poetapamięta poetapamięta
117
BLOG

ONI nas Mercosurem, a MY ich bążurem, czyli Rafał wszechmogący…

poetapamięta poetapamięta Polityka Obserwuj notkę 2

… I ruszyli…

Rafałek, zgodnie z ideologią kłamstwa jako remedium na bolączki Polaków (wyznawaną przez wodza i polityczne elity 13 grudniowców), zaczął sypać z rękawa obietnicami o wielkości, a nawet o nad-wielkości Polski w UE. Dowiedzieliśmy się nagle, że Unia wcale nie jest już taka super i popełnia błędy. Mało tego, nawet szkodzi czasami Polsce, podejmując decyzje niezgodne z naszą narodową racją stanu. Co prawda jak mówił o tym PIS, to było to wierutne kłamstwo i niewyobrażalna niedorzeczność, ale w obecnej sytuacji musimy jednak twardo stawiać takie tezy i twardo przeciwstawiać się zagrożeniom wynikającym z takich działań unijnych władz. Ale lekarstwem na te bóle egzystencjalne unijnej duszy, jest w naszym ciele narodowym właśnie on – Rafał. On to sprawi, że wszystko to, co dręczy naszych rolników, drobnych przedsiębiorców, fabrykantów, czy też nawet i zwykłych konsumentów, odejdzie w niebyt i zapomnienie. Rafał stawia na naszą gęś, nasze maliny, nasze pomidory, sery, piwo, wino, które rozłożą na łopatki te zachodnioeuropejskie, byle jakie produkty rolne. Nasz polski wysublimowany smak, pod wodzą Rafała, zmieni wreszcie te dziwne przyzwyczajenia kulinarne Francuzów, Niemców, Włochów, Hiszpanów, Greków, itd… i pomoże im osiągnąć nirwanę. Bo jednak Unia to Unia i pomimo małych potknięć, jest to najcudowniejszy twór o jakim Polacy śnią nocami, a styl zarządzania uprawiany przez europejski establishment powinien być wystawiony jako wzór w Sevres, wobec czego wybaczymy im te niewielkie faux pas i dalej będziemy darzyć ją bezwarunkową miłością. No i oczywiście to nieprawda, że Polacy uczyli Francuzów posługiwania się sztućcami, ale za to będą ich uczyć nowych, lepszych, finezyjnych smaków. I czy to będzie żur czy bonjour, to Rafał to sprzeda najlepiej na świecie (na całym świecie). I dzięki temu świat zrozumie, że droga, którą Rafał wytyczy Polsce, jest drogą do szczęśliwości i będzie z Polską współpracował dla dobra obywateli naszych i wspólnoty europejskiej oraz reszty globu.

Karolek w tym samym czasie targał pralki, lodówki i inny sprzęt AGD na własnych, wysportowanych plecach, pożytkując swą siłę fizyczną na cele pomocowe w terenach popowodziowych, ku uciesze jego piarowców i na pohybel swoim przeciwnikom w wyścigu o fotel. Strasznie Karolek oburzył takim zachowaniem zwolenników tychże przeciwników, którzy nie omieszkali wypomnieć mu lasowania się na ludzkiej krzywdzie, odziania się w sprzyjający Putinowi dresik, a nawet zagrożenia, jakie targający Karolek stanowi dla gryzoni, przecież jakże wszechobecnych w popowodziowym krajobrazie. No ale czego można się spodziewać po mięśniaku z gangsterskim epizodem, który tylko udaje intelektualistę, a w rzeczywistości jest niedouczonym, faszyzującym nieudacznikiem, którego i tak Prezes wymieni na kogoś innego. Tak w zasadzie, to nawet nie byłoby warto się tym nikim zajmować, ale niestety jego odmienna, kontrastowa kampania, zaburza intelektualny wyścig normalnych kandydatów na prezydenta, a jego pobyt na terenach objętych niesłusznym, społecznym niezadowoleniem, niszczy obraz empatii i troski ze strony innych kandydatów na fotel. Karolek silny fizycznie oraz intelektualnie wspierający ducha narodowego, wyznawca wiary chrześcijańskiej w czystej postaci i wartości rodzinnych, jest zatem zagrożeniem niegroźnym, gdyż jego zaściankowej postawy nie kupi lewicująca większość społeczeństwa, niemniej jednak najlepiej byłoby go udupić, dorobić mu gębę i jak najszybciej wplątać w zorganizowaną grupę przestępczą, celem zakratkowej eliminacji, gdyż tylko niepotrzebnie bruździ. A sam Karolek ma głęboką wiarę w zwycięstwo, gdyż jego zaściankowa postawa w połączeniu ze społecznym niezadowoleniem z pogłębiającej się biedy narodowej i strachu przed „domknięciem systemu” mobilizują coraz większe rzesze niezależnych obywateli.

