Informacja dla Pana cenzora z Salonu24 – niniejszy felieton jest wytworem wyobraźni autora, a wszelkie podobieństwo do prawdziwych postaci i zdarzeń jest wyłącznie przypadkowe.
Rafał był przekonany, że debata z Karolkiem to będzie pikuś. Rafałek nawet nie będzie musiał nic mówić, bo gospodarz wyręczy go, jak zwykle wygadując takie głupoty, że Karolek zaniemówi z wrażenia słysząc takie brednie. I przegra. No i jak dodatkowo przyjdzie Michałek, to i pizza się znajdzie i może jakiś śpiworek, albo pledzik do przykrycia się w czasie drzemki, gdy obaj inteligentni inaczej (Basenowy i Dziurawiec) zasypią Karolka słowotokiem idiotyzmów, a potem zagryzą. Był, co prawda, trochę zdziwiony, że Basenowy zgodził się na debatę publiczną we własnym domu, ale skoro sztab tak wymyślił, to czemu nie. Debata u Jońskich - no przecież tam można podejść z buta, albo i nawet dojechać telekomunikacją miejską, a tę Rafałek, jako włodarz miasta, ma przecież za darmo, to i zaoszczędzi.
Na jakieś 4 godziny przed debatą do Rafałka weszła Agusia Pomadka ze sztabu .
- Rafał, zbieraj się jedziemy!
- Gdzie? – zdziwił się Rafałek – przecież mamy jeszcze czas. Do Jońskich to tylko kawałeczek.
- Do jakich Jońskich? O czym ty mówisz Rafałku? Mamy debatę z tym (tu pada kilka niecenzuralnych słów) w Końskich. Poza tym Dareczek mieszka w Łodzi.
- W łodzi? To nic nie szkodzi, ja nie mam choroby morskiej i mi nie przeszkadza jak trochę buja, bo ja się już przyzwyczaiłem do ciągłego bujania. A nad Wisłą też jest zajebiście – odrzekł u z uśmiechem Rafałek.
Pomadka popatrzyła z politowaniem na Rafałka.
- Rafał, ogarnij się. Pamiętasz co mówił Grzesiek: „Wybory wygrywa się w Końskich, a nie w Wilanowie” – odpowiedziała Rafałkowi jakoś dziwnie niezaskoczona jego postawą Aguś.
- W końskich czym? Mam się z tym (tu pada kilka niecenzuralnych słów) obrzucać końskim łajnem? Przecież to nasz rząd odblokował fundusze europejskie i pozyskał z KPO już tyle pieniędzy… to ja bym wolał w kiślu, kisielu, budyniu, czy gararetce, ostatecznie może być bom żur. Europa mówi naszym językiem, wydajemy na obronność 5 %, ja sam wymyśliłem mój projekt „druga miska”, budujemy „Tarczę wschódł”, wreszcie budujemy Atomka bez Tytusa i bez Romka, wróć, z Romkiem, ale nie tym od Tytusa, tylko tym od Giertusa, a ten (tu pada kilka niecenzuralnych słów), razem z tym ich (tu pada kilka niecenzuralnych słów) prezesem, powtarzają ruską propagandę i maja kompleksy z cul, że tak to ujmę po francusku, geja.
- W Końskich! W takim mieście co nazywa się Końskie – ryknęła już trochę poirytowana Agusia. Rafałek, weź swoją cul w troki i ruszamy, żeby być trochę wcześniej i pokazać jak ty czekasz, a ten (tu pada kilka niecenzuralnych słów) nie przychodzi, bo stchórzył.
- A co będzie jak ten (tu pada kilka niecenzuralnych słów) jednak przyjdzie?
- Nic nie będzie. Nasi dziennikarze go zjedzą. Masz tu pytania, jakie zadadzą i tylko naucz się na pamięć, w którym momencie odpowiadać, że mamy już pieniądze z KPO, o budowaniu Tarczy Wschód, o budowaniu atomu, o budowaniu CPK w naszym, czyli lepszym wydaniu, o tym, że Europa mówi naszym językiem i o tym, że ten (tu pada kilka niecenzuralnych słów) i ten jego (tu pada kilka niecenzuralnych słów) prezes, powtarzają ruską propagandę i mają kompleksy z dupą geja.
