pokolenie 83 pokolenie 83
87
BLOG

Cena

pokolenie 83 pokolenie 83 Gospodarka Obserwuj notkę 0

 

Ostatnio przyglądaliśmy się podstawowemu znaczeniu pracy. Wygląda na to, że podstawą naszego działania jest chęć wymienia wykonywanej przez nas pracy na inną jej formę której przejawem są inne wytwarzane za jej pomocą dobra. Posługujemy się w tym celu pieniądzem jako środkiem pozwalającym nam stosunkowo łatwo i szybko wyceniać czy dane dobro lub usługa oferowana na rynku odpowiada takiej ilości pracy jaką jesteśmy wstanie za nią zaoferować i uznajemy za społecznie sprawiedliwą. Zewnętrznym objawem pieniądza jest waluta dostępna na danym rynku która lepiej lub gorzej wypełnia tą rolę. Oczywiście waluta ta jest podzielona na pewne jednostki które wymieniamy za dobra. W skrócie waluta podaje nam cenę i stanowi liczbowy sposób wyceny naszej pracy. Dziś przyjrzymy się temu zewnętrznemu objawowi czyli cenie.

Zgodnie z poglądami A. Smitha każde dobro sprzedawane na rynku musi zostać odpowiednio wycenione aby mogło być wymienialne. Bezpośrednio w cenie dobra lub usługi praca włożona w jego pozyskanie stanowi jednak tylko jedną z trzech podstawowych składowych części. Dwie pozostałe to zysk oraz renta jaką należy zapłacić aby je wytworzyć. Zysk oczywiście jest tą częścią która stanowić powinna zwrot poniesionego przez daną osobę ryzyka związanego z podjęciem danej działalności i zainwestowaniem w nią odpowiedniej ilości wcześniej zgromadzonej waluty. W czystym przypadku można by powiedzieć, że ktoś najpierw pod postacią pieniądza gromadzi pracę a następnie ryzykuje ją płacąc nią innym za wytworzenie jakiegoś dobra którego nie potrzebuje ale które odsprzeda innym. Jeśli tak zdeponowana praca w dobrach których sam nie umie wytworzyć znajdzie nabywcę za kwotę (pracę) wyższą niż zainwestowana to ów człowiek osiąga zysk jeśli nie ponosi starte. Zysk jest więc nagrodą za ryzyko i pomysłowość. Jeśli działalności taka nie przynosiła by zysku nie mielibyśmy do czynienia z postępem. Równocześnie im przedsięwzięcie bardziej ryzykowane tym większy powinien z niego być zysk.

Kolejnym elementem ceny jest renta. Tu A. Smith rozumie ją stosunkowo szeroko. Ja zaryzykował bym stwierdzenie, że jeśli od ceny odliczymy wartość pracy i zysk resztą pozostanie rentą. Czyli renta to są pozostałe nakłady jakie musimy ponieść aby dostarczyć dany produkt lub usługę na rynek: koszty surowców, wynajęcie miejsca do produkcji, wszelkie podatki i opłaty. Oczywiście A. Smith odwołuje się głównie do rolnictwa jako podstawy ale jest to tylko pewien archaizm.

Jak więc widzimy mamy do czynienia z pewnym wypaczeniem wymiany pracy przy użyciu przelicznika pieniężnego jakim jest waluta. O ile w czasach A. Smitha dość powszechnym mogła być jeszcze sytuacja w której właściciel ziemi równocześnie ją uprawiał i sprzedawał na lokalnym rynku jej produkty o tyle obecnie ta sytuacja jest raczej rzadka. Wydaje się, że niektóre gałęzie rynku mogą być zdominowane przez produkty w których wartość pracy w cenie jest stosunkowo mała względem innych składowych ceny lub wręcz znikoma. Ciekawym aspektem tej sytuacji jest obecnie znana nam sytuacja w której mamy do czynienia z powszechnym opodatkowaniem wszelkich dóbr jak i samej pracy przy równoczesnym w pełni wolnym obrocie tymi produktami. Prowadzi to do wypaczenia wymiany dóbr jako substytutu pracy.

