Przysłuchując się ostatniej debacie polityczno/ekonomicznej na temat zmian w OFE/ZUS nie mogę oprzeć się wrażeniu, że wszystkie poglądy na temat proponowanych zmian już padły. I to nie dla tego, że przez ostatnie dwa miesiące powiedziano coś nowego czy pojawiły się nowe głosy w dyskusji. Wszyscy dyskutanci są dokładnie tacy sami jak 10 lat temu (to jedna rocznica). Co więcej zdaje się, że spora większość dyskutantów także 20 lat temu dyskutowała nad tym ile powinno być państwa w państwie.
Zdaje się, że pierwsze skrzypce w tej dyskusji jak i w dwu poprzednich wiedzie prof. Leszek Balcerowicz, dlatego poświęcam mu ten wpis. Równocześnie postaram się podsumować dwie wielkie rocznice jakie już nas minęły czyli desygnowanie prof. Balcerowicza na ministra finansów i wicepremiera w rządzie T. Mazowieckiego, J. Bieleckiego i J. Buzka.
Podsumowanie robię teraz bo wydaje się, że należy je robić wtedy kiedy osoba której działalność wspominamy ustąpiła z urzędu i można ocenić jej działalność.
Zaznaczam, że nie będzie to podsumowanie pełne, ani obiektywne, ale postaram się żeby było na tyle rzetelne na ile umiem.
Zacznijmy więc od laurki. Prof. L. Balcerowiczowi należy się uznanie za:
- tzw. Plan Balcerowicza - pakiet ustaw zmieniający system gospodarczo-ekonomiczny w naszym kraju. Nie tyle chodzi tu o przyjęcie tych ustaw co o ich pełne i szybkie wdrożenie. W tym miejscu powiedział bym, że był to jedyny pakiet reform w pełni uchwalony i wdrożony w historii Polski współczesnej.
- renegocjacja polskiego długu zagranicznego. Wydaje się, że to dopiero umożliwiło ponowne ożywienie gospodarcze. Dług w wysokości 64,8% PKB który głównie stanowiły przeterminowane zagraniczne pożyczki krótkoterminowe stanowił by zbyt duże obciążenie nawet dla wolnorynkowej gospodarki państwa rozwiniętego.
- podpisanie układu stowarzyszeniowego z EWG. Może się o tym zapomina ale to wydaje się nasz początek drogi do UE. Wyznaczyło to na następne 15 lat pewne prerogatywy w polskiej polityce zagranicznej i obecnie jako członkom UE daje nam niesamowite możliwości rozwoju.
- wprowadzenie polski do UE jako prezes NBP. Pamiętamy tamtą paranoję i strach przed podwyżkami cen (wykupywanie cukru). Wydaje się, że jako prezes NBP zapewnił nam w miarę płynne i bezbolesne przejście przez ten okres.
Cóż teraz należy się łyżka dziegciu:
- Ustawa o kredytowaniu. Część tzw. Planu Balcerowicza. W ramach walki z inflacją urzędowo zniosło się prawa nabyte w ramach umów kredytowych. Tłumaczyło to się ściągnięciem tzw. "nawisu inflacyjnego". Moim zdaniem był to pierwszy w III RP przejaw pozbawienia ludzi praw nabytych w majestacie prawa, niestety udany. Cóż dzięki temu czyni się tak do tej pory. Czy warto było w ten sposób dławić hiperinflację moim zdaniem nie. Mamy małą inflację i małe zaufanie do państwa i jego poczynań może dlatego każdy stara się nie mieć nic wspólnego z Urzędem Skarbowym?
- zgoda na wprowadzenie czterech wielkich reform rządu J. Buzka. Żadna z tych reform nie była systemowa i dobrze przygotowana. Żadna nie została wprowadzona od początku do końca. Do tej pory więc borykamy się z ich kosztami i ułomnościami. Problem obecnego systemu emerytalnego, niedoinwestowania oświaty, służby zdrowia, przerostu zatrudnienia w samorządach, gdzie przybyło urzędów i urzędników o niejasnych kompetencjach i odpowiedzialności, stanowi podstawowy problem polskiej gospodarki i w duże mierze jest wynikiem tych reform. Przyjęcie zbyt optymistycznych założeń co do "wypracowywania oszczędności" przez te reformy i możliwości państwa do takich istotnych zmian (skutki były szersze i bardziej odczuwalne niż reformy lat 1989 - 1993 prowadzone systematycznie i ograniczane ze względu na możliwości finansowe państwa) nie powinno się zdarzyć prof. L. Balcerowiczowi.
