Jeżeli pisiory i ich zwolennicy mają nadzieję, że ich kandydat w wyborach prezydenckich ma jakiekolwiek szanse na wygraną, to niestety trzeba im uświadomić, że są naiwni jak dzieci we mgle.
Przewidywania pisiorowych mędrców, oparte na logicznym liczeniu potencjału stałego elektoratu, a w drugiej turze dodatkowo na rozsadek wyborców Konfederacji i zwolenników tradycyjnego konserwatyzmu, jest myśleniem jedynie życzeniowym, które w obecnym układzie sceny politycznej nie ma najmniejszych szans na powodzenie.
Powyższe nie jest sianiem defetyzmu, tylko realistyczną oceną tego, co wydarzyło się od czasu wygranej koalicji partii liberalno-lewicowych i ich postępującego rewanżyzmu oraz ich wcześniejszych działań, a w szczególności tych w okresie kampanijnym, przed wyborami do Parlamentu.
Analityczny obserwator poczynań koalicji rządzącej, widzi, że wszystkie działania, nawet najdurniejszych, ale mądrze sterowanych, przedstawicieli 13-grudniowców, dążą do jednego – do władzy absolutnej. W tym dążeniu brak jest jakichkolwiek hamulców moralnych, bowiem najważniejsze to utrzymać się u władzy. I mimo, czasami, fundamentalnych różnic ideowych, mniejsi koalicjanci, którzy ulokowali swoich przywódców w ławach rządowych, raz na jakiś czas udają jedynie oburzenie na działania członków partii sojuszniczych, a następnie chowają w kieszeń swoje poglądy i mają głęboko gdzieś swoich wyborców głosujących za światopoglądem, z którym szli do wyborów, byle tylko utrzymać stołki.
Koalicja z pod znaczącej daty 13 grudnia już na początku swoich posunięć udowodniła, że ma zamiar i będzie totalnie niszczyć opozycję w ramach mściwej żądzy zemsty za 8 lat oderwania od koryta, za dziadka z Wermachtu i za udowodnienie całkowitej indolencji. Nie pozwolono PIS-owi obsadzić osoby wytypowanej przez partię na stanowisku wicemarszałka Sejmu, podobnie eliminowano wytypowanych przez PIS członków komisji śledczych. Siłowo i bezprawnie przejęto publiczną telewizję i radio, podobnie postąpiono z prokuraturą. Pomimo prezydenckiego ułaskawienia, bezprecedensowo aresztowano, na terenie pałacu prezydenckiego i osadzono byłych szefów CBA, do czego znacząco przyczynili się „swoi” prokuratorzy i sędziowie. Na tym przykładzie widać jakie jest podejście koalicjantów do przestrzegania prawa. Pomimo już wspomnianego ułaskawienia, pomimo wydania przez sąd orzeczenia o nieskuteczności uchylenia immunitetu, pomimo orzeczeń TK, Tusk dopiął swój pierwszy akt zemsty. A dalej już poszło łatwo: Bodnar ignorujący jakiekolwiek zasady prawne i sądowe orzeczenia, układający prokuraturę i sądy według dyspozycji Donalda i pod przyszłe, sprzyjające władzy wyroki, komisje śledcze z przewodniczącymi chcącymi przypodobać się premierowi, oddalający każde merytoryczne pytania i wykluczający bez powodu opozycyjnych przedstawicieli, a w zamian telewizyjny show koalicyjnych półgłówków na tych komisjach, ku uciesze mściwego odłamu elektoratu. Nie drukowanie orzeczeń TK, nie uznawanie wyroków sądów, wykluczanie „neo-sędziów”, itp. I nieustająca nagonka na PIS. Prokuratorzy zobowiązani do otwierania śledztw w sprawie nadużyć finansowych w funduszach państwowych, szafujący terminem "zorganizowanych grup przestępczych", nowo powołani menadżerowie SSP składający zawiadomienia o szkodach wielkich rozmiarów, wyrządzanych przez poprzednie zarządy spółek, które „o zgrozo’ poprzednio przynosiły duże zyski, aresztowania urzędników pracujących „dla PIS-u”, uchylanie immunitetów i zatrzymania posłów obecnej opozycji, Giertych szukający haków na PIS, itp., itd. Ba, nawet nie radzenie sobie Kierwińskiego z zadaniem pomocy popowodziowej, czy tez zasiadanie Sutryka w radach nadzorczych spółek miejskich w okolicznych miastach jest też winą PIS-u. W powiązaniu z kampanijnymi hasłami, rzucanymi szyderczo do teraz pt.: "państwo PIS", "Trybunał Juli Przyłębskiej", "PIS = drożyzna", "PIS to nieudacznicy i złodzieje", "Pisowska okupacja", "reżim Kaczyńskiego", "TV PIS", "sfałszowane wybory prezydenckie", itp. obraźliwe i w zamyśle obrzydliwe określenia, jawi się nam obraz tego, czego możemy spodziewać się po obecnej władzy pod przewodnictwem Donalda Tuska w nadchodzącej kampanii wyborczej.