Jeśli ,np. dojdzie do obniżenia renty jaką obciążony jest dany produkt (obniżki podatku) to w czystym przypadku nie dojdzie do obniżenia ceny tego produktu. Raczej tak uwolnione środki zostaną skonsumowane przez zysk. Równocześnie jeśli ma dojść do podniesienia renty to raczej należy się spodziewać podniesienia ceny niż obniżenia zysku lub w skrajnych przypadkach obniżenia wynagrodzenia za pracę. O tym czy cena danego produkty rośnie czy maleje decyduje głównie wartość renty. Zysk i koszta pracy zdają się być raczej sztywnymi pozycjami ceny. Jeśli któraś z nich zmaleje zbytnio to ilość chętnych do ryzykowania pieniędzy lub poświęcania pracy na wytworzenie danego bobra lub usługi zmaleje tak bardzo, że będziemy skłonni poświęcić więcej naszej pracy w pozyskanie tak rzadkiego dobra czyli będziemy skłonni więcej zapłacić.

Jeśli natomiast dojdzie do zmniejszenia renty potrzebnej do wytworzenia danego dobra to obniżka ceny tego dobra na rynku wydaje się wręcz mało prawdopodobna. W przypadku rynku na którym wszyscy akceptują daną wycenę i jest równowaga w ilości popytu i podaży takie sztuczne zwiększanie popytu poprzez obniżkę ceny wydaje się nieuprawnione. Dopiero gdy rynek ma nadpłynność danego dobra konkurencja w celu uzyskania odpowiedniego minimalnego zysku zmusi sprzedających do walki o zbyt a więc i obniżanie ceny wraz z malejącymi kosztami renty.

Wydaje się więc, że jeśli ktoś ma zamiar obniżać rentę na dane dobro (np. podatki) powinien najpierw zadbać o odpowiedni wzrost podaży, a dopiero później obniżać rentę jeśli zależy mu na stosunkowo szybkiej obniżce cen jaką powinna pociągnąć za sobą obniżka renty.

Równocześnie możemy mieć do czynienia z sytuacją w której mamy do czynienia z obniżką popytu na dane dobro. Jeśli zostanie zachowana wtedy stała cena na dane dobro szybko dojdzie do nadpłynności na rynku i w celu sprzedania zapasów i tak zostanie wymuszona obniżka cen. Początkowo cena może zostać obniżona kosztem zysku. Jeśli jednak zysk zmaleje poniżej poziomu wystarczającego do wynagrodzenia inwestowanie i ponoszenia z tego powodu ryzyka dojdzie szybko do rezygnacji z wytwarzania danego dobra i przywrócenia równowagi poprzez zmniejszenie podaży. Obniżkę ceny w przypadku nadpłynności można osiągnąć rezygnując odpowiednio z części renty lub wynagrodzenia za pracę.

Obecnie mamy do czynienia raczej z tą drugą sytuacją. Jest ona o tyle groźna, że kurczenie popytu zostało wywołane sztucznie przez kurczenie się sztucznie wytworzonego pieniądza dostępnego na rynku. Natomiast kurczenie się wynagrodzenia za pracę powoduje, że coraz większa grupa ludzi nie jest wstanie znaleźć takiego zajęcia które pozwalało by otrzymać odpowiedniego wynagrodzenia za pracę pozwalającego zapewnić odpowiedni poziom życia pozwalający utrzymać odpowiednie zdrowie a w dalszej perspektywie założyć rodzinę i dostarczyć na rynek odpowiednią ilość pracy i popytu na pracę. Mamy więc do czynienia z sytuacją w której kurcząca się ilość pieniądza kredytowego będzie prowadzić do kurczenia się w perspektywie długoterminowej podstawowego rynku jakim jest rynek popytu – podaży pracy. Wydaje się więc, że najrozsądniejsze rozwiązanie to redystrybucja pracy po rynku tak by jej wycena we wszystkich gałęziach była jednakowa. Można to spróbować osiągnąć nie przez obniżkę ranty a raczej przez jej ujednolicenie w całej regionalnej gospodarce która posługuje się daną walutą stanowiącą lepszy lub gorszy odpowiednik pieniądza. Posługuję się tu uparcie pojęciem renty ponieważ każde obciążenie produkcji pracy czy to podatek pośredni czy bezpośredni czy też wszelki koszta pracy są pewnego rodzaju rentą płaconą z mocy prawa państwu lub ustawowo powołanym przez niego instytucjom. Dla rynku znaczenie drugorzędne ma to jaki to rodzaj obciążenia ceny produktu a pierwszorzędny jego wielkość i uciążliwość.

 

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze

Inne tematy w dziale Gospodarka