt – przekonał mnie, że oprócz tych przyrządzanych klasycznie (na parze, pieczonych w folii, pergaminie lub piekarniku) można od czasu do czasu pokusić się na smażonego. Jedyne co czyniłoby go bardziej wybornym, to wypełniony brzuszek np. natką pietruszki, ząbkiem roztartego z odrobiną soli czosnku wymieszanego z łyżeczką masła, ewentualnie plastrem cebuli.
Uwaga na brzuch
Restauracja zaspokoiła nasze apetyty. Degustacja dań była znakomitym dopełnieniem ciekawej wycieczki. Jednak … Nie wdając się w szczegóły – dobrze, że przy autostradach są MOP-y z WC.
Podczas drogi powrotnej mojego współtowarzysza podróży dopadły bowiem dolegliwości jelitowe.
Mnie przykra niespodzianka ominęła, ale i tak mam powód do mrocznych przypuszczeń, co do jakości skonsumowanych wcześniej dań.
I tak jakoś wyszło, że - jakby nie było fajny obiad -zepsuł końcowy opis.
Inne tematy w dziale Rozmaitości