Informacja dla Pana cenzora z Salonu24 – niniejszy felieton jest wytworem wyobraźni autora a wszelkie podobieństwo do prawdziwych postaci i zdarzeń jest wyłącznie przypadkowe.
Zaczęło się. Wyścig o najważniejszy fotel, pod najważniejszym żyrandolem, ruszył z kopyta. Codziennie nowe dane, codziennie nowy sondaż. Firmy ankieterskie prześcigają się w wymyślaniu coraz to głupszych pytań i jeszcze głupszych wyników prezentowanych na łamach wszelakich papierowych i elektronicznych mediów. W zależności od poglądów właścicieli tychże sondażowni otrzymujemy rezultaty sprzyjające a to jednej, a to drugiej grupie społecznej, reprezentującej zwaśnione politycznie podzbiory obywateli. Oczywiście każdy sondaż jest przeprowadzony na reprezentatywnej grupie zazwyczaj kilkuset osobowej, w najlepszych wypadkach podawane są cyfry zbliżone nawet do tysiąca ankietowanych. I oczywiście każdy z tych sondaży jest bardzo wiarygodny i odzwierciedla preferencje wyborcze całego społeczeństwa. Oczywiście.
Od jakiegoś czasu staram się również prowadzić sondaże przedwyborcze wśród spotkanych współobywateli. Ponieważ z racji profesji poruszam się po terenie i spotykam z najróżnorodniejszymi przedstawicielami wszelkich warstw społecznych, zadaję im dwa pytania:
pierwsze - czy kiedykolwiek, jakakolwiek sondażownia zwróciła się do Pana/Pani z pytaniem do ankiety dotyczącej spraw związanych z życiem politycznym?
drugie – czy zna Pan/Pani jakieś osoby, które takie pytania od jakichkolwiek firm ankieterskich otrzymują?
Analiza moich badań przeprowadzonych na naprawdę reprezentatywnej grupie, wykazuje, że wśród ankietowanych i ich znajomych około 1% spotkał kogoś, kto zna kogoś, komu zadano pytania o preferencje polityczne. Mnie osobiście, też jeszcze, w ciągu całego mojego życia, nie spotkał zaszczyt bycia reprezentatywnym wybrańcem sondażowni w temacie preferencji politycznych. Ale kim ja tam jestem?
Te wszystkie pseudobadania, zlecane przez tych co chcą uzyskać takie wyniki za jakie zapłacili, przeprowadzane na podstawie hipotetycznej ankiety, wśród hipotetycznych przedstawicieli wszelakich warstw społecznych, czyli na hipotetycznej grupie reprezentatywnej, w dzisiejszych czasach służą jedynie jako broń psychologiczna do walki z konkurencją polityczną. Politologowie uknuli albowiem taką myśl socjotechniczną, że jeżeli większa grupa będzie popierała jakiegoś kandydata, czy jakąś ideę, to mniejsza grupa dojdzie do wniosku, że i tak nie ma szans przeforsować swoich poglądów w starciu z tą większą grupą i sobie odpuści, albo popłynie z prądem. I wszelkiej maści sondażownie tak opracowują analizę wyników „badań”, aby odpowiadały zapotrzebowaniu tej grupy, która chciałaby być postrzegana jako ta większa grupa.
Pomimo głośnych wpadek pseudo-sondażowych nie zmienił się trend uzyskiwania wyników pod klienta.
Ponieważ media w większości nie lubią pisiorów, mamy zatem taką oto sytuację sondażową, że jak Karolkowi wzrośnie w jednej sondażowni, to mu od razu drastycznie spadnie w drugiej, trzeciej i czwartej, żeby od razu zniwelować efekt większej grupy. I tak będzie aż do samych wyborów. A że rzeczywistość może być diametralnie różna, to nie ma w tym momencie znaczenia, bo racja jest zawsze „mojsza”
Namacalnym dowodem niesłuszności założeń trendu były wyniki Bronka, a też i ostatnie wybory parlamentarne udowodniły, że spokojne liczenie na efekt większej grupy nie do końca pokrywał się z oczekiwaniami i mimo totalnej walki z pisiorami, po której mieli oni wyginąć jak dinozaury, nic tak spektakularnego nie miało miejsca i pisia głowa jeszcze się odszczekuje i odgryza.
Na szczęście 13-grudniowcy cały czas wierzą w efekt większej grupy, podsycani w tym myśleniu przez tuzy myśli politologicznej typu profesora Upupy i różne inne stetryczałe elity myśli prawniczej.
A propos profesora Upupy, otóż światły ten jegomość epatujący apoteozą własnej nieomylności, po słynnym oświadczeniu o tym, że Karolek jest człowiekiem niebezpiecznym, przycichł na chwilę, by w odpowiednim momencie odnaleźć się w nowej sytuacji i podczepić swój nieomylny intelekt pod nową nagonkę na Karolka pt.: „Karolek apartamencik w muzeum wynajmował i się tym wcale nie przejmował”. I nie byłoby w tym nic dziwnego, bo takie postępowanie (znaczy straszne zachowanie Karolka) odpowiednio podlane niedomówieniami i podane do publicznej wiadomości w formie sensacji, może budzić powszechne wzburzenie, ale niezawodny profesor Upupa nie zdzierżył tylko suchej informacji i spryskał ją dodatkowa insynuacją: „kryształowy, rodzinny, katolizujący Karolek miał zapewne powody aby chować się w apartamencie przed żoną i rodziną, czyżby zatem coś było na rzeczy? Obym się mylił oczywiście”. No i bingo, usłużni dziennikarze podchwycili upupową kalumnię i dali jej własne życie, ku uciesze politycznych adwersarzy Karolka i wszelkiej maści hejterów, nadając pokojom hotelowym wynajmowanym przez Karolka miano "apartamentów miłości". A profesor Upupa ogromnie kontent jest. Nie ważne ile w tym prawdy, a ile zawistnego zniesławienia, ważne, że Karolek obrzucon błotem jest i musi się głupio tłumaczyć, że nie ma dwóch garbów.
