pokolenie 83 pokolenie 83
903
BLOG

Einstein vs ZUS/OFE i odrobina wolnego rynku

pokolenie 83 pokolenie 83 Gospodarka Obserwuj notkę 5

Słuchając ostatniej debaty na temat reformy/pseudo-reformy/psucia (*niepotrzebne skreślić) systemu emerytalnego przypomniałem sobie, że w śród fizyków krąży legenda jakoby A.Einstein powiedział "procent składany jest jednym z największych wynalazków ludzkości." Tych którzy nie bardzo wiedzą co to jest odsyłam dolinku. W skrócie powiem, że polega to na tym, iż odsetki od jakiejś inwestycji naliczane są nie tylko od zainwestowanego kapitału ale po każdym okresie kapitalizacji także od odsetek uzyskanych we wcześniejszych okresach kapitalizacji. Tak działa większość mechanizmów procentowych z którymi mamy do czynienia na codzień np. inflacja, podwyżki płac, oprocentowanie lokat jednodniowych.
Dlaczego tak mnie zastanowiła ta myśl w momencie kiedy się mówi o reformie emerytalnej? Otóż zdałem sobie sprawę, że za każdym razem gdy moja składka zostaje przelana do ZUS czy OFE każda z tych instytucji pobiera pewną kwotę na cele operacyjne czyli swoją działalność ale nie mniej niż 3,5% każda. Wydaje się to mało od 300zł składki to tylko ok 10 zł. Jeśli jednak weźmiemy pod uwagę perspektywę tego że będę odkładał ok 40 lat to kwota robi się znaczna, dodatkowo jeśli się weźmie pod uwagę że kolokwialnie mówiąc pieniądze te mogły by na siebie "pracować".
Postanowiłem więc policzyć jakie po 40 lub 45 latach dałoby mi oszczędności wykorzystanie procentu składanego. równocześnie założyłem, że przez ten czas odkładał będę równo 300 zł co miesiąc. Żeby lepiej zobrazować wyniki powiedzmy, że dziś minimum potrzebne do przeżycia miesięcznie to 1000 zł w średniej wielkości polskim mieście lub na wsi czyli tam gdzie mieszka większość polaków. Po 40 (45) latach i przy założeniu 2,5% inflacji otrzymamy że równoważna siłę nabywczą wtedy będzie miało 2718 (3080) zł. W ten sposób mogę policzyć na jaki czas po skończeniu tego okresu wystarczą mi pieniądze na życie jeśli dalej już tylko będę dbał o to by nie traciły na wartości w skutek inflacji.


O to wyniki:

 

  4 % 5,5% odl. prow. ZUS/OFE
40 lat 294252 397749 284444 (384491)
45 lat 365435 516 907 353254 (499667)
miesiące 108 (118) 146 (167) 104(141)/114(145)
lata 9 (10) 12 (13)  



Krótkie wyjaśnienie. W dwu pierwszych kolumnach miesiące i lata w nawiasach oznaczają, wartości dla 45 lat okresu składkowego. W ostatniej kolumnie nawiasy oznaczają wyliczenie dla 5% kapitalizacji. Natomiast  "/" oznacza 45 lat okresu oszczędzania.
Jak widać im dłuższy okres oszczędzania tym większa różnica w zebranych oszczędnościach i późniejszym naszym standardzie życia. Dla 40 letniego okresu zyskujemy 5 miesiące dla 45 letniego 22 miesiące. Także zmiana oprocentowania ma znaczenie dla 40 lat oszczędzania dla 4% kapitalizacji zyskujemy tylko 4 miesiące spokojnej starości przy 5,5% i tym samym czasie oszczędzania różnica wynosi 22 miesiące.
Cóż wniosek z tego taki, iż obecnie jeśli mamy żyć dłużej to niestety musimy pracować dłużej. Jeśli jestem mężczyzną i średnia mojego życia obecnie wynosi 85 lat, zacząłem pracować w wieku lat 20, to muszę w obecnym systemie pracować co najmniej do 70 roku życia i minimalna kapitalizacja moich oszczędności musi wynosić co najmniej 5,5% a i tak zebrane pieniądze w ZUS/OFE wystarczą tylko 12 lat mojej emerytury. Więc ostatnie trzy lata mojej starości będę musiał mieć sponsorowane przez budżet państwa. Jeśli przyjąć taką metodologię liczenia.
Oczywiście tak nie jest. Wysokość składek na fundusze emerytalne też jest kapitalizowana poprzez procent składany i będzie rosnąc proporcjonalnie do moich zarobków i najprawdopodobniej zawsze będzie zjadać nie mniejszą niż obecnie część mojej płacy. Skutek będzie tylko taki, że różnica w tym na ile i jakiej emerytury oszczędził bym sobie sam, a tym co mi uskładają fundusze będzie tylko większa.
Jaki ma to związek z wolnością gospodarczą?
Cóż nie chce aby ktoś powiedział "niech każdy sobie zbiera jak chce i gdzie chce". Wystarczy mi aby system emerytalny nie był osobnym segmentem rynku finansowego. Mógłby funkcjonować w ramach istniejącego systemu bankowego.
Jeśli każdy miałby konto oszczędnościowe w dowolnym banku, z możliwością tworzenia lokat w ramach tego konta i możliwością dowolnej zmiany banku obsługującego to konto byłbym szczęśliwy. Każdy mógłby sobie wybrać bank nie pobierający prowizji z lokatą o kapitalizacji jednodniowej itp. Jeśli byłby niezadowolony mógłby przenieść swoje środki do innego banku który dawałby mu lepsze oprocentowanie bądź pobierał mniejszą prowizję za prowadzenie rachunku. Jedyne co było by konieczne to zaznaczenie, że jest to konto "EM" (emerytalne), a prawo do pobierania wypłat z niego przysługiwało by dopiero po osiągnięciu wieku emerytalnego.
Zmiana ta zapewne nie miała by większego wpływu na gospodarkę. Pieniądze tak czy tak są  inwestowane przez banki w obligacje, kredyty inwestycyjne lub konsumpcyjne, czy na giełdzie. To samo tylko pośrednio robią OFE, głównie kupują obligacje i inwestują w giełdę i fundusze.
Ostatecznie obecnie proponowane zmiany zdają się w mojej opinie nie mieć większego wpływu na nasze emerytury, równie mgliste są obietnice OFE, iż nasze oszczędności są tam bezpieczne i będą zawsze zyskiwać - trzy ostatnie lata dość dobitnie to pokazały - jak i obietnice państwa, że się o wszytko i do tego dobrze zatroszczy. Po prostu zaproponowano sztuczkę księgową która pozwoli księgować potrzeby pożyczkowe państwa z ominięciem rubryki każącej doliczyć je do długu publicznego.
Potencjalny obywatel i tak nie doczekał się wolnego rynku i na to co się dzieje ze sporą częścią wypracowanych przez niego pieniędzy i tak nie będzie miał wpływu.
Smutne acz prawdziwe. "W obywatelu najbardziej cenie jego podatki" - mógłby powiedzieć nie jeden ekonomista czy polityk.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (5)

Inne tematy w dziale Gospodarka