No i jakże piękny jest ostatni wyskok koalicjantów – odrzucenie sprawozdania finansowego PIS i odebranie subwencji dla partii politycznych, a wcześniej odrzucenie sprawozdania komitetu wyborczego PIS, mimo braku zastrzeżeń biegłych rewidentów i nie wypłacanie dotacji celowej, mimo braku rozstrzygnięcia sądowego w tej sprawie.
No bo co mi pan zrobisz? „Nigdy do niczego się nie przyznawaj, złapią cię pijanego w samochodzie, to mów, że nie piłeś, znajdą ci dolary w kieszeni, to mów, że to pożyczone spodnie, a jak cię złapią na kradzieży za rękę, to mów, że to nie twoja ręka. Nigdy się nie przyznawaj” - mówił jeden z bohaterów "Młodych Wilków".
Kuriozalne, samo w sobie, jest za jednym razem uznawanie, a za innym nie uznawanie, orzeczeń Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych SN w zależności od aktualnych potrzeb obecnej władzy.
No i oczywiście taki drobny szczegół, że Pan Tusk ma po swojej stronie media, zarówno te bandycko przejęte publiczne, jak i te znane „niezależne” z dużym zasięgiem w eterze i w których usłużni redaktorzy leją „czysta wodę” i hołubią rude hasło „…będziemy stosować prawo, tak jak my je rozumiemy…”.
W filmie „Konsul” jest scena, w której do udającego konsula Austrii głównego bohatera przychodzi szukający pracy mężczyzna i na pytanie czy mówi po niemiecku odpowiada, że nie, ale że się bardzo szybko uczy.
To PAD pierwszy nie zaprzysiągł wybranych (awansem, ale wybranych) przez sejm członków TK, to premier Beata Szydło pierwsza wstrzymywała publikacje orzeczeń TK, to Ziobro pierwszy wymieniał składy prokuratur i sądów na sprzyjających sobie, może nie na taką skalę, ale jednak. To PIS jako pierwszy pokazał jak zmienić obowiązujące narracje w interpretacji zapisów postanowień konstytucyjnych, chociażby w kwestii wyboru członków KRS i jak nie przejmować się krytyką opozycji. To PIS wcisnął do TK ludzi pokroju pani Pawłowskiej i Pana Piotrowicza. No, jest trochę takich przykładów, które wskazują na otwarcie puszki Pandory przez pisiorów. A Tusk i jego ludzie się bardzo szybko uczą i bardzo szybko przerośli nauczyciela. A ponieważ chęć zemsty ich uskrzydla, to nie mają żadnych oporów w nadużywaniu władzy. A według wcześniej wspomnianej sentencji Tuska, prawo stosują tak, jak sami je rozumieją, a to nie ma nic wspólnego z jakimikolwiek zasadami praworządności i państwa prawa. A wszystkiemu winny jest PIS.
