Ekspansja ludności R1a na wschód i do Azji napotkała niespodziewanie na przeciwności. I te nie były związane z oporem żyjących tam tubylców, co bardziej z genetyczną nieodpornością naszych przodków na choroby i infekcje.
Jako ludy północy, R1a nigdy nie byli konfrontowani z dużym zagrożeniem epidemiami chorób.
Klimat nie sprzyjał ich rozprzestrzenieniu i zdrowy sposób życia i dostatek żywności zabezpieczał ich przed infekcjami.
Do dzisiaj ludzie o grupie krwi A wykazują zadziwiająco słabą odporność na szereg chorób takich jak ospa, cholera czy też dżuma. W przeszłości ta cecha była jeszcze bardziej rozpowszechniona niż obecnie. Ich system immunologiczny słabo radzi sobie z zarazkami i nawet zwykle infekcje żołądkowe stanowią dla tych osób śmiertelne zagrożenie. Potwierdzenie tego znajdziemy w poniższej pracy, która jest kolejnym ważnym elementem potwierdzającym moje tezy.
https://medicine.wustl.edu/news/blood-type-affects-severity-of-diarrhea-caused-by-e-coli/
Tak więc ludzie R1a przeżyli podobną sytuację jak Indianie w konfrontacji z europejskimi konkwistadorami, tylko że odwrotnie.
Wędrując na wschód, zarażali się od tubylców występującymi tam chorobami i mimo zarówno fizycznej jak i technologicznej przewagi nie udało się tym Prasłowianom wyparcie z tych terenów ludności tubylczej.
Musiały upłynąć kolejne setki lat, zanim na wschodniej granicy R1a powstało przystosowanie zwiększające ich odporność na choroby układu trawiennego i dżumę.
Na zamieszczonej mapce widzimy to w formie pasa największej częstości występowania grupy krwi B od Oceanu Lodowatego aż po Indie.
To właśnie powstanie grupy krwi B było decydującym aspektem umożliwiającym inwazję R1a w kierunki Indii i Chin.
Przez następne tysiąclecia sytuacja pozostawała stabilną. Zachód Europy zamieszkiwała ludność przeważnie R1b o grupie krwi A i o znacznym procencie Rh-. Środkową Europę i Bałkany zamieszkiwała ludność R1a i I również z grupą krwi A, ale o zdecydowanej przewadze Rh+, natomiast Europę wschodnią zamieszkiwali R1a z przewagą grupy krwi B oraz Rh+.
Upadek Rzymu doprowadził jednak do nowego przetasowania kart.
http://krysztalowywszechswiat.blogspot.com/2015/08/starozytna-historia-polakow.html
http://krysztalowywszechswiat.blogspot.com/2015/08/starozytna-historia-polakow-w-drodze-do.html
Ciągnące się wojny Bizantyjczyków z Persami i wzmożony import towarów luksusowych z Indii, a więc częstsze kontakty z ludami wschodu, pociągnęły za sobą również pojawienie się w Europie chorób przedtem nieznanych.
Dżuma Justyniana, tak jak niewiele innych epidemii w historii ludzkości, zmieniła losy świata i zapoczątkowała proces upadku kultury słowiańskiej i znaczenia tego ludu w Europie.
http://krysztalowywszechswiat.blogspot.com/2015/08/starozytna-historia-polakow-na-krawedzi.html
http://krysztalowywszechswiat.blogspot.com/2015/09/starozytna-historia-polakow-tajemnica.html
Zniszczyła ona nie tylko Imperium Wandali, ale uciekające przed nią niedobitki zaniosły tę chorobę również do swojej dawnej ojczyzny. Przez okres następnych 200 lat przewalały się przez Europę kolejne fale epidemii, dziesiątkując jej ludność.
Szczególne Słowianie z obecnych terenów Polski ucierpieli od tej choroby najbardziej i to tak, że nawet w znaleziskach archeologicznych zaznacza się wyraźny upadek technologiczny wytwarzanych wyrobów jak i drastyczne zmniejszenia gęstości zaludnienia.
Doprowadziło to co bardziej zacietrzewionych turbogermanów do odgrzebania, już zdawałoby się martwej hitlerowskiej propagandy o istnieniu tak zwanej pustki osadniczej na tych terenach.
Jak widać, faszystowska ideologia ma na „polskich” uczelniach liczne grono zwolenników.