No i jest jeszcze płaczliwy Szymonek, użalający się nad kultywowaniem w społeczeństwie podziałów. On również ruszył do wyścigu. Nawet mu nie przeszkadza, że nie dał jeszcze sygnału z pistoletu startowego, ale boi się (pewnie płaczliwie), że zostanie w tyle za konkurentami i już ich nie dogoni. Napędzają go pewnie wiatry demokracji, którą ma w d…. i takież samo miejsce zajmują pewnie u niego zasady, którymi powinien się posługiwać. Ale skoro inni olewają system i rozpoczynają prekampanię, czyli walkę bez zasad, to i Szymonek będzie pre…. A na niego zagłosują wszyscy, bo on jako jedyny jest niezależny, mądry mądrością nieskalaną i tylko on jest autentycznie niesprzedajny w całej tej bandzie faryzeuszy. On zasypie podziały, bowiem jakoś nie lubi jak ludzie się nie lubią i nie lubi połówek, które jednym ruchem z burdelu na kółkach (ups!), z Belwederu na kółkach, zamieni na całówki, aby wszyscy Polacy się całowali i miłowali (no może jednak z burdelu). No cóż, nic nie poradzisz jak jesteś wielki i wspaniały, musisz już taki być i brać na siebie tylko wielkie wyzwania, nie wyzywając nikogo (chyba, że pisiora od złodziei lub na pojedynek). Albowiem przyszedł czas wielkiego pojednania i lud pójdzie drogą wskazaną przez nauczyciela swego i osiągnie wielkość na jaką zasłużył, a złe uczynki będą potępione i ich wykonawcy strąceni do piekieł, a ci co zawierzyli usiądą po jego prawicy i grzać się będą w blasku jego.


Teraz sto obietnic z wierzby pełnej gruszek
szepcze nam do uszek Rafałek kłamczuszek.

Ja piję polskie wina - powiada – bom żur,
zniszczyć chcę od Europy dzielący nas mur!
Jeśli tak nie będzie, przysięgam - niech zginę.

Niemiec będzie prosił o polską gęsinę,
Francuz błagać będzie nas o polskie sery,
Włoch o pomidory. Do jasnej cholery,
bo tak być nie może, że Unia dotyka
interesem brudnym polskiego rolnika.

Ja to obiecuję: malin producenci:
dosyć już do malin pisowskiej niechęci!
Was też uszczęśliwię producenci piwa,
zobaczycie chłopy: będą takie dziwa,
że strach dziś pomyśleć co się będzie działo?
Więc na mnie głosujcie, aby to się stało.

Obiecuję również Polsce powiatowej,
że doczeka wreszcie tej strategii nowej,
w której się z miejskim gównem zrówna wiejski gnój
i każdy w polskim szambie będzie czuł się swój.
Bo być tak nie może, kochani wieśniacy,
byście czuli się gorsi, czy w domu, czy w pracy.
My ludzie wykształceni będziemy wraz z wami
zamartwiać się głośno waszymi troskami,
albowiem, co ważne, moi prostaczkowie,
to: nasze i wasze umysłowe zdrowie.
Więc na mnie głosujcie, bowiem tylko JA
uwolnię was od tego pisowskiego zła.

I będę niezależny. Tak mówi mi Tusk…

Oj, od tego wszystkiego już mnie boli mózg

Więc wam dziś obiecuję co tam tylko chcecie,
bo gdy gruszki na wierzbie – to co dalej wiecie….


umiarkowany konserwatysta z obiektywnym spojrzeniem na rzeczywistość

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (2)

Inne tematy w dziale Polityka