Główną nauką płynącą z historii jest to, że ludzkość niczego się nie uczy.
Winston Churchill
„Płacimy dwa do trzech razy więcej za energię w przemyśle niż nasi konkurenci w USA i Chinach. Jednocześnie nasi obywatele mają trudności z zapłaceniem rachunków za energię. Prawie 47 mln Europejczyków w zeszłym roku nie było w stanie właściwie ogrzać swoich mieszkań" – to opis sytuacji przez komisarza UE ds. energii Dana Jorgensena, przedstawiony w środę 26 lutego. Źródło: Business Insider, Jacek Frączyk, 8 marca 2025
Quo vadis homo ex Europa?
- Łał! - szczeknął rudy kaszubski pies imieniem Donek. – To jest to. Że też sam na to nie wpadłem.
- No, ale zobaczysz panie, że tak będzie. – odszczekał buldog Igor, co to przy Donku się ostał. – Jak będziemy cały czas, ale tak cały czas, ale tak naprawdę cały czas głośno szczekać, że oni po prostu bezczelnie kradli, to ta ich hołota pomyśli, że coś jest na rzeczy i nawet się ucieszy, że ich powsadzamy. A na pewno przestanie ich żałować i bronić. I na tym wygramy.
- Nawet jak zaczniemy wsadzać grube ryby?
- Nawet!. Bo to osły są i bydło zwykłe. I oni uwierzą, że przy korycie były najzwyklejsze świnie, a nie lwy. Poza tym, proszę zauważyć panie, że w odróżnieniu od naszych hien, ich stado baranów prawie wcale nie wyłazi na ulice i nie demonstruje. Takie to potulne owieczki, że co im tam wrzucisz do żłoba, to zeźrą i nie kwiczą, no po prostu zachowują się jak tchórze.
- Będzie dobrze panie bobrze. – zaskomlał do siebie Donek i głośno zapytał – A jak wsadzimy kaczora?
- No to z tego mogą być jakieś większe jaja, więc będziemy go głównie straszyć i odławiać całą menażerię dookoła A na kaczora zapolujemy jak już dopniemy system – odszczeknął z zadowoleniem na mordzie i śliną płynącą z pyska buldog Igor, co to przy Donku się ostał
- Byle tylko pudelek Rafałek nam czegoś nie spieprzył tym udawaniem francuskiego pieska i kameleonowymi zmianami zdania.
- Nawet jak narobi na środku pokoju to, to się zamiecie pod dywan. Od tego mamy lisa i inne szakale z Wiertniczej, Woronicza, czy Czerskiej.
- I konia Romana – dodał z nieukrywaną satysfakcją rudy kundel z Kaszub.
– I co wy na to? – Donek zwrócił się do węża Grzegorza i yorka Radka.
- No musimy szszszybko sssstrząsnąś tę szszszarańczę – zasyczał oślizły wąż Grzegorz.
- A potem dorżniemy watahę, dorżniemy watahę, dorżniemy watahę, dorżniemy watahę, dorzniemy watahę … – zaczął podskakiwać z radości Radosław – i obszczekajmy tego pomarańczowego orangutana z Ameryki, i nasikajmy mu do trampków, i…
- Radek! Spokój, spokój, Siad.. – Donek krzyknął na yorka. – Opanuj się trochę. Nie podniecaj się tak bardzo, bo ci się musk zlasuje.
- Ktoś ma jeszcze jakieś poważne pomysły ? - Donek szczeknął wyczekująco na resztę stada.
- Zagłódźmy ich, – wyrwał się jaszczur Andrzej – jak im odetniemy dostęp do karmy, to sami zdechną.
- Odetnijmy im drogę ucieczki, – zawył wilk Władysław – otoczmy ich, kąsajmy, a potem zagryźmy.
- Ja mam lepszy pomysł, – wycedził przez zaciśnięte zęby krokodyl Adaś – najpierw przeciągnijmy na naszą stronę wszystkie sowy i puchacze z wymiaru spraw wolności (tych co nie będą chcieli pójść z nami obedrzyjmy z piór), a potem to wrzućcie tych wszystkich zawszonych kaczkolubnych do mnie, do bagna, a ja już im odgryzę łby i jaja.
Koń Roman zarżał niezadowolony. – To za długo potrwa. Ty, krokodyl, jesteś bardzo powolny w tym swoim bagnie. Tu trzeba ruszyć z kopyta i bez żadnych hamulców. Tu nie bagno, a czysta woda jest potrzebna. Trzeba szybko powymyślać byle preteksty, ogłosić je do ogólnej wiadomości i jeszcze szybciej stawiać zarzuty i od razu zamykać do budki.