Jeżeli zatem ktoś myśli tak jak tuzy z PIS-u i sprzyjający im dziennikarze z prawicowych mediów, że kandydat opozycji ma jakiekolwiek szanse na uczciwy triumf, to jest w wielkim, wielkim błędzie. Trwanie w takim przekonaniu nie pomoże, niestety, w zwycięstwie. Wszystkie sondaże mówią o przewadze kandydata koalicji, ale gdyby nawet okazało się, że przedstawiciel PIS-u, jakimś cudem, uzyskałby więcej głosów, to ogłoszenie Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych SN o ważności wyborów nie będzie niosło żadnych skutków prawnych, poza tym głosy z kilku gmin niestety będą nieważne, PIS prowadził nieuczciwą kampanię i zakłócał przebieg procesu wyborczego, wobec czego nie można tych przeważających głosów uznać za oddane w sposób nie budzący podejrzeń i należy je uznać za nieważne, a o możliwości takiego uczciwego orzeczenia PKW zaświadczy sama Ursula von…
PDT nie lubi Rafałka ze stolicy i woli postawić na Radka z Chobielina. Ot taka fobia prowincjusza. Chciałby sam zasiąść na najwyższym krzesełku, ale boi się ponownego blamażu, zatem wystarczy mu jak sam rozda znaczone karty. A ponieważ już wie, że choćby skały srały, to pod żyrandolem w Belwederze i tak zasiądzie jego człowiek, to jedynym zmartwieniem PDT jest fakt, że on wolałby PRS niż PRT, bo to po pierwsze ma jakiś logiczny sens alfabetyczny, a po drugie łatwiej mu się będzie dogadać z, takim jak on sam, egocentrycznym mitomanem, niż ze strojącym się w piórka wielkiego polityka warszawskim fircykiem.
Do prezydenckiego zwycięstwa kandydata koalicji, pod niepodważalnym przywództwem PDT, już wszystko zostało przygotowane, a każdy odpalony lont opozycji nie będzie miał żadnego znaczenia, choćby i na początku doprowadził do niewielkiego wybuchu.
No bo co mi pan zrobisz? „Nigdy do niczego się nie przyznawaj, złapią cię pijanego w samochodzie, to mów, że nie piłeś, znajdą ci dolary w kieszeni, to mów, że to pożyczone spodnie, a jak cię złapią na kradzieży za rękę, to mów, że to nie twoja ręka. Nigdy się nie przyznawaj”.
Ot, taka oto gęba wredna, trochę niemiecka trochę ruska
co obiecała że pojedna, lecz łgała w oczy jak chytruska.
Na pierwszym planie zemsta mściwa, odwet za Sowę i za dziadka,
a potem wszystkich was wykiwa i uśpi czujność gadka gładka.
Ot, taka oto gęba wredna, trochę niemiecka trochę ruska
co obiecała że pojedna, a wam nie spadła z oczu łuska.
Kłamstwo co kłamstwem popychane ma uśpić wasze tępe łby,
byś nie dochodził co jest grane, bo gramy Teraz Kur.a My.
Ot, taka oto gęba wredna, trochę niemiecka trochę ruska
co obiecała że pojedna, a zatrutego śle całuska.
Było złodziejstwo i drożyzna, był zaściankowy biedny kraj,
dziś uśmiechnięty lud to przyzna - wchodzimy w europejski raj!
Ot, taka oto gęba wredna, trochę niemiecka trochę ruska
co obiecała że pojedna, a w mętnej wodzie wciąż się pluska.
Więc żyjcie drożej uśmiechnięci, w nowej, tęczowej ufni wierze.,
aż rudy śrubę wam dokręci i się do du.y wam dobierze.
Ot, taka oto gęba wredna, trochę niemiecka trochę ruska
Przy niej ojczyzna bardziej biedna, a demokracja białoruska,
Już się nie kryje gęba ruda, że i dla Niemca I dla Ruska
zrobi co tylko mu się uda – bo oni chcieli mieć tu Tuska.
Inne tematy w dziale Polityka