Oczywiście badania genetyczne potwierdziły, że te tezy są wyssane z palca i że tereny obecnej Polski zamieszkuje cały czas ta sama ludność.
Nie można jednak zaprzeczyć temu, że doszło też do lokalnych ludnościowych przetasowań. Dotyczyły one jednak w większości tylko elit rządzących i wyższych warstw społecznych. Tak np. Słowianie Europy Wschodniej wykorzystali okras epidemii dżumy dla zasiedlenia opustoszałych terenów i plemiona Wołgarów osiedliły się np. na terenach obecnej Bułgarii.
http://krysztalowywszechswiat.blogspot.com/2015/09/starozytna-historia-polakow-wzlot-i.html
Generalnie też wzrosła częstość występowania grupy krwi B w Europie, bo tylko ona zapewniała szanse przeżycia w przypadku epidemii dżumy. Wraz z tym wzrostem doszło też do powstania nowej grupy krwi AB.
Widzimy więc, że nie tylko genetyka i badania haplogrup męskich dają nam szanse na odtworzenie naszej historii, ale również tak zdawałoby się nieciekawa sprawa jak rozkład grup krwi potwierdza w całej rozciągłości przedstawiony przeze mnie obraz wydarzeń historycznych i dopełnia go o nowe, wcześniej niezauważone aspekty.
Te, zdawałoby się mało ważne, cechy przystosowawcze naszych przodków okazały się nagle decydujące, w aspekcie rozprzestrzeniania się epidemii SARS-CoV-2.
Wzmożona zdolność do szybkiego krzepnięcia krwi przestała być nagle przystosowaniem polepszającym szanse przeżycia, ale odwrotnie, w przypadku zarażenia się wirusem SARS-CoV-2 oznacza drastycznie zwiększoną podatność na ciężki przebieg choroby i możliwą śmierć.
https://www.medrxiv.org/content/10.1101/2020.03.11.20031096v2
https://www.medrxiv.org/content/10.1101/2020.05.31.20114991v1
Już od dawna wiadomo, że nie sama infekcja jest przyczyną przypadków śmierci wśród zainfekowanych, ale następuje to najczęściej na skutek tworzenia się zatorów skrzepłej krwi w żyłach i tętnicach u pacjentów. Szczególe nasilenie występuje w płucach i stąd drastyczne ograniczenie wymiany tlenowej i w konsekwencji śmierć.
Oczywiście w tych rozlicznych badaniach pomija się skwapliwym milczeniem kwestie przynależności poszczególnych pacjentów do określonych haplogrup.
Nie da się jednak nie zauważyć tego, że nie tylko grupa krwi, ale właśnie przynależność do określonej haplogrupy decyduje w większości przypadków o życiu lub śmierci zarażonych.
Z racji podobieństwa reakcji grup krwi na infekcje SARS-CoV-2 można się było spodziewać tego, że zarówno grupy krwi A jaki i B czy też AB będą cechować się podobnym prawdopodobieństwem śmiertelności wśród zarażonych.
Tymczasem występują jednak zdecydowane różnice i np. w północnych Włoszech sąsiadujące ze sobą gminy miały drastycznie różny współczynnik zachorowań.
Przyczyny tych różnic dotychczas nie wyjaśniono, lub też nie chciano wyjaśnić.
Moim zdaniem wynikają one przede wszystkich z różnic haplogrup występujących w danym kraju. We Włoszech jest to doskonale widoczne, bo często sąsiadujące ze sobą wioski zamieszkuje ludność o kompletnie różnym genetycznym pochodzeniu.
Nie mam co do tego żadnych wątpliwości, że szczególnie zagrożonymi okazali się być nosiciele haplogrupy R1b i na tych obszarach gdzie ta haplogrupa przeważa, jak to ma miejsce we Włoszech, Hiszpanii, Francji i Wielkiej Brytanii, zachorowalność na tę chorobę i jej śmiertelny przebieg, jest szczególnie wysoka.
Oczywiście w ostatnim czasie pojawiły się mutacje SARS-CoV-2, które skutecznie zarażają również nosicieli grupy krwi 0, ale dla nosicieli haplogrupy R1b nie jest to żadnym powodem do uspokojenia , wprost przeciwnie, dla tych nowych mutacji są oni jeszcze łatwiejszymi ofiarami.
Inne tematy w dziale Kultura