- likwidacja elektrowni Żarnowiec. Moim zdaniem była to największy jednostkowy koszt transformacji ustrojowej. Obecnie rząd D.Tuska mówi, iż koszt budowy nowej elektrowni wyniesie ok. 100 mld zł. Wydaje się więc, że decyzja o likwidacji elektrowni podjęta na kilka miesięcy przed jej otwarciem spowodowała, iż poniesiono całkowite koszty budowy tej elektrowni (obecnie ok 100 mld zł) i do tej pory ponoszone są przez polską gospodarkę koszty przesyłania 1600 MW prądu na północ Polski, bez żadnych widocznych korzyści (obecnie jeden z zamówionych do Żarnowca reaktorów z powodzeniem pracuje w Finlandii).
Cóż podsumowując prof. L.Balcerowicz w dużej mierze ukształtował naszą obecną rzeczywistość ekonomiczno społeczną. Jego krytyka obecnych postępowań rządu wydaje się być krytyką nie tyle tych propozycji co własnych postępowań. Nie trzeba by było zmniejszając składki do OFE obecnie gdyby w 1999 roku nie przyjęto że stać nas na reformę wprowadzającą tą składkę, choć nawet bogaci Szwedzi mają składkę do otwartych funduszy tylko 3% bo ich system emerytalny i budżetowy tylko tyle zniesie. Nie trzeba by było nawoływać do likwidacji przerostu administracji gdyby nie reforma samorządowa która stworzyła samorządu różnego szczebla o pokrywających się zadaniach i obowiązkach. Nie trzeba by było wzywać do obniżenia długu publicznego gdyby się nie kazało wypełniać samorządom po 1999 roku mnóstwa obowiązków bez zapewnienia im odpowiedniego finansowania (samorząd ma głównie konsumować środki z UE ale nikt w reformie samorządowej nie pomyślał o zabezpieczeniu mu na wkład do tych inwestycji środków). Ostatecznie nie mówiło by się o dużej emigracji gdyby nie przerzucenie kosztów walki z inflacją na społeczeństwo i obniżenie w ten sposób skokowo poziomu życia. Przy równoczesnej likwidacji nierentownych zakładów państwowych musiało to doprowadzić do dużego bezrobocia. Obecnie konsumujemy ten efekt obniżając bezrobocie poprzez emigrację, kiedy wreszcie pojawiła się możliwość "głosowania nogami" wielu młodych i dobrze wykształconych ludzi wybrało pracę i poziom życia taki jaki im odpowiada, dlatego pracują za granicą (nie tylko w UK, spora część pracuje blisko granicy w Czechach czy Niemczech).
Czegóż życzyć prof.L.Balcerowiczowi. Życzę mu na najbliższe lata spokojnej emerytury.
Może pora przestać robić wielkie reformy i plany. Im bardziej nasza gospodarka i finanse publiczne będą normalne, pozbawione wielkich zmian i szoków tym dla naszych portfeli lepiej. Jak to by się, żyło miło w taki państwie jak Francja gdzie mówi się: przestańmy zatrudniać urzędników to oszczędzimy (nie wywalajmy na bruk 10% bo potem będziemy im musieli płacić zasiłki i do tego nie dostaniemy nic z ich podatków bo przestaną płacić), podnieśmy wiek emerytalny o 2 lata i zobaczmy czy wystarczy (nie podnieśmy od razu mężczyznom o 5 lat, a kobietom o 10 lat, wyrównamy wiek emerytalny i załatamy dziurę w ZUS, tylko jak stworzymy nowe miejsca pracy dla tysięcy ludzi którzy naturalnie by zwolnione miejsca zajęli to "cicho sza").
Panie Profesorze może zamiast więc ekonomi szokowej Jeffreya Sachsa wreszcie się zdecydować na ekonomię rynków zrównoważonych Adama Smitha, chyba po 20 latach do tego dorośliśmy.
Tego na najbliższe 20 lat Pana publicznej działalności życzę Panu, sobie i chyba nam wszystkim.
Inne tematy w dziale Gospodarka