Restauracja „Pod Żubrem” - Spała, woj. łódzkie
Budynek, w którym mieści się restauracja znajduje się prawie że na końcu miejscowości. Prowadzi do niego uliczka łącząca centrum z dwóch stron. Znakiem rozpoznawczym lokalu jest charakterystyczny napis: Pod Żubrem.
Restauracja i wystrój kontrowersyjny duet
Odwiedzając Spałę, można zjeść posiłek w wielu lokalach. O restauracji „Pod Żubrem” mówi się, że słynie z dobrej kuchni i zbiorów pochodzących z letniej rezydencji przedwojennego Prezydenta Polski Ignacego Mościckiego.
Miejsce jakby nie było warte wstąpienia ze względu na jedzenie i muzeum.
Postanowiłam spróbować tu deseru.
Restauracja w niczym nie przystała jednak do moich wyobrażeń. Spodziewałam się tutaj zupełnie czegoś innego niż dziesiątek poroży zabitych leśnych zwierząt. Znalazłam się w jednym z najsmutniejszych muzeów, jakie widziałam.
Ekspozycja (o której przeczytałam dopiero po wizycie w restauracji): pochodzących ze spalskiego pałacu i myśliwskich trofeów będących pamiątkami związanymi z rosyjskim dworem carskim i prezydentem Polski Ignacym Mościckim - wg mnie - zupełnie nie pasowała do miejsca. Stylowe wnętrza restauracji pozostały bowiem w jawnym kontraście z przerażającym losem niewinnie uśmierconych zwierząt. Jeśli już miałyby tutaj być, to moim zdaniem raczej w jakiejś gablocie z napisem przestrzegającym przed tak fatalnym hobby, jakim jest zabijanie zwierzyny leśnej tylko dla własnej przyjemności.
Wystrój lokalu wzbudził we mnie mieszane uczucia. Z jednej strony ciekawiły mnie historyczne pamiątki po prezydencie (jak można przeczytać na stronie restauracji): stare, oryginalne meble pochodzące ze spalskiego pałacu, z drugiej odstraszała przerażająca galeria: kolekcja 160 poroży, a także wiele innych trofeów myśliwskich
I mimo że w restauracji dla zbiorów stworzono przestrzeń i ciepłą oprawę sali kominkowej, to ta niesamowita kombinacja powodowała u mnie gęsią skórkę. Wzbudzała przerażenie i niesmak.
Zanim wyszłam
Wstępując tutaj miałam ochotę na pyszny deser. I taki otrzymałam. Zaproponowany przez sympatycznego kelnera puchar z lodami był wyśmienity. Jak mogłam się przekonać, lody przyrządzono z fantazją i ze znajomością tematu. Deser zawierał smakowitą mieszankę: tradycyjnych lodów, pysznych owoców, bitej śmietany i likieru. Degustację docenionego przeze mnie słodkiego deseru mlecznego zakończyła krucha babeczka szefa kuchni.
W pamięć zapadło mi jednak zupełnie co innego.
Galeria
Inne tematy w dziale Rozmaitości