Natknąłem się na ciekawą informację, obok której nie mogę przejść obojętnie.
Natknąłem się na ciekawą informację, obok której nie mogę przejść obojętnie. Na portalu społecznościowym Facebook pojawiła się informacja o udziale wielu przedstawicieli krajów europejskich w wydarzeniu, które Rosjanie planują zorganizować na terenie Pałacu Liwadyjskiego na okupowanym Krymie z okazji rocznicy konferencji jałtańskiej z 1945 roku.
Rosjanie przywiązują dużą wagę do tego wydarzenia, starając się nadać mu kontekst historyczny. Zaprosili potomków uczestników konferencji z 1945 roku oraz wielu europejskich naukowców i dziennikarzy. Lista, która pojawiła się w Facebook zawiera kilka interesujących nazwisk. Ich udział budzi wątpliwości, ponieważ w rzeczywistości pomagają oni kremlowskim propagandystom zalegalizować okupację ukraińskiego Krymu.
Podczas gdy oficjalna Europa wspiera Ukrainę w walce z rosyjską agresją, niektórzy jej obywatele, świadomie lub nieświadomie, grają razem z wrogą propagandą. Może to mieć konsekwencje wizerunkowe nie tylko dla nich osobiście, ale także dla ich krajów, które jasno stwierdziły, że nie uznają aneksji Krymu.
Wydarzenie to jest kolejną próbą stworzenia przez Rosję iluzji międzynarodowego uznania okupacji. Warto jednak pamiętać, że żadna ilość propagandy nie zmieni rzeczywistości. Krym to Ukraina, a jakikolwiek udział w wydarzeniach organizowanych przez okupantów oznacza wspieranie agresora.
Apeluję do społeczności europejskiej o zwrócenie uwagi na te fakty i ocenę działań swoich obywateli. Propaganda działa tylko wtedy, gdy nikt się jej nie przeciwstawia. I musimy to zrobić.
Inne tematy w dziale Polityka