- A jak coś pójdzie nie tak?
- Nic nie pójdzie nie tak! Nasi już mają ustawione swoje profile i o 22.00 wysyłają w świat informację, że wygrałeś debatę, a ten (tu pada kilka niecenzuralnych słów) się skompromitował.
Życie jest jednak brutalne. No jednak coś poszło nie tak. Swoja telewizja nie dopilnowała, swoje służby słabo zadziałały, swoi kontrkandydaci wbili nóż w plecy, chcąc brać udział na siłę w debacie, swój sztab zdębiał i zidiociał. Swoi dziennikarze zadawali, co prawda uzgodnione pytania, ale odpowiedzi tylu kandydatów i nieprzyjemne pytania od swoich kontrkandydatów, postawiły przed Rafałkiem zaporę, której, niestety, nie rozbiły wyuczone na pamięć zdania o KPO, Tarczy Wschód , ruskim PIS , itd.
Donald się wściekł.
Najpierw długo milczał, ale w końcu wyuzewnętrznił swój ból na X, waląc w sposób niby zakamuflowany, a jednak czytelny w Rafałka, słowami: „…nie wszyscy kandydaci traktują poważnie swój start…” i dramatycznie zaapelował do peowskiej gawiedzi, wykazując jednocześnie strach o własną kaszubską rzëc, a nie rafałkową cul: „… stawka tych wyborów jest poważna i wysoka…”
„Putain de merde,. Rafałek znowu dał cul.” – zaklął w duchu Donek. - Òbarchniałi dał rzëc – wyrzucił z siebie głośno po kaszubsku. - Z kim ja pracuję? Debil, no po prostu debil. Radzio byłby zdecydowanie lepszy.
W tym samym czasie Rafałek przeczytał kilkadziesiąt wpisów swoich peowskich przyjaciół jak to wygrał całą debatę, a ten (tu pada kilka niecenzuralnych słów) przegrał z kretesem i już się w ogóle nie liczy. Uśmiechnął się szeroko do swojego oblicza w lustrze, stanął w szerokim rozkroku i wskazując palcem na swój wizerunek w złotej ramie lustra rzekł: „Nasz rząd odblokował fundusze europejskie i pozyskał z KPO bardzo dużo pieniędzy, Europa mówi naszym językiem, wydajemy na obronność 5 %, ja sam wymyśliłem mój projekt „druga miska” , budujemy „Tarczę wschódł” , wreszcie budujemy Atomka bez Tytusa i bez Romka, wróć, z Romkiem ale nie tym od Tytusa, tylko tym od Giertusa, a ten (tu pada kilka niecenzuralnych słów), razem z tym ich (tu pada kilka niecenzuralnych słów) prezesem, powtarzają ruska propagandę i mają kompleksy z cul, że tak to ujmę po francusku, geja.”
Co bardziej „rozgarnięci” przyjaciele Rafałka, z grona sympatyków jego partii, próbowali tłumaczyć jego tępy wysęp, brakiem rozgrzewki przed zawodami w debatowaniu.
A miał być wielki „Bal u Rafała”.
Basenowy z Dziurawcem zamówili pizzę europejską na francuskim cieście, wafelki Prine Polo i ogórki, i zaprosili Rafałka na debatę u Jońskich. Dziurawiec na wszelki wypadek umył cul.
- Popatrz Dareczku, – rzekł Michałek – ten ciemny lud nie zrozumiał rałakowej aluzji o Prince Polo i ogórku. A przecież to takie proste, naszym prezydentem musi zostać Książe Polski, czyli Prince Polo, czyli Rafałek, a nie jakiś tam zielony ogórek Szymuś, Sławuś, Adrianerk czy, nie daj Boże, ten (tu pada kilka niecenzuralnych słów) Karolek, od tego (tu pada kilka niecenzuralnych słów) prezesa. Przecież nie dość, że on nie wie jak nazywają się prezydenci Litwy, Łotwy i Estonii, to nawet nie potrafi wyliczyć, co do sztuki, naszego potencjału militarnego… Jak przyjdzie Rafałek, to każemy mu wybrać, czy woli pokąsać wafelka czy zakisić ogóra.
