Zastanówmy się jak może wyglądać plan biznesowy firmy Amber Gold.
Na wstępie zastrzegam, że jest to tylko moje subiektywne postrzeganie funkcjionowania tego modelu biznesowego i powodów jego końca.
A więc jak wszędzie można znaleźć początki Amber Gold sięgają 2009 roku gdy to z kapitałem zakładowym 5 tyś. złotych zaczą oferować "lokaty" w złoto. Pryjmijmy, że to prawda i że faktycznie pieniądze te były inwestowane w złoto. Dla uproszczenia przyjmijmy, że owe "lokaty" średnio były zakładane na pół roku. Patrząc na wykres notowań złota za 2009 rok widać więc ,że w 2009 roku na samej zmianie kursu złota można było zarobić 20,62 %. Jeszcze lepiej sytuacja przedstawiała się w roku 2010. Wtedy zysk z inwestycji w złoto wynosił 33,45%. No i oczywiście należy wspomnieć rok 2011 gdy zyski te wyniosły 26,88%.
Przyjmując, że lokaty przez ten czas udzielane były na oprocentowanie ok.14% w skali roku i że utrzymanie firmy kosztowało 1% wpływów (wartości składnych lokat) daje to zysk właścicielom ze składanych lokat w wysokości odpowiednio : 5,62% za 2009 rok, 18,45% za 2010 rok i 11,88% za 2011 rok.
Według Puls Biznesu w 2009 roku Amber Gold wykazał przychody 1,5mln zł z czego ok. 750 tyś. to zysk. Zakładając że pochodził ze złota daje to lokaty wartości 13,3 mln zł w 2009 roku, w 2010 mamy już zysk ok.30 mln zł co daje lokaty wartości ok.162 mln zł, danych za 2011 nie udało mi się znaleźć. Założyliśmy jednak, że lokaty były zakładane na okres ok 6 miesięcy co daje zobowiązania ok. 80 mln zł każdego miesiąca jeśli w ciągu roku zakładane są i likwidowane lokaty na łączną kwotę ok 160 mln zł (z rozkładem jednorodnym - to znaczy statystycznie na każdą zlikwidowaną lokatę zakładane są nowe na łącznie tą samą wartość). Można powiedzieć, że założenie jest to uprawnione jeśli weźmiemy pod uwagę, że obecne zobowiązania Amber Gold są szacowane na właśnie ok. 80 mln zł. Daje to zysk za 2011 rok ok. 19 mln zł.
W 2011 roku z gotówką ok.30 mln zł można więc pomyśleć o wejściu na nowy obiecujący rynek czyli przewozy lotnicze właściciele Amber Gold zakładają więc OLT. Oczywiście ma to na celu zapewnienie dodatkowych źródeł dochodu. Na razie dobrze zarabia się na złocie ale ta bonanza nie potrwa wiecznie więc żeby bez problemów móc zlikwidować Amber Gold gdy z kury znoszącej złote jaja zmieni się w kamień u nogi. Wtedy za zyski z OLT będzie można spłacić zobowiązania Amber Gold i po cichu zwinąć biznes.
OLT wystartowało 1 kwietnia 2011 z kapitałem zakładowym 20 mln zł i do 31 lipca 2012 weszło w posiadanie czterech maszyn: Airbus A319, Airbus A320, ATR 42 oraz ATR 72. Przeją także dwie niemieckie linie Ostfriesische Lufttransport (100% udziałów) oraz YES Airways (85% udziałów). Można więc przyjąć, że zyski z Amber Gold szły na pokrycie rozrastającego się OLT. I pewnie by tak było gdyby nie bessa na rynku złota.
Od początku 2012 roku złoto straciło na wartości 2,11%.
Można więc powiedzieć, że Amber Gold zamiast przynosić kolejny rok z rzędu zyski zaczął przynosić straty. Można szacować, że przy liczbie lokat za 160 mln zł zakładanych i likwidowanych jednorodnie co roku przez pierwsze 7 miesięcy tego roku było to ok. 15 mln zł (14% wypłaty na umowne odsetki + 1% na bieżącą działalność + 1% straty z inwestycji w złoto).
Widać więc, że następne pięć miesięcy tego roku przyniosło by porównywalne straty i zapewne skończyło by się utratą płynności całej grupy przedsiębiorstw związanych z Amber Gold. Należy więc uznać, że upadłość OLT i sprzedaż OLT Germany były próbą ratowania płynności całego przedsięwzięcia. Podobnie obecna panika związana z Amber Gold. Jak to policzył Maciej Samicki gdyby wszyscy zerwali umowy z Amber Gold zyskało by ono na tym ok.44 ml zł. Czyli lekko mówiąc wystarczyło by na spłatę zobowiązań, nie powstawały by nowe i zostało by coś na otarcie łez.
Cóż moim skromnym zdaniem taki jest obecnie plan biznesowy właścicieli tej firmy. Patrząc na to co mówią o swoim majątku.
Ze sprzedarzy metali szlachetnych i zgromadzonych na kontach środków można by spokojnie zaspokoić wszytkie roszczenia (pewnie także długi po likwidaćji OLT) i zostało by jeszcze ok. 35 mln zł w zobowiązaniach i majątku na otarcie łez.
Niestety i tu pojawił się problem, jak skłonić tych wszystkich ludzi do zerwania umów. No cóż "lepszy rydz niż nic". Sami je zawarli to jeśli sami je zerwą to będzie można powiedzieć, że my tylko robiliśmy to czego od nas klienci oczekiwali.
Obecna panika - podsycana przez media i Pana Marcina Plichtę - służy więc tylko temu aby "zachęcić" ludzi do zrywania umów i brania tego co zgodnie z nimi mogą dostać. W ten sposób można grzecznie powiedzieć, że wszyscy daliśmy się dwa razy nabrać najpierw gdy media nam wmawiały że w kryzysie złoto to najbezpieczniejsza inwestycja, drugi raz gdy nas straszą niewypłacalnością Amber Gold.
To co najciekawsze to pewnie to, że gdyby na rynku złota jeszcze przez rok był urodzaj pewnie i OLT i Amber Gold miały by się dobrze, nikt o nic by nie pytał, a Pan Marcin Plicht wreszcie zaczął by uchodzić za szanowanego biznesmena - na czym chyba mu tak na prawdę zależy. Wszak szacunek to chyba ostania rzecz której nie kupisz nawet za szczere złoto.
Inne tematy w dziale Gospodarka