A wg najnowszych sondaży Karolkowi spadło i to właśnie dzięki ujawnieniu sensacji z jego niemoralnego prowadzenia się i podejrzanego pomieszkiwania poza domem.
I profesor Upupa ogromnie kontent jest. Tak zwyczajnie, po polsku.
Rafałek po odlocie z disco polo został spacyfikowany przez swoich sztabowców. Chyba nie spodobało im się, że w odbiorze społecznym Rafałek uznany został za człowieka mema. I do tego pojawił się sondaż wskazujący przewagę Karolka. Na ratunek ruszyły wszystkie sondażownie świata udowadniając, że Rafałek jest jednak liderem i niezagrożonym miszczem, czym go trochę uspokoiły.
No ale za to wściekł się Donald. Bo nie dość, że Karolkowi urosło, to jakaś pani ministra magistra okazała sie tą magistrom nie być, nałgała dodatkowo o pisaniu doktoratu i ogólnie zrobiła z siebie debilkę. Do tego Donalda złajali jak psa w PE, przedstawiając go jako walniętego autokratycznego oszołoma, przez którego unijne idee toną we własnych odchodach, a jego usłużni ****** euro entuzjaści, typu „szczerbajońska”, nie dali rady go bronić i się odgryźć. No klapa i to od zapchanego sracza.
Rafałek w związku z tym, chcąc ratować swoją i wodza reputację, postanowił obdarować warszawską policję nowymi radiowozami, niczym pisiory w poprzedniej kampanii strażaków z funduszu sprawiedliwości, aby go chociaż wdzięczni warszawiacy (tak jak wieśniacy pisiorów) polubili. I byłoby super piarowo, gdyby nie fakt, że sztabowcy Rafałka zapomnieli, iż za takie właśnie przewinienie Adaś ściga węgierskiego azylanta. Jak Donald po Jakim okrzepnie to się wścieknie. Adaś, co prawda, natychmiast udzielił wywiadu, w którym wyjaśnił, że jak rozdają pisiory to jest to przestępstwo, a jak rozdaje Rafałek to jest to pożądane działanie włodarza miasta i coś co trzeba podziwiać, ale jakiś taki niesmak pozostał.
A tu jeszcze ministra od tęczowego elementarza pochwaliła się na międzynarodowej konferencji polskimi nazistami, budującymi obozy koncentracyjne. No jak nie idzie, to nie idzie. Niby zwykłe przejęzyczenie, które każdemu może się zdarzyć, ale w tak ważnym miejscu i przy tak ważnym przekazie i przy takim przygotowaniu i jeszcze podczas czytania z kartki, nie powinno się wydarzyć. „No chyba, że miało się wydarzyć…” – głośno krzyczą pisiory…
Donald nie jest wścieknięty, Donald jest wkur….y.
Na pocieszenie, Krzysztof, minister od cyfryzacji obiecał Donaldowi wyłączenie w odpowiednim czasie nieodpowiednich sygnałów TV, zamkniecie dostępu do nieodpowiednich portali i zakneblowanie nieodpowiednich komunikatorów, oczywiście, wszystko to w stanie wyższej konieczności, wynikającej z zagrożeń demokratycznego przebiegu procesów wyborczych ze względu na rosyjską dezinformację, amerykańsko-muskową destabilizację i hejterskie zapędy prawicowych, ale nieprawomyślnych telewizji. Działania Krzysztof podejmie w uzgodnieniu z unijnymi komisarzami, oczywiście.
Donek trochę odetchnął. Razem z Krzysztofem zaczęli się zastanawiać nad podmianą Rafałka, ale tak aby nikt tej podmianki nie zauważył. Trwają poszukiwania sztucznie inteligentnego sobowtóra Rafałka. W drugiej opcji Krzysztof zaproponował zbudowanie robota humanoidalnego o nazwie rAIfał trzAIskowski (techniczne oznaczenie ******RKT1711972).
Pałą z prawej, z lewej pałą, naparzanie gębą całą,
ci od Jara, ci od Donka, ot, w najlepsze trwa nagonka.
Karol gorszy od Rafała!: liberalna wrzeszczy pała.
Rafał gorszy od Karola!: od „konserwy” słychać z pola.
Tu zniewagi i wyzwiska lecą z hejterskiego pyska.
Tutaj lecą inwektywy podawane na ryj krzywy.
Pomyj wiadro wylej bracie, pokaż jego brudne gacie,
wal w rodzinę bez skrupułów. Zemsta jest rozkoszą królów.
Kłamstwa pełne nieprawości, niesprawdzone wiadomości,
przewinienia wymyślone, by uderzyć w drugą stronę,
uderzanie w każdy wątek. A to dopiero początek
Politycy, dziennikarze, to nam właśnie niosą w darze.
I niech tego ***** piorun trzaśnie. Oto nasza Polska właśnie.
Inne tematy w dziale Polityka