- Tylko nie do budki – ku zaskoczeniu wszystkich zwierząt zaskrzypiała budka, bo rysa, jaka powstała w wyniku dotknięcia jej kopytem przez Romana, nie spodobała się budce. – Ja to bym ich wszystkich zdelegalizowała i by był wreszcie spokój. A tak, to cały czas jakiś gnój się wylewa.
- I te czarne kruki, co pod krzyżem siedzą, trzeba też zdelegalizować. – wyrwała się z krzykiem łasica Barbara. - No wacka im też trzeba urwać, żeby już więcej szczeniaków nie robili, a o indoktrynacje tych co jeszcze są, zadbamy razem z kot Ulą. O, chyba się przejęzyczyłam: z kocicą Ulą.
Słysząc coś o odszczenianiu stad, o pozycji swej postanowiła przypomnieć kuna Izabela. Leszczyna, pod którą siedziała, zrzuciła ze strachu parę orzechów, kiedy Iza wypiszczała kilka zadziwiających słów: - zamknięte porodówki, legalna aborcja, legalna eutanazja…
- Legalna marihuana – odezwało się echo dawnego przyjaciela Janusza co poszedł posiedzieć bo palił koty i udawał, że produkuje drinki.
Padalec Witold wpadł na pomysł, żeby udławić całą tą znienawidzoną hordę rozdeptanymi naleśnikami.
Najgłupsza z wszystkich zwierząt sroka, zaczęła doradzać swojemu stadu ucieczkę przed spotkaniem z przeciwnikiem i w następnej kolejności udręczanie oponentów odbieraniem karmy i zamykaniem na miesiąc w karcerze.
Dwóch wice-głupków w stadzie, tj.: szczerbaty skunks Michał i truteń basenowy Darek wypluwali z siebie tysiące inwektyw pod adresem wszystkich przedstawicieli innego gatunku i zaproponowali na koniec dostarczanie pizzy każdemu kto włoży kij w szprychy wozu wiozącego ten gatunek na wymarciu.
- A ja proponuję odciąć prąd od ich szczekaczek, wprowadzić cenzurę ujadania i zakaz medialnego opluwania pana Donka – podlizał się rudemu przywódcy gibon Krzysztof, jednocześnie usiłując włożyć sześcienny klocek do trójkątnego otworu.
- Cicho! – ryknął Donek. – Gdakacie, piszczycie, rżycie, szczekacie, ryczycie, a efektów wciąż nie ma. Do jasnej cholery!, przestańcie tylko kłapać szczękami i weźcie się do roboty. I znowu wszystko na mojej gawie. Na szczęście kundle są najmądrzejsze, a rude to najcwańsze. Musimy się zabezpieczyć. Poprosimy zwierzęta z innych ogrodów Europy o pomoc. I w razie czego dopchniemy system kolanem, tak po rumuńsku. No i musimy baczenie obserwować ruchy tego walenia z za oceanu, co to próbuje pootwierać klatki i wpuścić na nowo wiatr wolności do naszego ZOO. Musimy każdy przejaw obiektywizmu zamienić w obojętność i każdy przejaw oporu zamknąć w odosobnieniu. Dla nas najlepiej jak zapanuje wszechobecna bierność i mierność. No i pamiętajcie : ONI KRADLI TYLKO DLA SIEBIE! ONI KRADLI TYLKO DLA SIEBIE! ONI KRADLI TYLKO DLA SIEBIE OKRADAJAC NAJBIEDNIEJSZYCH!
ŁAL!!! – dało się słyszeć bardzo głośne gdakanie, piszczenie, rżenie, szczekanie, ryczenie.
Z pobliskiej gałęzi odezwał się sęp Sławomir – A ja zadowolę się każdą padliną, byle z konfiturą.
Myślenie nie boli, choć często przeszkadza.
Gdy nie ma w nas woli, to cieszy się władza.
Oj, cieszy się władza, gdy jest bez kontroli
i myśl w nas osadza, że myślenie boli.
A potem niestety znów mądry po szkodzie.
Nadużyć konkrety zginęły w narodzie,
bo lud głupi kupił słów nowych zaklęcia,
słowami się upił i znowu ma wzdęcia.
Historia się toczy i kołem powraca.
Lud ślepe ma oczy i sam siebie straca.
Bo rozum urąga, gdy nie wie co chce.
Gdy spokój osiąga, to znów jest mu źle.
I w kółko, to samo. I w kółko! Psia mać!
Zamknięci za bramą musimy się bać?
Mentalność robota znów pcha nas w ten dym?
Otwórzmy te wrota i skończmy już z tym.
Inne tematy w dziale Polityka