Na drugi dzień Rafałek, nie wiadomo, czy to po nocy z Dziurawcem, czy po przeczytaniu w zaprzyjaźnionych mediach o swoim spektakularnym zwycięstwie, był tak podjarany, że nie panował za bardzo nad swoją powściągliwością i dał wyjątkowy popis swojej wesołości i „aktorskich” umiejętności na wiecach w Głogowie i Jeleniej Górze. Co wcześniej brał pozostanie słodką tajemnica Rafałka, ale zadziałało fajnie. Dla Rafałka. A trzymało go jeszcze następnego dnia w Świdnicy.
Ale Donek znów się wściekł.
- Medialny luz, to mogę pokazywać ja, bo ja mogę wszystko, ale nie, ku.wa mać, Rafałek. Ten debil nie zrozumiał jednak moich słów o niepoważnym traktowaniu wyborów i robi z siebie jeszcze większego idiotę niż w rzeczywistości jest. On naprawdę myśli, że ma poczucie humoru? A on po prostu jest śmieszny. Że też nie można już go podmienić. Niestety, od dziś na poważnie trzeba zacząć wcielać w życie wariant rumuński. Zaczniemy od staruszka z gazem, podjudzaniu do nienawiści, przejdziemy do faszyzowania i skończymy na ruskich wpływach. I dopniemy system z Rafałkiem, czy ku.wa bez.
Rafał wie jednak najlepiej, że „…co uciecze to się nie upiecze…” i jest spokojny. I cały czas się rozgrzewa.
„Jadę telekomunikacją wprost po prezydenturę,
poruszam się z pełną gracją, mam zajebistą fryzurę,
znam kilka obcych języków, mnie zna Europa i Stany,
wśród wszystkich tych polityków, jestem po prostu lubiany.
Wiadomo, że co uciecze, to nie upiecze się wcale,
a ja wszystkiemu zaprzeczę, bo zdanie zmieniam wspaniale.
Ja na potrzeby kampanii już takie plotłem androny,
że, wierzcie moi kochani, sam jestem tym zaskoczony
Co chcecie to wam ogłoszę lub swą narracje odwrócę,
na święta jajko wam zniosę, albo się nawet nawrócę.
Głosujcie więc na Rafała, znaczy się na mnie kochani,
bo każda inna zakała, po prostu będzie do bani.
A kiedy system dopięty, to prezes i jego świta
w mig w celi będzie zamknięty, a pamięć po nich rozmyta.
I wtedy rozbłyśnie tęcza, gender i wspólna Europa!
Lecz jedna myśl mnie zadręcza: „ kiedy mi Donek … da kopa …?” ”
Do kraju tego, gdzie kruszynę chleba
Podnoszą z ziemi przez uszanowanie
Dla darów Nieba....
Tęskno mi, Panie...
Do kraju tego, gdzie winą jest dużą
Popsować gniazdo na gruszy bocianie,
Bo wszystkim służą...
Tęskno mi, Panie...
Do kraju tego, gdzie pierwsze ukłony
Są, jak odwieczne Chrystusa wyznanie,
"Bądź pochwalony!"
Tęskno mi, Panie...
Tęskno mi jeszcze i do rzeczy innej,
Której już nie wiem, gdzie leży mieszkanie,
Równie niewinnej...
Tęskno mi, Panie...
Do bez-tęsknoty i do bez-myślenia,
Do tych, co mają tak za tak - nie za nie,
Bez światło-cienia...
Tęskno mi, Panie...
Źródło: Cyprian Kamil Norwid „Moja piosnka II”
Inne tematy w dziale Polityka